Gatunek: tragedia, psychologiczny
Pairing: —
Uwagi: szot nie jest jakkolwiek powiązany z głównym opowiadaniem, aczkolwiek jego główna bohaterka odgrywa tutaj znaczącą rolę, dlatego opublikowałam je właśnie w tej książce.
Opis: idealny świat był jedyne ułudą, stworzoną na życzenie własnego, brzemiennego męczeństwa.
Do podwoi placówki edukacyjnej w pewnym niedużym mieście, prowadziły dwie drogi. Jedna krótsza, idąca przez centrum miasta oraz dłuższa, wiodąca przez park. Oczywiście, jak wiadomo, zbytnie przemęczanie się przed szkołą nie jest dobrym pomysłem dla młodych, rozwijających się uczniów, gdyż muszą mieć oni wiele sił na takie, niemal całodzienne wytężanie szarych komórek, bo tenże proces jest niezwykle wyczerpujący, więc zazwyczaj kuszeni perspektywą nieco późniejszego zwleczenia się z łóżka, wybierali mniej wymagającą ścieżkę.
Aczkolwiek Oikawe Tōru ni jak to nie dotyczyło. Ponieważ był w swej nietuzinkowej postaci nader wyjątkowy. Szkoła jak i każdy wysiłek z nią związany, nie wywierały na niego żadnej presji. Dlatego mógł pozwolić sobie na to, aby rankiem obudzić się wcześniej niż każdy inny i zaraz po swoich rutynowych ćwiczeniach, pomaszerować na lekcje drogą przecinającą malowniczy zieleniec.
Chodząc tą dłuższą drogą, Oikawa mijał pewien most. Zwyczajny most łączący dwa, pierwotnie od siebie oddzielone brzegi, między którymi przepływała wartka rzeczka. Nie było w nim nic szczególnego, był długi na jakieś piętnaście metrów, miał chwiejne poręcze, a poza tym wyglądał na bardzo stary i raczej spróchniały most, w jakim dodatkowo gdzieniegdzie brakowało kilku drewnianych belek w podłożu. I w sumie nikt na niego szczególnej uwagi nie zwracał, a nawet rzadko kto z niego korzystał. Po drugiej stronie egzystował jedynie wiekowy, z pewnością dawno zapomniany przez wszystkich cmentarz; zarośnięty, zaniedbany. Ewidentnie nawiedzony przez rozżalone duchy.
Oikawa nie lubił mostów.
Szatyn niedawno przeprowadził się do tej spokojnej okolicy. Miał siedemnaście lat i przybył tu z rodziną w połowie trwającego semestru szkolnego, by uczęszczać do jedenastej klasy. Nowi rówieśnicy gładko zaakceptowali jego osobę, Oikawa nigdy nie miał problemów z nawiązywaniem nowych znajomości.
Szybko stał się popularny wśród uczniów i znalazł wielu przyjaciół, co nie było wcale dziwne, bo Tōru był niesamowicie przystojnym młodzieńcem. Wysoki, posiadający dłuższe, postrzępione brązowe włosy z grzywką rozchodzącą się na boki. Jego tęczówki były przyjemnie czekoladowe, ciepłe i głębokie; miał też uśmiech rozbrajający każdego człowieka, a w szczególności to już tutejsze uczennice.
Na jego wyglądzie poprzestać nie można, gdyż Oikawa osiągał ponadprzeciętne wyniki w nauce. Górował wśród statystyk szkolnych i każdy mógł mu jedynie zazdrościć niezwykłej inteligencji i niesamowitego zapału do uczenia się. Zawsze wygrywał konkursy szkolne i to dosłownie wszystkie, nie tylko te opierające się na nauce, ale także na sporcie. Bo był też wysportowany. Na zajęciach wychowania fizycznego nie miał sobie równych. Na boisku, zwłaszcza jak miał okazję grać w siatkówkę, prezentował się jak dzikie, acz pełne gracji zwierzę, które dla przeciwnika nie okazywało litości, a jednak podchodziło do niego z szacunkiem. Tōru wykazywał też ogromne zdolności manualne – rysowanie, malowanie, rzeźbienie i wiele innych. Posiadał niezwykły głos i jego wokal był piękny jak samego anioła z niebiańskiego chóru.
Oikawa był naczelnym przykładem idealnego ucznia. A nawet idealnego człowieka. Niczego mu nie brakowało. Dzierżył niezwykłe talenty, a prócz nich wygląd i ponadprzeciętną osobowość.
CZYTASZ
Granica przyjaźni → Oikawa Tōru x OC ⌇⌇ «Haikyuu!!»
FanfictionHajime jest jej starszym, kochającym bratem. Z kolei Oikawa Tōru to... cóż, w swej postaci osoba "wyjątkowa" na milion różnych sposobów; o czym Shūriō będzie miała okazję przekonać się sama. Pisane na spontana, więc nawet ja nie wiem czego możecie s...