Od wyjazdu Jimmego minęło kilka miesięcy. Spotkałam się z nim zaraz przed jego wyjazdem aby się pożegnać. Nie sądziłam, że będzie chciał mnie jeszcze kiedykolwiek widzieć. Rozstaliśmy się z uśmiechem na twarzy. Zakończyłam w stu procentach coś co było dla mnie ważne, ale jednocześnie nie było dla tego związku innej możliwości. Kochałam kogoś innego i nie mogłam pozwolić aby Jimmy był ze mną nieszczęśliwy. Żadne z nas nie byłoby szczęśliwe.
Nie mogłam od razu związać się z Baekhyunem. Wszystko wymagało czasu, zagojenia ran, które nie chciały się goić. Miałam wrażenie, że zawsze będzie po nich wielka blizna. Trzeba jednak żyć dalej.
Po jakimś czasie wróciły do mnie moje stare nawyki. Oczywiście nie będę już chłopczycą tak jak kiedyś. Wyrosłam z tego. Jednak słuchanie muzyki, którą kiedyś kochałam, nie sprawiało już nieprzyjemnego bólu. Na ścianie znów pojawiły się wspólne zdjęcia z Baekhyunem, wisiały również te z Jimmym. Mimo wszystko był moim przyjacielem i miałam nadzieje, że kiedyś wybaczy mi wszystko co zrobiłam źle.
Częściej nosiłam rzeczy w ciemniejszych kolorach niż te pastelowe, którymi wypełniona była wcześniej moja szafa, ale jednak wystrój pokoju pozostał dziewczęcy. Postanowiłam pogodzić starą Haru z tą obecną. Taka byłam nowa ja.
Znów spędzałam z Baekhyunem cały wolny czas. Robiliśmy to co kiedyś. Wspólnie graliśmy, śmialiśmy się, chodziliśmy do kawiarni. Nie było żadnego trzymania za ręce, całowania ani wyznań miłosnych. Na to potrzebowałam czasu, a chłopak całkowicie to uszanował. Staraliśmy się posklejać tą naszą dziwną relację aby było dobrze. Tak jak powinno być.
Moja mama długo nie rozumiała co zaszło, ale widząc że teraz uśmiecham się inaczej niż wcześniej po prostu cieszyła się moim szczęściem. I chociaż bardzo lubiła Jimmego, i pewnie liczyła, że zostanie on kiedyś jej zięciem, akceptowała i szanowała moje decyzje. W końcu to było moje życie.
Pogoda robiła się coraz ładniejsza. Wielkimi krokami zbliżała się piękna, ciepła wiosna. Powroty z pracy dzięki temu były przyjemniejsze. Wyciągając z torebki klucz od bramki wejściowej zobaczyłam, że w skrzynce na listy coś jest.
Pocztówka.
Przedstawiała wysokie budynki miasta tętniącego życiem.
Los Angeles.
Uśmiechnęłam się na widok znajomego pisma. Moje serce nie biło już boleśnie i szybko na wspomnienie o blondynie. I to był znak, że nareszcie wszystko się układa. Chłopak był szczęśliwy, miał pracę marzeń, dobrze mu się wiodło. Cieszyłam się. Jimmy w końcu był szczęśliwy.
W wybornym nastroju zjadłam wspólny obiad z rodzicami, później szybko się przebrałam aby wyjść na spotkanie z Baekhyunem.
Był piątek, nowa premiera w kinie. Każdy taki dzień wybieraliśmy się wspólnie na film, świetnie się bawiliśmy. Jak za dawnych dobrych lat. Już nie było między nami tej słodko gorzkiej relacji, w głowie nie pojawiały się co chwilę wizje naszego rozstania. Było prosto, dobrze, tak jak zawsze powinno.
Chłopak czekał na mnie pod furtką mojego domu. Ubrany był w ciemne dżinsy i skórzaną kurtkę. Jego twarz rozświetlał szeroki uśmiech. Na jego widok moje serce zabiło mocniej. Zawsze tak było.
- Jak tam w pracy?- zapytał w drodze do kina.
- Jak zwykle w porze lunchu było mnóstwo ludzi.- zaśmiałam się. Lubiłam moją pracę w kawiarni, ale coraz częściej myślałam o tym, że to mi nie wystarczy. Chciałam... czegoś więcej. Niestety nasze małe miasteczko nie miało zbyt wielu możliwości.
CZYTASZ
Once we were Friends
FanficOne Shot (opis): Ten One Shot jest prezentem świątecznym dla wszystkich, którzy zechcą go przeczytać. Powstał dzięki pomocy mojej niezawodnej bff @baeppyo <3 Dziękuje ci!! Opowiadanie (opis): Baekhyun po latach wraca do rodzinnego miasteczka. Ws...