Rozdział 6

1.2K 53 15
                                    


- Jak zwykle nie mam co ubrać!- Krzyczę wyrzucając w powietrze sukienki leżące na ziemi. Jest piątek wieczór a ja za godzine mam się spotkać z Chrisem a dalej nie wiem co mogę na siebie założyć.
- To może to?- Pyta Britney pokazując mi czarną sukienkę na długi rękaw. Siedzi ze mną już dwie godziny i pomaga mi się ogarnąć. 
- Wygląda jak na pogrzeb. Potrzebuję czegoś eleganckiego ale wygodnego i odpowiedniego do kina. W końcu idę na rankę a nie na galę.- mówię czesząc mokre włosy, które przed chwilą umyłam. Suszę je a następnie biorę się za makijaż. Robię swój typowy makeup starając się trochę bardziej niż zwykle. 
- A co powiesz na to?- odwracam się do B i widzę jak w rękach trzyma beżową koszulę i do tego skórzane spodnie.
- Idealnie!- Wstaję i zaczynam ubierać ciuchy. 

Efekt końcowy wygląda znakomicie. Włosy postanowiłam spiąć, wypuszczając z przodu kilka kosmyków dzięki czemu wyglądam naturalniej, przynajmniej tak mówi Britney. Dziewczyna opuszcza moje mieszkanie 15 minut przed planowanym przyjazdem Chrisa. Poprawiam jeszcze kilka rzeczy. Ubieram wysokie buty, a do małej czarnej torebki wkładam portfel, telefon i błyszczyk. Nagle słyszę dzwonek do drzwi. Szybko spoglądam w lustro i z zawałem otwieram. W drzwiach dostrzegam blondyna z którym byłam dzisiaj umówiona. Uśmiechnął się do mnie słodko a ja w tym czasie przyjrzałam się mu. Ubrany był w białą koszulę a do tego ciemne spodnie i czarną skórzaną kurtkę. Wyglądał jak gwiazda filmowa. Ubranie idealnie podkreślało jego mięśnie i nawet gdyby się bardziej przyjrzeć, przez koszulę można było zauważyć zarys jego mięśni. Ocknęłam się. Widocznie mężczyzna zauważył, że mu się przyglądam i zaśmiał się, ja natomiast spaliłam buraka. 

- Cześć!- mówię czując bieczenie na policzkach. 
- Hej.- znów wystawia rządek swoich śnieżnobiałych zębów i chowa ręce do kieszeni.

- Czekaj tylko wezmę płaszcz.- Szybko ubieram okrycie, potem zamykam drzwi a klucze chowam do torebki. Staję twarzą w twarz z moim dzisiejszym towarzyszem. Kiedy zauważa, że jestem gotowa wyciąga w moją stronę ramie. Z uśmiechem chwytam je i u jego boku kierujmy się do samochodu. Kulturalnie otwiera mi drzwi swojego czarnego pickupa. Zapinam pasy a on w tym czasie wsiada do pojazdu i odpala. 
- Ślicznie wyglądasz.- zaczyna rozmowę. 
- Dziękuję... ty też... Znaczy ty przystojnie!- Plączę się w swoich słowach. Słyszę jego śmiech a następnie ,,dziękuję''. - To na jaki film jedziemy?- pytam aby przerwać ciszę. 
- Hmm a jaki gatunek lubisz najbardziej?- zerka w moją stronę. Zastanawiam się przez chwilę i zaraz potem odpowiadam. 
- Może by tak komedia romantyczna?- pytam z lekką ironią. Chłopak chyba zrozumiał bo zaraz potem odpowiada:
- Kocham komedie romantyczne. Natomiast mam trochę inny plan.- uśmiecha się tajemniczo.- To będzie niespodzianka. 
- Nie lubię niespodzianek.- mówię aby trochę go zestresować jednak on się nie daje.
- Tę polubisz. - Śmieję się na jego słowa. 

Dojeżdżamy do kina. Jednak nie jest to takie kino jakiego się spodziewałam. Chris zatrzymuje auto na dużym parkingu na którym stoi kilkadziesiąt innych aut, a przed nimi znajduje się ogromy ekran. 
- Kino samochodowe?- Nie powiem niespodzianka udana. Myślałam, że mówiąc ,,inny plan" ma na myśli zabranie mnie na horror lub coś w tym stylu.

- Nie podoba Ci się?- pyta wystraszony.
- Nie nie! Skąd! Kocham kina samochodowe!- mówię szczerze. Zawsze namawiałam rodziców na tego typu rozrywkę jednak oni nie chętnie na coś takiego szli. Blondyn zatrzymał samochód przyczepą idealnie w stronę ekranu. - Co robisz?- pytam zauważając, że wyciąga z samochodu koce i poduszki. 

- Żeby było wygodnie. - mówi pokazując mi poduszki w mopsy. Śmieję się na ten widok i pomagam mu wszystko poukładać. 

Gdy wszystko jest idealnie poukładane, blondyn wyjmuje jeszcze dwa kieliszki i lampkę czerwonego wina oraz żelki i czekoladę. 
- Ta da!- krzyczy pokazując dłońmi na naszą ,,kolację". Klaszczę i śmieję się jednocześnie. 

Siadamy wygodnie i zdejmujemy płaszcze. Koce którymi jesteśmy przykryci wystarczają w zupełności i nie trzeba dodatkowych okryć. 
- Wina?- pyta a ja potwierdzam skinieniem głowy. Biorę pełen do połowy kieliszek i układam się wygodniej. 
- Czy można tu pić w ogóle alkohol?- śmieję się gdy nalewa sobie lampkę. 
- Nie mam pojęcia ale nie pozwolę aby zakazy zepsuły nam randkę.- podnosi delikatnie kieliszek i bierze był. Czynie to samo.
- Mmmm... pyszne..- mówię. Dawno nie piłam wina tak pysznego jak te. Słodkie ale nie za słodkie. Idealne. W tym samym czasie film się zaczyna. - Co to będzie za film?
- Dzisiaj grają ,,Uwierz w Ducha". Mam nadzieję, że Ci się spodoba.- patrzy na mnie wyczekująco. 
- Uwielbiam ten film.- Uśmiecham się i wyczekuję początku filmu z niecierpliwością. 

Film trwa już godzinę. Zdążyliśmy już z Chrisem zjeść połowę paczki żelków i całą czekoladę. Świetnie się bawię w jego towarzystwie i muszę przyznać, że dość dużą część filmu spędziliśmy na rozmowie. 
- Opowiedz mi coś o sobie.- biorę do ust kolejnego żelka. Paczka jest sporych rozmiarów a mimo to znika bardzo szybko. 

- Co tu dużo mówić... hmmm Jestem weterynarzem. Jestem z Tennesee. Mam 22 lata, mieszkam w jednym z domów na przedmieściach. Mam psa Labradora, wabi się Mufasa, jak ten z Króla Lwa. I to chyba tyle.- Kończy. - Teraz ty.
- Hmm... No to studiuję muzykę i pedagogikę. Mam 20 lat, mieszkam w jednym z kamienic na przedmieściach, moja najlepsza przyjaciółka ma na imię Britney, studiuje aktorstwo. 

Do domu wracam późno. Wracając wraz z Chrisem przez całą drogę śpiewaliśmy piosenki z radia i uwierzcie mi na słowo, śmiesznie brzmiało wykonanie piosenki Britney Spears ,,Oops I did it again" w wykonaniu Chrisa. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy się. Czułam się naprawdę dobrze w jego towarzystwie i dzięki niemu zapomniałam o zerwaniu. 

Pomógł mi wysiąść z samochodu i odprowadził do drzwi. Otworzyłam drzwi do mieszkania ale zanim się z nim pożegnałam odwróciłam się w jego stronę. 
- Wejdziesz?- pytam wskazując na wejście do mieszkania. 
- Nie dziękuję... Powinnaś się wyspać. Ale nie myśl, że tak łatwo się mnie pozbędziesz.- mówi z uśmiechem. Śmieję się na jego słowa i kiwam głową. 
- No to... Dobranoc.- chcę wejść jednak on mnie zatrzymuje łapiąc mnie za dłoń. Jego dłoń jest delikatna i stara się aby nie złapać mnie za mocno.
- Poczekaj... Chciałabyś... eee... no nie wiem... spotkać się za tydzień?- drapie się po karku. 
- Z miłą chęcią. - odpowiadam a on puszcza moją dłoń. 
- No to dobranoc Emilly. Do usłyszenia.
- Dobranoc Chris.- mówię i nie mogąc się opanować całuję go w policzek. Chłopak jest chyba lekko zaskoczony. Co ja zrobiłam...
- Wow... E... No to słodkich snów.- uśmiecha się i odchodzi. Ale odwraca się w moją stronę i macha mi. Odwzajemniam gest i zamykam drzwi. 

Ten dzień był niesamowity... Coś czuję, że trudno mi będzie teraz zasnąć.


****************************************************************

Cześć! Kolejna część! 

Dzisiaj nasza Em poszła na randkę! Co sądzicie o Chrisie? Pasuje do głównej bohaterki? A może lepszą parę tworzyła z Max'em? 

Mam do was jedno kluczowe pytanie. Wolicie aby Emilly wróciła do Max'a czy zaczęła nowe życie z Chrisem? Typowe zakończenie czy może zupełnie nie spodziewany zwrot akcji?

Napiszcie w komentarzu!

#TeamChris czy #TeamMax?

To tylko Miłość [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz