— Nicole, co ty? — otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia — Na cholerę robisz sobie blizny?
— Bo siebie nienawidzę — westchnęła — nienawidzę swojego charakteru, swojego podejścia do życia... to jest okropne.
— Nicole... — złapałam się za głowę.
— Jest jeszcze jedna sprawa... — zaczęła nieśmiało — Jestem w ciąży...
— Słucham?! — pisnęłam — Przecież ty jesteś za młoda na dziecko! Jak ty to sobie wyobrażasz?!
— Nie wiem, okej?! — złapała się za skroń.
— Kim jest ojciec dziecka? — zapytałam na spokojnie, nie chcąc już denerwować dziewczyny.
— Nie wiem, czy go znasz — wzruszyła ramionami — pewnie nie.
— On wie o tym w ogóle? — zmarszczyłam brwi.
— Jeszcze nie wie, ale boję się powiedzieć mu o tym, poznaliśmy się na imprezie i wiesz... — westchnęła, a ja spuściłam wzrok. Miałam wrażenie, że Nica się wtedy zaśmiała, ale pewnie tylko mi się wydawało.
— Jak on się nazywa? — zapytałam po raz drugi.
— Andy Fowler, mówiłam ci, że nie znasz — Nicole wywróciła oczami, a mi zrobiło się słabo.
— Zabiję go — warknęłam — Uduszę, zadźgam, podpalę — zaczęłam wymieniać.
— To... wy się znacie? — zdziwiła się — Jak to?
— Mieszkam z nim — odparłam, a ona się uśmiechnęła — Co?
— Nie, nic — wzruszyła ramionami.
— Zakochałaś się w nim? — uśmiechnęłam się lekko.
— Zmieńmy temat — wywróciła oczami, a ja już w tym momencie wiedziałam, że moja siostrzyczka się zakochała w moim współlokatorze.
***
Znowu miałam to wrażenie, że ktoś mnie śledzi. Może to nie było przywidzenie, tylko naprawdę ktoś za mną szedł? Nie wiem, ale jest to conajmniej niepokojące.
Weszłam do mieszkania i ściągnęłam buty. Moje stopy w końcu mogły odpocząć.
— Cześć maleńka, pięknie dzisiaj wyglądasz — powiedział Andy, lustrując mnie wzrokiem.
— Och, daruj sobie. Myślisz, że nie wiem, co zrobiłeś? — warknęłam, a on miał wyraźnie zdziwioną minę — Moja siostra jest z tobą w ciąży!
— To chyba jakieś urojenie — wzruszył ramionami — Ja w ostatnim czasie nie spałem z żadną małolatą.
— Zamknij się — rozkazałam, po czym poszłam do swojego pokoju i rzuciłam torebkę na fotel, potem usiadłam na łóżku.
Wzięłam swój telefon i weszłam w wiadomości. Zobaczyłam nową grupę o nazwie ,,Przeciw Andy'emu''. Byłam w niej ja, Alex i Loren. Coraz bardziej je lubię.
Zostawiłam telefon i poszłam do kuchni, bo trochę zgłodniałam. Zajrzałam do lodówki i westchnęłam, kiedy zobaczyłam, że nic w niej nie ma.
— Idę na zakupy, idzie ktoś ze mną? — Zapytałam, zakładając buty i biorąc portfel.
— Ja, w tym tygodniu jest moja kolej na robienie zakupów — Uśmiechnął się Fowler.
— To idź sam — Mruknęłam.
— Skoro już się zadeklarowałaś, to chodź — powiedział z tym swoim głupawym uśmieszkiem.
— Dobrze, ale nie myśl, że nie ominie cię temat ciąży — pogroziłam palcem i wyszłam z mieszkania, następnie schodząc na dół. Zaczekałam tam na tlenionego blondyna, który już po chwili zszedł.
— Kim jest twoja siostra? — zapytał, kiedy szliśmy już do sklepu
— Ma na imię Nicole — odparłam — poznaliście się na imprezie.
— Nie znam żadnej Nicole — zdziwił się — I nie chodzę na imprezy, na ostatniej byłem chyba... rok temu!
— Dlaczego kłamiesz? — prychnęłam, a następnie spojrzałam mu w oczy — Myślisz, że jestem głupia i zrobisz ze mnie debila?
— Dlaczego mi nie wierzysz?! — podniósł na mnie głos — To ja mówię prawdę! Nie ona!
— A ty myślisz, że komu uwierzę? Tobie, czy mojej siostrze? — zapytałam, po czym usłyszałam dziwny dźwięk za nami, przez co się odwróciłam, ale nic nie zobaczyłam — Słyszałeś to?
— No to powinnaś uwierzyć mi! — pisnął zdesperowany — Nic nie słyszałem — dodał po chwili i spuścił głowę.
— Nie wyglądasz, jakbyś kłamał — zmarszczyłam brwi — Ale z drugiej strony, czemu moja siostra miałaby kłamać.
— Bo jestem piosenkarzem, każda chciałaby mnie wrobić w dziecko — prychnął blondyn, a ja się zaśmiałam — Co cię tak bawi?
— Ty? Piosenkarzem? — wciąż się śmiałam — A ja jestem zakonnicą!
— Znowu mi nie wierzysz — prychnął.
Andy's POV
Ta laska zaczyna mi strasznie działać na nerwy. Chyba lepiej wiem z kim spałem, a z kim nie i to jest niemożliwe, żebym mógł mieć dziecko z jakąś gówniarą!
Kiedy byliśmy już przy sklepie, przepuściłem szatynkę w drzwiach, po czym wzięliśmy koszyk i ruszyliśmy kupować jedzenie.
Wybierając jogurty, jakaś sprzedawczyni puściła mi oczko. Fuj, prawie śliniła się na mój widok. Ugh... Czasami żałuję, że wyglądam tak dobrze.
Korzystając z tego, że Suzie nie patrzyła, wziąłem jej telefon i spisałem sobie jej numer, oraz wpisałem mój.
***
Suzie's POV
Wyszliśmy ze sklepu. O dziwo, Andy zmieścił wszystkie zakupy do swojego plecaka. Jedyne pytanie jakie mi się nasuwa to to, kiedy on go wziął? Nie przypomina mi się, żeby miał go, jak wychodziliśmy.
Kiedy weszliśmy w ten nieoświetlony kawałek drogi, znowu zaczęłam się bać.
Odwróciłam się i zobaczyłam kogoś kilkanaście metrów przede mną. Ten ktoś natychmiast skręcił w inną uliczkę. To koniec, teraz mam już pewność, że ktoś mnie śledzi! Morderca! Gwałciciel!— Dlaczego się tam tak wpatrujesz? — zapytał zdziwiony chłopak.
— Tam ktoś był — wyszeptałam przerażona.
— Zje cię — zaśmiał się Fowler i zaczął iść przed siebie. Najchętniej kopnęłabym go w tą jego tłustą
Nie odzywaliśmy się do siebie już do końca drogi. Szlam ze skrzyżowanymi dłońmi na piersi, dalej trochę się bojąc tego, co zobaczyłam. Andy śmiał się ze mnie i było mi trochę smutno z tego powodu...
Weszliśmy do naszego mieszkania, a blondyn wypakował zakupy, po czym spojrzał na mnie.
— Co? — wymamrotałam.
— Totalnie cię nie rozumiem — westchnął i odwrócił wzrok, po czym poszedł do swojego pokoju, a ja zalałam się łzami.
***
Rozdział - 20.02.2018r
Korekta - 15.07.2019r
CZYTASZ
Współlokator
RomanceKłamstwa, które zniszczyły wszystko. Ktoś, kto umarł, przecież nie może żyć na nowo. Okładka - @kurwababe Najwyższe noty: 953 w Fanfiction - 30.03.2018r 864 w Fanfiction - 11.04.2018r 835 w Fanfiction - 20.04.2018r 792 w Fanfiction - 5.05.2018r 634...