-Księżniczko, wiesz kto mi się śnił wczorajszej nocy?- Vaas zadał mi pytanie gdy leżeliśmy na piasku wpatrując się w gwiazdy, które pięknie się mieniły.
Nasze ręce były splecione, a jego wzrok zamiast w niebo był zwrócony w moją stronę. Tak jakby Vaas pilnował abym nigdzie nie uciekła.
- Kto?- zapytałam nie wiedząc o co dokładnie mu chodziło.
- Najpiękniejszy anioł jakiego wiedziałem.
- Na pewno widziałeś anioła?
- Tak ciebie.
- A boisz się mnie?
- Nie.
- To jeszcze nie wiedziałeś demona- zaśmiałam się.
Nagle Vaas pocałował mnie tak jakby chciał abym była teraz cicho. Uśmiechnęłam się i postanowiłam nie odzywać się dopóki nie skończy opowiadać.
- A więc... Anioł spadł z nieba prosto w me ramiona. Ten anioł miał piękne (K.O) oczy i zjawiskowe (K.W) włosy. Nie chciałem jej puścić ale zaczęła się szarpać aż wreszcie szczeliła mnie z liścia. Niesamowite uczucie... Zaczęła iść w stronę lasu. Wyglądała tak pięknie gdy jej włosy falowały na wietrze... Nagle dżungla zamieniła się w miasto. Anioł przepychał się przez tłum ludzi.. Dzikusy jedne nie zejdą damie z drogi!!!
-Vaas uspokój się- przerwałam mu bo znowu za bardzo się wciągnął w swoją opowieść.
- No dobra... I co ja tam dalej, a już wiem... Szedłem za nią dalej przepychają się przez ten jebany tłum. Ale anioł zaczął uciekać i śmiać się. I tu sceneria zmienia się znowu w dżunglę. Dziewczyna biegnie dalej. Z każdym krokiem robi się coraz ciemniej i mrocznej. Obok drzew przemyka smukły cień. Anioł nagle się zatrzymuje i odwraca w moją stronę. Uśmiech i radość znika a obok niej pojawia się czarny jaguar. Nagle wszystko zaczyna się ściemniać. Zostaje sam ciemny ekran.
-Koniec?- zapytałam odwracając głowę w stronę gwiaździstego nieba.
-Jak najbardziej.
- To na pewno było o mnie, czy o aniele?
- Gdzie ja ci tu innego anioła znajdę.
Zaczęliśmy się śmiać. Po chwili znowu nastała cisza... Zaczęłam się rozciągać. Gdy się podniosłam byłam cała w piasku.
- Zabije idiotę który kazał mi leżeć na plaży- spojrzałam na Vaasa który dalej leżał na piasku.
Nagle wstał, nie wiedziałam nawet kiedy bo zajęta byłam otrzepywaniem się z piasku. Poczułam tylko że ktoś mnie podniósł.
-Vaas!!! Ja doskonale wiem co chcesz zrobić wiec cie ostrzegam że to się źle skończy.
Chyba udawał głupiego i nic mi nie odpowiedział. Zaczął iść w stronę wody i mnie do niej wrzucił. Zaczęłam piszczeć. Było tak cholernie zimno. Szybko wyszłam a Vaas dalej udawał głupiego i się tylko łobuzersko uśmiechał pływając w wodzie.
- Pocałuj się teraz w jaja i w torbe z kraja- powiedziałam.
Zaczęłam iść w stronę samochodu, udając obrażoną. W pewnej chwili ktoś pociągnął mnie za rękę. Vaas, a kto by inny obrócił mną tak że wpadłam w jego ramiona. I znowu nie chciał mnie puścić. Wbił mi się namiętnie w usta. Jak mogłabym nie odwzajemnić takiego pocałunku.
-To co wracamy?- zapytał po chwili.
Musiałam nabrać głęboki oddech bo brakło mi powietrza. Szkoda ze Vaas nie wyglądał jakby mu brakowało tlenu.
- Tak, pewnie- odpowiedział.
Chwile jeszcze zajęło mi szarpanie się Vaasowi, ale wreszcie zaliczył soczystego strzała z liścia i mnie puścił. Jaka tak noc była ciekawa.