Dochodził wieczór, siedziałam u koleżanki. Udając, że słucham jak coś nieustannie do mnie gada, przez około 3 godziny. Powiedziałam, że już pora pójść spać, spojrzała się na mnie jakbym powiedziała do niej coś w innym języku. Po czym wybuchła śmiechem. Poszła do kuchni i przyniosła dwa kieliszki oraz wino.
-O nie, nie u mnie imprezy tak szybko się nie kończą- powiedziała chichocząc.
-Ale ja naprawdę jestem zmęczona- powiedziałam, mając nadzieję, że sobie odpuści.
Ponownie wybuchła śmiechem nalała mi cały kieliszek wina.
-No, gadaj co ci leży na sercu- powiedziała podając mi go.
-Nie rozumiem co masz na myśli.
-Ty już dobrze wiesz, więc albo gadasz mi jak na spowiedzi, albo zostajesz tu i sie ze mną napijesz.
Nie myśląc nad dalszymi konsekwencjami tego wieczoru, wzięłam łyka.Na jednym łyku się nie skończyło. W ruch poleciała druga butelka wina. Koleżanka już prawie ledwo siedziała na krześle, cudem jeszcze nie zasnęła.
Kiedy napije się alkoholu do głowy przychodzą mi bardzo złe myśli. Spojrzałam na zegar, był środek nocy. Chwyciłam telefon i zaczęłam wyszukiwać numer, od którego otrzymałam niedawno SMSy ale bałam się odpisać. Teraz po dawce alkoholu mój pomysł wydawał się być czymś oczywistym. A więc zabawę czas zacząć- Wymamrotałam z bestialskim uśmieszkiem. Nacisnęłam na numer i klikłam połącz. Dopiero po pierwszym sygnale zdałam sobię sprawę, że alkohol nie sprzyja mi myśleniu. Próbowałam wcisnąć w rozłącz, ale to było niewykonalne. Czułam się jakbym miała zeza. Kolejne dźwięki sygnałów dawały znaki, że nie trafiłam w przycisk kończący rozmowę.
-Tak? - usłyszałam jego głos.
-O nie, nie - spanikowałam.
W końcu trafiłam w przycisk i na tym skończyła się nasza rozmowa. Co ja zrobiłam? Ale wstyd!
Zawibrował telefon. Teraz nie było wyjścia musiałam odebrać, jeszcze by sobie pomyślał, że się z niego podśmiewam. Alkohol dodał mi pewności siebie. Odebrałam.
-Hhhaloo? - powiedziałam innym głosem niż zwykle, przyciągając litery.
-Coś się stało? - usłyszałam zaniepokojony głos po drugiej stronie słuchawki
-No wiesz Hhhhaaaryy, jak to... czasem jest. Postanowiłam się odegrać i Ciebie obuuudzić. A co? Przeszkadza Ci to? Może obudziłam śpiącą księżniczkę?
-Tak właściwie to nie spałem.
-A co bratki sadziłeś?- parskłam,kiedy to powiedziałam zdałam sobie sprawę, że w mojej głowie brzmiało to o wiele lepiej.
- Po prostu, nie mogę zasnąć- powiedział prawie to wykrzykując i sie rozłączył.Zaskoczył mnie tym. Było mi przykro. Czułam się jakby ktoś mnie uderzył w twarz. Najgorsze było to, że to ja bawię się jego uczuciami.
Postanowiłam jeszce raz zadzwonić, przeprosić, wyjaśnić.
Po drugim sygnale straciłam wiarę, że odbierze, ale gdy to zrobił serce zaczęło mi łomotać
-Harry, proszę posłuchaj..
-Nie, to ty posłuchaj, nie wiesz co czuję, ale rozumiem, że to dla ciebie śmieszne. Jeżeli chcesz mogę skończyć pracować z twoim chłopakiem. Już nigdy mnie nie zobaczysz. Wiem, że robię źle, bo ty masz kogoś ale ja się po prostu zakocha... Nieważne, powiedz, że nie chcesz mnie więcej widzieć, a zniknę.Zamurowało mnie. Postanowiłam, że nie będę oszukiwać samej siebie i wyznam mu, że nie chcę by odchodził. Gdy już miałam się wysilić na wyznania. Mój telefon pokazał ostatnią kreskę baterii po czym padł. Po prostu padł! Akurat w tym momencie. Nie byłam u siebie i nie miałam przy sobie ładowarki. Poczułam stres, jakbym miała uratować tonącą osobę, a sama bym nie umiała pływać.
Muszę to odkręcić inaczej nie daruje sobie tego.
CZYTASZ
Mr. Harry Styles
FanfictionHarry Styles robi ścieżkę dźwiękową do filmu. Dziewczyna sławnego reżysera okazuje do niego niechęć. Po jakimś czasie zmienia do niego nastawienie. Czy będzie ukrywać przed nim uczucie?