Pociągnęłam za srebrną klamkę od drzwi wejściowych naszego domku. Nie był za duży ani za mały. Chociaż z mężem mieliśmy predyspozycje, to jednak żadne z nas nie chciało ogromnej willi widocznej z każdego krańca miasta w klasycznym stylu starożytnego Rzymu. Zawsze stawialismy na prostą elegancję.
Ku mojemu zaskoczeniu, zamek nie ustąpił. Zapukałam, ale nikt mi nie otworzył. Arek miał być dzisiaj w domu. No cóż, może miał coś do załatwienia na mieście albo ściągneli go do pracy, albo po prostu zamknął się na klucz. - zastanawiałam się grzebiąc w torebce w poszukiwaniu kluczy - O, tutaj jesteście.
- Arek! - krzyknęłam wchodząc do domu. - Arek!
Cisza.
"Czyżby dzisiejszy dzień był tylko dla mnie? Wolność!" - pomyślałam. Jednakże mąż kiedyś wróci. Koniec wolności. Zaraz po wejściu do domu, zabrałam się za porządki. Podczas ścierania kurzu z kolejnych mebli myślałam nad obiadem. Swoją drogą strasznie syzyfowa praca. Codziennie ścieram i codziennie jest to samo. Ale wracając do obiadu, może jakąś zupę?
Sprawdziłam zawartość swojej lodowki - jakieś mięso i mieszanka warzywna, czyli jarzynowa.
Po godzinie obiad był gotowy, więc mogłam w spokoju położyć się na kanapie i zająć lekturą.
Kochałam te momenty, w których czas miałam tylko dla siebie. Nikt mnie nie gonił, nikt niczego ode mnie nie chciał, tak, tylko słodkie lenistwo z książką i kubkiem gorącej, aromatycznej kawy. Powoli wczytywałam się w kolejne strony mojego ulubionego romansu, zgłębiając tajemnice uczuć głównych bohaterów. Ten rodzaj książek byłby idealny, gdyby nie to, że jest zbyt idealny. Bohaterowie często są wyidealizowani. Kobiety zawsze piękne, drogo ubrane, a mężczyźni zadbani, przystojni, inteligentni i czuli. Czy tak ciężko napisać powieść bardziej przypominającą prozę życia? Normalny człowiek może popaść w kompleksy i jakieś załamanie nerwowe.
Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwieranych drzwi wejściowych akurat w momencie, w którym idealny mężczyzna miał pocałować idealną kobietę. Złośliwość losu. Nawet podczas czytania coś musi przerwać w najlepszym momencie. No cóż, niechętnie zamknęłam książkę i Z ociąganiem podeszłam do drzwi. Od progu przywitał mnie tak dobrze mi znany głos:- Cześć kochanie.- przywitał się Arek. -
Już jesteś?Nie ma mnie, to coś, co przed tobą stoi to mój hologram.- pomyślałam.
- Tak, już jestem. A co ty jesteś taki zdziwiony, już dziewiętnasta?
-No tak, nie myślałem, że tyle mi zejdzie.
- To gdzie byłeś, jeśli mogę spytać?
W tym momencie podał mi wizytówkę z nazwiskiem jakiejś kobiety i numerem telefonu. Co to ma niby znaczyć?
- Już się domyślasz, gdzie byłem?
- Ani trochę. - przyznałam szczerze.
- U psychoterapeuty. Zapisałem się na grupę wsparcia dla osób nieumiejących poradzić sobie z agresją. Tak, jak ci obiecałem, Zosiu. Zacząłem się leczyć.
No teraz to mnie zaskoczył. Nie raz mi obiecywał cuda na kiju, ale nigdy jego obietnice nie zachodziły tak daleko.- Nie wiem, co powiedzieć.- Więc po prostu rzuciłam mu się na szyję i mocno przytuliłam. W tym momencie Arek dał mi, a raczej nam nadzieję na lepsze jutro. Wiedziałam, że mimo problemów z agresją nadal mnie kocha, a teraz umocniłam się w tej wierze.
- Nic nie mów. Obiecuję ci, że teraz będzie inaczej. Lepiej. Mam nadzieję, że się cieszysz.
Kończąc wypowiedź mocniej przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej i czule ucałował. Dawno tego nie robił. Po raz pierwszy od miesięcy znów czuję na swoich ustach jego ciepłe wargi, czule okalające moje. A właściwie od lat, bo od czasu ślubu sporo się pozmieniało, nawet pocałunki. Tego mi brakowało. Poczucia miłości i bezpieczeństwa, którego mogę doznać jedynie w ramionach mojego "tyrana".- Kocham cię.
CZYTASZ
Słodkie ziarno gorczycy
RomantikTa historia opowiada o miłości, czyli uczuciu o dość skomplikowanym smaku, według wielu nieistniejącym, jak słodkie ziarno gorczycy. Okładkę wykonała @~mi-so_oppa