Usłyszałam trzy strzały i cały krajobraz Kyratu rozpłynął się, zlewając jesienne kolory w czarną smuge. Bolało... ale tylko chwilę. Później czułam już tylko zimno. Takie niemiłe i przenikliwe, ale niosące spokój, dotykające całe moje ciało. Nie wiem już czy spałam, czy wszystko widziałam. Słyszałam bicie mojego serca... Takie powolne, jakbym powoli zanikało.
Echem w wiecznej póstce odbijało się ciche wołanie. "Wróć do mnie". Poczułam jak serce bije mi mocniej. Ale po chwili... Zostaje tylko cisza... i ból. Nie skończyłam tak wielu spraw w życiu. Ale w tamtej chwili...
Widziałam światło, tak daleko, ale na wyciągnięcie ręki. Powoli, krok za krokiem podążam w stronę światła. Zatrzymałam się jednak, czując że ktoś dotknął moją dłoń. Usłyszałam za sobą cicho prośbę " Nie zostawiaj mnie. Nie mogę stracić jeszcze ciebie".
Czując że ktoś puścił moją dłoń, odwróciłam się gwałtownie. Zobaczyłam ciemność. Pustkę wołającą moje imię. Zaczęłam biec, oddalając się od światła, aż wreszcie spadłam.
Coraz wyraźniej słyszałam bicie serca.
I otworzyłam oczy. Byłam w białym pomieszczeniu, ale wydawał się bardziej szary ze względu na porę. Chyba zbliżał się poranek, ale słabo widziałam bo żaluzje były zasłonięte. Nic nie mogło mnie już zaskoczyć, ale za szybko o tym pomyślałam...
Czułam ciepło czyjejś dłoni trzymającej moją. Obróciłam głowę w prawo i zobaczyłam śpiącego Pagana. Siedział na ziemi a głowę miał opartą o łóżko na którym leżałam. Nasze dłonie były zplecione. Chciałam się obrócić ale uniemożliwił mi to ból. I nagle mnie olśniło...
Chciałam przemówić Ajeyowi do rozsądku i gdy miał mi coś odpowiedzieć, Amita wystrzeliła w moją stronę trzy kule.
Czułam jak łza spływa mi po policzku. Z trudem obróciłam się na bok w stronę Pagana.
W pokoju z minuty na minutę robiło się jaśniej. Ja bez przerwy patrzyłam się na Pagana. Wyglądał tak uroczo że nie chciałam go obudzić. W pewnej chwili odruchowo przczesałam ręką jego platynowe włosy.
Pagan nagle otworzył oczy i podniósł się gwałtownie. Wpatrzył się we mnie z przerażeniem jakby zobaczył ducha.
-O Kyro proszę żeby to nie był sen- powiedział, a w jego głosie usłyszałam nutkę przerażenia i nadzieji.
- To nie sen, kotuś- uśmiechnęłam się.
Chyba nie koniecznie dotarło do niego co powiedziałam. Chciałam podnieść się do pozycji siedzącej ale ból mnie zastopował. Syknełam z bólu i dotknęłam mój brzuch. Miałam go całego zabandarzowaego. Amita miał cela strzelając z takiej odległości.
Pagan podniósł się z ziemi. Już miałam wstać z łóżka gdy on mnie powstrzymał.
-(T.I.) co chcesz zrobić?
-Wstać i ci coś powiedzieć- wstałam powoli, jednak szybko tego porzałowałam.
Ból spowodował że straciłam równowagę. Jednak Pagan mnie złapał.
W jego ramionach czułam się tak... bezpiecznie. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy przez chwilę. Mogło to trwać wieczność.
- To co chciałaś mi powiedzieć?
- No.....- nie wiedziałam co powiedzieć.
Nasze twarze były tak blisko. Nic nie mogło przerwać tej chwili. Złączyliśmi nasze usta w delikatnym pocałunku.
- Gdy prawie cie straciłem zrozumiałem jak ważna dla mnie jesteś- powiedział nie odkrywając ode mnie oczu- Kocham Cie.
Jeszcze raz złaczyłam nasze usta, ale tym razem w namiętny pocałunek.
- Ja ciebie też- odpowiedziałam. Nie przeszkadzał mi już w tedy ból.