To już dzisiaj! W końcu wyprowadzam się z domu! Rodzice kupili mi mieszkanie na moje dwudzieste urodziny.
Szczerze? Nie wiem o nim nic, oprócz tego, gdzie się znajduje, oraz że będę miała współlokatorów.
Wizja mieszkania z kimś obcym nie bardzo mi się podoba, ale lepsze to, niż siedzenie na garnuszku u rodziców. Poza tym muszę też znaleźć pracę. Zawsze chciałam być nauczycielką i... pisarką, ale pewnie nikt nie chciałby wydać mojej książki.
— Suzie, kochanie! Jesteś już gotowa? Mamy jeszcze jedną niespodziankę! — zawołała moja mama.
Wstałam z krzesła, po czym wzięłam moje dwie walizki i plecak, a następnie wyszłam z pokoju. Szybko zerknęłam, na mój mały pokój, będę za nim tęskniła. Zeszłam na dół i zobaczyłam moich rodziców, którzy się szeroko uśmiechali.
— Suzie, kiedy ty tak wyrosłaś? Pamiętam, jak byłaś jeszcze taka malutka, tyciutka, jak nosiłam Cię na rączkach, a ty się uśmiechałaś do mnie i... — zaczęła moja mama, ale nie dokończyła, bo zaczęła szlochać — Przepraszam, nie mogę...
— Och, Alice, nie rozklejaj się teraz. Chodźmy przed dom. Coś tam na ciebie czeka, kochanie — powiedział mój tata
Otworzyłam drzwi i stanęłam na schodku. Nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Stał tam piękny, czarny samochód. Złapałam się za głowę i podeszłam do niego.
— Podoba Ci się prezent, słonko? — spytała moja mama.
— Mamuś, on jest przecudowny! Dziękuje wam! - Krzyknęłam i przytuliłam mamę, a następnie tatę, po czym ślicznie się do nich uśmiechnęłam — Jesteście super! — pisnęłam, a następnie pobiegłam, by zobaczyć go z bliska.
Tata podał mi kluczyki i weszłam do środka auta. Piękne, białe siedzenia, obszyte pseudo skórą. Odpaliłam samochód, po czym przypomniałam sobie o czymś.
— Tato! Przyniesiesz mi bagaże?! — zawołałam.
***
Po kilku minutach mogłam już ruszać do nowego mieszkania. Strasznie się stresuję, nie wiem jacy będą moi współlokatorzy, a co jeśli okażą się psychopatycznymi kanibalami i zjedzą mnie jak będę spała? Dobra, chyba muszę ograniczyć oglądanie horrorów.
Po około trzydziestu minutach byłam na miejscu. Wzięłam bagaże i weszłam do budynku, a następnie do windy. Wjechałam na trzecie piętro i stanęłam przed drzwiami.
Nie wiedziałam, co powinnam teraz zrobić. Nie dostałam jeszcze kluczy, więc miałam dwa wyjścia, czyli wejść bez pukania albo zadzwonić dzwonkiem.
Po chwilowym namyśle, zdecydowałam się na dzwonek. Po chwili drzwi otworzyła mi szatynka w okularach i piżamie pikachu.
— Och, a więc ty pewnie jesteś Suzie? Wejdź, jestem Alexandra, ale mów mi po prostu Alex — uśmiechnęła się i podała mi rękę.
Dziewczyna zaprowadziła mnie do salonu, gdzie na kanapie zobaczyłam jeszcze cztery osoby.
Salon miał białe ściany, na środku stała wielka tego samego koloru kanapa i jeden fotel, a na ścianie wisiał ogromny telewizor, pod którym znajdował się kominek. W rogu stał także drapak, więc ktoś miał jakies dziwne zapędy albo po prostu w mieszkaniu jest kot. Miałam oczywiście nadzieję, że będzie to druga opcja.
— Ej ludzie! Nasza nowa współlokatorka przyjechała, przywitajcie się z Suzie — pisnęła blondynka.
Dziewczyna siedząca na kanapie wstała i podeszła do mnie, po czym mnie przytuliła.
— Cześć! Jestem Loren, miło mi Cię poznać! — powiedziała, odsuwając się ode mnie.
— Mi ciebie też miło poznać — uśmiechnęłam się do niej.
Potem podszedł do mnie chłopak z kolorowymi włosami, miał pełno tatuaży i miałam wrażenie, że skądś go kojarzę.
— Jestem Daniel, chłopak Alex — mrugnął do mnie i objął ramieniem swoją dziewczynę.
— Ja jestem Harvey, Harvey Cantwell — przedstawił się chłopak z jasnobrązowymi włosami. Był całkiem przystojny i ładnie się ubierał.— Jesteś gejem? — zapytałam, a on parsknął śmiechem.
— Nie, skąd taki pomysł? — zapytał, wciąż się śmiejąc.
— Nie ważne — powiedziałam trochę speszona — Wszyscy tutaj mieszkacie?
— Tak, oprócz mnie. Jednak na tyle często jestem u Harvey'ego, że można powiedzieć, że mieszkam — odparła Loren.
— Czyli jesteś jego dziewczyną? Pasujecie do siebie — uśmiechnęłam się do nich.
Cantwell wyszczerzył zęby i spojrzał na Loren.— Może powinnaś jednak dać mi szanse? Jesteśmy sobie przeznaczeni! Wszyscy tak mówią! — powiedział szatyn.
— Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi — zwróciła się do mnie Loren.
— Przyjaciółmi z przywilejami! — dodała Alex.
— Och, przepraszam za moją wści... — zaczęłam, ale nie dane było mi dokończyć.
— Andy, miej trochę kultury i przywitaj się z Suzie! — Dan zwrócił się do chłopaka, siedzącego na kanapie, który jeszcze się nie przywitał ze mną.
— Gram w Fifę i aktualnie wygrywam z tobą dwadzieścia do dwóch. Może jak skończę mecz — odpowiedział.
— Ty kutasie powiedziałeś mi, że wciśniesz pauzę! — chłopak Alex rzucił się po pada i zaczął grać.
— Ekhm... Gdzie jest mój pokój? — zmieniłam szybko temat.
— Chodź, zaprowadzimy Cię — zaproponowała Loren.
Chłopacy zostali w salonie, a dziewczyny poszły ze mną. To mieszkanie jest większe , niż mi się wydawało.
Ostatni pokój po lewej jest Alex i Daniela, a mój jest naprzeciwko. Obok mnie pokój ma... Umm... Aaron? Albert? Nie pamiętam jego imienia, ale niestety mamy wspólną łazienkę.
Weszłam do mojego królestwa. Nie było ono zbyt duże, ale bardzo przytulne. Miało jasnoniebieskie ściany, duże drewniane łóżko, komodę, lustro, a nawet telewizor. Od razu wiedziałam, że ściany przemaluję na jakiś inny kolor.
— I jak ci się podoba? — zagadnęła Loren.
— Jest bardzo ładny, ale jedyne co bym zmieniła, to kolor zmian. Mogę to zrobić? — zapytałam.
— Jasne, nikt pewnie nawet nie zauważy — zaśmiała się Alex.
Usłyszałam miauknięcie za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam małego, rudego kotka.
— Kotek! — pisnęłam szczęśliwa, następnie biorąc go na ręce — Jaki śliczny! Czyj on jest? Jak ma na imię?
— To kot Andy'ego, straszny z niego kociarz — odparła Loren, śmiejąc się cicho — A rudzielec wabi się Jack.
— Jejku on jest cudowny! — zachwycałam się, głaszcząc zwierzę.
— Wiem, że jestem zajebisty, nie musisz przypominać — usłyszałam męski głos za moimi plecami, na co od razu się odwróciłam, a moje oczy napotkały nieziemskie, niebieskie tęczówki, na których widok aż zmiękły mi kolana.
rozdział: 13.02.2018r.
Korekta: 14.07.2019r
CZYTASZ
Współlokator
Lãng mạnKłamstwa, które zniszczyły wszystko. Ktoś, kto umarł, przecież nie może żyć na nowo. Okładka - @kurwababe Najwyższe noty: 953 w Fanfiction - 30.03.2018r 864 w Fanfiction - 11.04.2018r 835 w Fanfiction - 20.04.2018r 792 w Fanfiction - 5.05.2018r 634...