- Opowiedz mi o tym co widzisz... kiedy zaśniesz. – zaczyna spokojnie pani Reevs. – Opowiedz mi o snach.
Ciekawi mnie, że dla wszystkich wydaję się to takie proste.
Ale uwaga, po wiekach życia w ciemnocie i kłamstwie, oświecę was. Rozmowa nie zawsze pomaga.
Kolejne kłamstwo?
Błąd - rzeczywistość.
Każdy z poprzednich psychologów twierdził, że szczerość jest kluczem do tego by mi się polepszyło a mimo to dalej znajduję się w tym samym miejscu, czy to nie zabawne ?
Nie żebym oczywiście nie miała tematów do rozmów, skądże mogłabym opowiadać nawet godzinami, tak długo i szczegółowo by moje historię wbiły się w umysł jak mantra. Opowiedziałabym o wizjach, które niespodziewanie we mnie uderzają. O tym, że przeraża mnie zasypianie, bo istnieje prawdopodobieństwo, że już nigdy się nie obudzę, a nawet jeśli się to stanie, to już nigdy nie będę taka sama. Bo to czai się za każdym rogiem i zakrętem. W domu, parku i sklepie. Kiedy jestem sama lub w tłumie. I nigdy się nie męczy, nigdy nie słabnie tylko czeka na odpowiedni moment.
By zadany cios był jak najbardziej dotkliwy.
I chociaż każda z tych rzeczy zabija mnie od środka, to rzeczywistość wcale nie przynosi ulgi. Można powiedzieć, że jest nawet jeszcze gorzej, bo jej nie da się zatrzymać. Dokładnie tak jak potoków ludzkich słów. Mogą jedynie się kręcić i odnawiać wytaczając coraz to silniejsze działa i raniąc coraz głębiej. W prawdziwym świecie nie da się ukryć, bo nawet najlepsza kryjówka, nigdy nie da ci stuprocentowej gwarancji na przeżycie.
Na dobrą sprawę, rzeczywistość jest jak wrzucenie owcy w stado wygłodniałych wilków. Nigdy nie wiesz kto zada ostateczny cios.
W tym wypadku może to być pani psycholog, promienna, niepozorna Azjatka, która jednym podpisem może umieścić mnie w wariatkowie. Nic dziwnego więc, że nie mam ochoty na wyznania. Sama nie postawię na sobie krzyżyka.
Nie dobrowolnie.
Schylam głowę i wbijam wzrok w piękną dębową podłogę.
- Twoja mama uprzedziła mnie, że nie lubisz rozmawiać, ale zrozum, możesz mi zaufać. – dodaje widząc moje zachowanie. – Nie jestem twoim wrogiem. Wiem, że wszyscy uważają cię za dziwoląga. Odmieńca. Wiem, że się boisz tego co widzisz. Ale nie musisz być z tym sama. Ja ci pomogę. Po prostu mi zaufaj. – mówi kładąc swoją dłoń na mojej.
Unoszę głowę i patrzę w czarne oczy pani Reevs. Jednak nie widzę w nich tego co w każdych innych oczach. Są delikatne i ani trochę nie starają się mnie osądzać. Po prostu patrzą, tak zwyczajnie i normalnie.
Jakbym była.
Zwykła.
Od kilku lat prawie nikt nie spojrzał na mnie normalnie. Zawsze utożsamiano mnie jedynie z wariatką, sierotą i psychopatką.
Było też jakieś porównania z rasą aryjską ale kto by tam zrozumiał polityków.
A teraz.
Jestem tylko Emily.
Wiem, że to niedorzeczne, nie mądre i nielogiczne ale w głowie pojawia mi się myśl, że może powinnam jej powiedzieć. Może to moja szansa. To ryzyko, oczywiście, ale może powinnam je podjąć. W końcu nie można oczekiwać zmian nie dając nic od siebie. To co się ze mną dzieje od kilku lat nie jest niczym dobrym. A jeśli nic z tym nie zrobię to po prostu mnie zniszczy.
CZYTASZ
Dziennik Snów
Teen FictionCzasem kontrola nie zależy od nas a jedno wydarzenie powoduje wyraźny wpływ na całe życie. Czasem jest szansa na naprawę. A czasem. Nie.