Rozdział 2

1.7K 85 15
                                    

Dzisiejszy dzień zapowiada się bardzo dobrze. Spotykam się na kawę z Britney. Długo jej nie widziałam i bardzo tego żałuję, mimo że rozmawiamy codziennie przez telefon to nasz kontakt w rzeczywistości jest bardzo ubogi. Chcę to naprawić, w końcu mam nadzieję, że w przyszłości będziemy rodziną.

Wstałam bardzo wcześnie i postanowiłam zrobić sobie jakieś lepsze śniadanie. Zrobiłam jajecznicę i kawę a do małego pojemnika schowałam kanapki, żeby mieć coś do zjedzenia w ciągu dnia. Miałam dużo czasu więc jedząc posiłek przeglądałam różne portale społecznościowe. Jestem w nich trochę zacofana, ponieważ dość długo mnie tam nie było. Codzienna rutyna tak mnie wciągnęła, że nie mam czasu na takie rzeczy. 
Przeglądałam właśnie Instagram gdy dostałam wiadomość od mojej koleżanki z uczelni. Zaproponowała mi wyjście do klubu w piątek wieczorem, jednak ja odmówiłam przypominając sobie o przyjeździe Max'a. Zbyt długo na niego czekałam, żeby teraz odwołać nasze spotkanie. W końcu z dziewczynami mogę wyjść za tydzień. 

Po śniadaniu idę do łazienki się ogarnąć. Myję zęby, twarz i czeszę włosy. Po skończeniu liceum postanowiłam je obciąć, bo chciałam wyglądać dojrzalej. Myślę, że trochę to pomogło. Jednak mam bardzo dziecinną urodę przez co wyglądam nawet z krótkimi włosami młodo. Wszyscy którzy mnie po raz pierwszy widzą myślą, że chodzę do ostatniej klasy liceum bądź jeszcze niżej.  


Poczasie spędzonym w łazience wracam do swojej sypialni. Robię lekki makijaż i zaglądam do szafy aby wybrać dzisiejszą stylizacje. Jest ciepły czwartek, więc zakładam nie za krótką, ciemną spódniczkę w kratkę a do tego białą koszulę. Na nogi naciągam czarne, grubsze rajstopy ze sweterkowym wzorem. Do swojej torby wkładam potrzebne mi rzeczy i wychodzę z pokoju. Przed wyjściem zakładam czarne koturny i tego samego koloru kurtkę. Po czym opuszczam mieszkanie. 

***

Kilka godzin na uczelni to jak dla mnie za dużo. Strasznie chce mi się spać, muszę jeszcze iść na spotkanie z przyjaciółką. Myśl o świeżej kawie i serniku poprawia mi nastrój i już bardziej pobudzona kieruję się do kawiarni. 
Nasza kawiarnia znajduję się niedaleko mojej uczelni dlatego na miejscu jestem przed czasem. Wchodząc do Joe Caffee od razu uderza we mnie zapach świeżej kawy i cynamonu. Wnętrze jest przytulne i bardzo jesienne. Wszędzie dominuje brązowy kolor, a na każdym z okien stoi jakaś roślina. Siadam przy jednym z dwuosobowych stolików znajdujących się przy oknie. Zdejmuje kurtkę bo mimo jesiennej pogody w pomieszczeniu jest ciepło. Przeglądam kartę z napojami i posiłkami. Jeśli chodzi o napoje jest bardzo duży wybór, natomiast w jedzeniu głównie znajdują się ciasta. Odkładam kartę i wpatruję się w okno. Nagle zauważam moją przyjaciółkę. Macham do niej lekko co ona odwzajemnia z uśmiechem. 

Wchodzi do pomieszczenia o czym daje znać mały dzwoneczek zawieszony tuż przy dużych drzwiach. Podchodzi do stolika i wita mnie całusem w policzek. Zawsze się tak witamy. Zdejmuje długi, szary płaszcz i wiesza go na stoliku. Przyglądam jej się uważnie i zauważam u niej większą zmianę w wyglądzie niż u mnie. Britney z energicznej nastolatki stała się odpowiedzialną kobietą, która każdego potrafi zarazić uśmiechem. Jej włosy również stały się trochę krótsze. Ubrana jest w czarne spodnie i kremowy sweterek, usta ma podkreślone bordową matową pomadką. Nie zdążyłyśmy zacząć rozmowy gdy do naszego stolika podchodzi młoda kelnerka. 
- Mogę przyjąć zamówienie?- uśmiecha się wyjmując z kieszeni długopis i notesik. Spoglądam na przyjaciółkę która chwile patrzy w kartę po czym odpowiada:
- Ja poproszę Vanilla Latte i do tego szarlotke.- Kobieta zapisuje zamówienie po czym spogląda na mnie.
- Ja Caramel Macchiato i sernik.- Blondynka znów pisze w notesie, po czym uśmiecha się i dziękuje. 
Kiedy dziewczyna odchodzi do lady aby oddać zamówienie moja towarzyszka spogląda na mnie z wielkim uśmiechem. 

- No co?- pytam marszcząc brwi. Brunetka wywraca oczami następnie wyciągając dłoń przed siebie. Na jej serdecznym palcu znajduje się piękny pierścionek z diamencikiem.- Oświadczył Ci się?!- Mówię dość głośno, trochę zbyt głośno w jej stronę.
- Tak! Na naszej rocznicowej kolacji. To było takie romantyczne!- rozmarzyła się moja koleżanka.- Jadłam sobie swoje danie kiedy on powiedział, że ma dla mnie niespodziankę, wtedy kelner przyniósł jakąś tacę i kwiaty. Na tacy było małe czerwone pudełeczko i ja wtedy zaczęłam płakać. Mój skarb uklęknął i zapytał czy sprawię mu tą przyjemność i zostanę jego żoną, a matką jego dzieci i ja cała zalana łzami przytuliłam się do niego i powiedziałam ,,tak''! Wszyscy bili nam brawo! Nigdy nie zapomnę tego wieczoru.

- O jezuuu tak wam gratuluję! Mam nadzieję, że będę świadkową na ślubie.- Mówię z uśmiechem.
- Oczywiście głupolu! Max będzie świadkiem Harrego. Już wszystko ustaliliśmy. Jednak chcemy jeszcze chwilę poczekać, Harry mówi, że dobrze by było, żeby ślub wziąć jak skończę studia dlatego za dwa lata będzie całe wesele. Już nie mogę się doczekać!
- Nawet nie wiesz jak się cieszę!- uśmiecham się w jej stronę. Wtedy kelnerka przynosi nam posiłek. Obie dziękujemy i popijając kawę rozmawiamy dalej.

- No ale opowiadaj jak z Max'em. Może tobie też się oświadczy na waszej kolacji?! Ale to by było słodkie! Weźmiemy ślub razem!- Britney entuzjastycznie zaczyna machać rękami. 
- Ej ej spokojnie. Wątpię, że się oświadczy ma inne rzeczy do roboty niż to.- uśmiech z mojej twarzy znika. W sumie marzę o tym aby Max mi się oświadczył jednak wiem, że on chce się na razie zająć pracą. Zazdroszczę Britney. Jej chłopak, a właściwie już narzeczony szukał takiej pracy aby być blisko niej i nie musieć wyjeżdżać. Został sportowcem i trenerem i chociaż zdarzy mu się czasem jakiś wyjazd to jest to na kilka dni i do tego bardzo rzadko. Poczułam ucisk w sercu i automatycznie w kącikach moich oczu stanęły łzy. Brunetka to zauważyła. Złapała mnie za dłoń i spytała:
- Coś nie tak? Nie układa wam się?- W jej spojrzeniu dostrzegłam troskę. Nikomu innemu tylko jej mogę wszystko opowiedzieć. 
- Nie... znaczy tak... Ehhh... Wiesz odkąd Max dostał kontrakt sportowy ciągle go nie ma. Nie dzwoni, nie przyjeżdża. Czasem tylko napisze SMS-a. Teraz ma przyjechać w piątek po dwóch miesiącach, ale w niedziele znów musi wyjechać. Z tobą Harry jest ciągle a Max ze mną okazjonalnie. Nie pamiętam kiedy ostatni raz byliśmy ze sobą gdzieś... Tęsknię za czasami liceum kiedy był moim przyjacielem i ciągle mnie wspierał...- Britney westchnęła. 

- Nie wiem co Ci doradzić kochana... Znam Max'a już ponad 22 lata ale nadal go nie rozumiem. Wiesz jaki jest, żyje swoim życiem, może chce teraz pracować, żeby później zostać z tobą, chce żebyście mieli szczęśliwe życie i żebyś nie musiała się martwić o pieniądze.
- Też tak myślałam ale... wolę być z nim nie ważne czy będziemy mieli pieniądze czy nie. Chce żeby był przy mnie. Czasem nawet do głowy przychodzi mi taka okropna myśl, że może on ma kogoś na boku...- Moja towarzyszka od razu się wyprostowała.
- Słuchaj, może i mój brat ma wady, może nie zachowuje się najlepiej ale na 10000% by cię nie zdradził. Jesteś jego pierwszą miłością. Na pewno jak przyjedzie to wszystko się ułoży. 
- Obyś miała rację...

Nie powiem, słowa Britney mnie pocieszyły. Może ma rację, Max przyjedzie i wszystko będzie dobrze. Porozmawiam z nim, żeby został na dłużej albo żeby znalazł pracę gdzieś tu, w Bostonie. Jeśli mnie kocha to zrozumie to, że chcę być obok niego. 

Lekko podniesiona na duchu wróciłam do mieszkania. Postanowiłam zadzwonić do mojego chłopaka. Pierwszy sygnał...drugi...trzeci... aż włączyła się poczta głosowa:
- Cześć, tu Max. Nie mogę teraz rozmawiać zostaw wiadomość, a ja postaram się oddzwonić.
Piiii! 
- Emm... Hej Max to ja... dawno nie rozmawialiśmy i... ehh... po prostu odbierz jak będziesz mógł... Tęsknie... Buziaki.- Po czym się rozłączyłam. Może się pakuje w końcu jutro przyjeżdża. Oddzwoni na pewno...

Ale nie oddzwonił...



To tylko Miłość [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz