Szliśmy krętymi korytarzami, doszliśmy do dużych metalowych drzwi.
-Wejdź tam a ja tu na Ciebie poczekam. Rzeczy są już naszykowane.- powiedziała różowowłosa i usiadła na krześle.
Wszedłem do pomieszczenia wyłożonego białymi płytkami. Na ścianie przedemną było duże lustro a pod nim umywalki. Po lewej stronie były prysznice. Wszedłem w głąb i zobaczyłem czarny sześcian. Podszedłem do niego bliżej i zobaczyłem na nim swoje imię ''Jack''.
Otworzyłem je i zacząłem wyciągać z niego rzeczy. Duży ręcznik, czarna koszulka z nadrukiem, jasno granatowe jeansy i bluzę i kilka innych rzeczy . Włożyłam rzeczy z powrotem do pudełka oprócz potrzebnych rzeczy do kąpieli. Ściągnąłem ciuchy z siebie szedłem po zimnych płytkach pod prysznic. Włączyłem zimny silny strumień wody i tak stałem przez jakiś czas bo lubiłem. Założyłem czyste ciuchy i się zacząłem śmiać z własnego odbicia. Bo te ciuchy wisiały na mnie jak był dostał bo starszym bracie. Wyszedłem na korytarz a Roxi próbowała się nie śmiać.
-Naprawdę bardzo śmieszne. Nie mieliście czegoś w moim moim rozmiarze? -pytam rozbawionej dziewczyny.
-Nie, tylko to mieliśmy. Chodź za mną.Nie odezwałem się tylko poszedłem za nią gdzieś. Skręciliśmy w jakiś korytarz, na jego końcu świeciło ostre światło. Spojrzałem na dziewczyny plecy bo szła przedemną. W jej tylniej kieszeni zauważyłem telefon. Przyszpieszyłem krok i wpadłem w nią zabierając jej telefon i szybko schowałem go do kieszeni w bluzię.
-Patrz jak leziesz idioto.-krzykła na mnie Roxi.
-Przepraszam.
Weszliśmy do kuchni zobaczyłem kilka stołów przy jednym siedziało dwóch mężczyzn i coś do siebie mówili.
-Usiądź Jack a ja coś ci przyniosę.
Usiadłem przy stole pod oknem w kącie pomieszczenia. Wyjrzałem przez okno robiło się ciemno. Nad lasem w oddali unosila się pomarańczową mgłą. Dziewczyna podeszła do mnie i podała mi tacę z jaką breją i szklanką z kawą.
-Dziękuję.
-Ja zaraz wrócę muszę coś załatwić. Masz na mnie czekać!
Zanim zdążyłem coś odpowiedzieć dziewczyna kierowała się w stronę drzwi. Napiłem się kawy i wyszedłem z pomieszczenia nie czekając na dziewczynę.
Wyjąłem telefon i wybrałem numer telefonu do Arthura. Po kilku sygnałach odebrał.
-Tak słucham.- powiedział głos w słuchawce.
-Mordo to ja Jack.
-Co się z tobą działo? Czemu nie odbierałęś? Od dwóch dni nie odezwałeś się do mnie.- pytał Arthur.
-Nie wiem po tym jak odszedłeś od nas ja jeszcze stałem w miejscu i myślałem, nagle poczułem uderzenie w głowę i się obudziłem tutaj gdzie jestem.Szedłem tak i otwierałem wszystkie drzwi pokoleli z myślą, że znajdę Ritę.
Przeszedłem już tak jedno piętro. Schodziłem po schodach gdy za mną usłyszałem kroki zbiegłem po cichu na dół schodów. Schowałem się pod nimi i słuchałem czy kroki stają sie głosniejsze czy cichły.
Po chwili gdy już nie słyszałem już kroków wyszedłem i sprawdzałem dalej drzwi, skręciłem w następny korytarz. Jedno słabe światło mrugało jak w horrorze. Otworzyłem drzwi w kącie stało łóżko, wszedłem do środka by zobaczyć czy kogoś nie ma. Zrobiłem dwa kroki i ktoś się na mnie rzucił i powalił na ziemię. Gdy udało mi się uwolnić z uścisku, zobaczyłem, że to moja siostra Rita.
-Oszalałaś to ja Jack.
Dziewczyna się nie odezwała tylko mnie mocno przytuliła.
-Przyszedłem tu po Ciebie i Cię stąd zabiorę.
Wyszliśmy z pomieszczenia i szukaliśmy wyjścia. Otworzyłem następne drzwi i moim oczą ukazało się pełno broni.
-Rita chodź na chwilę.
Weszliśmy do środka i oglądaliśmy broń. Trzymałem w rękach magnum gdy do pomieszczenia wpadło dwóch facetów z pistoletami wycelowanymi w nas.Mam nadzieję że wam się spodobało.
Wiem, że mało się w nim działo ale co najlepsze zostawiłem na koniec.
Piszcie w komentarzach czy wam się podobało. Można też zostawić gwiazdki.
CZYTASZ
Opowiadania dla każdego
PrzygodoweBędę tutaj zamieszczał opowiadania różnej długości i różnego gatunku. Dla każdego coś się znajdzie. #4 w akcja- 19.08.2021 #12 w akcja 14.08.2021