Leżę na łóżku i wpatruję się w sufit. Mogłam zabrać ze sobą książkę, chociaż nie wiem czy jej też by mi czasami nie skonfiskowali. Pójdę spać- tak to jest chyba najlepszy pomysł na jaki do tej pory wpadłam.
Zdążyłam zamknąć oczy i już ktoś wszedł do sali. Fajnie.
-Asia Staniszewska?-Usłyszałam moje imię i nazwisko, ciekawe czego chcą.
-Tak to ja.- wstałam i podeszłam do pielęgniarki. Zobaczyłam, że trzyma ona mały, plastikowy kubeczek z 3 tabletkami w środku.
-Zażyj je.-Powiedziała i podała mi tabletki oraz wodę. Czekała aż zrobię to co mi kazała, więc nie zamierzałam się z nią sprzeczać tylko połknęłam leki. W sumie nawet nie wiem na co one są.
Gdy wyszła Oliwia od razu podeszła do mnie i zaczęła coś paplać.
-Na razie tydzień będziesz dostawała jedną dodatkową na sen. Ciesz się póki możesz, bo później zasypianie będzie o wiele cięższe.
Nie odpowiedziałam nic. Dziwię się, że ta dziewczyna ma taką ochotę ze wszystkimi gadać. Choć to pewnie znaczy, że z nią jest coraz lepiej.
***
Pierwszy tydzień tu był totalną porażką. Codziennie to samo: pobudka o 7, ścielenie łóżek, śniadanie, czas wolny dla nas, rozmowa z psychiatrą, terapia grupowa, obiad, czas dla nas, kolacja. Mimo wszystko czułam się już o wiele lepiej, nie sądziłam, że pobyt tu mi w czymś pomoże, a już w ogóle, że będzie lepiej po tygodniu. Jednak to nie zmienia faktu, że tęsknię i zrobiłabym wszystko żeby choć przez chwilę pogadać z Dawidem, właśnie ciekawe co u niego.
O dziwo zaczęłam też rozmawiać z Oliwią, jak już się ją pozna to nie jest wcale taka za jaką ją miałam ją na początku. Poznałam też wiele innych osób, zdziwiło mnie to, że wszyscy są tu dla siebie tacy mili. Starają się pomagać sobie nawzajem jak tylko mogą i to właśnie jest piękne.
Oliwia powiedziała mi, że jej rodzice zmarli rok temu i że od tego wydarzenia wszystko się zaczęło. Jej choroba. Mieszka teraz ze swoimi dziadkami, zrobiło mi przykro, muszę docenić to, że mam chociaż tatę. Ja też jej sporo o sobie powiedziałam. Przy niej czułam się rozluźniona, czułam, że mogę jej zaufać. To dziwne, bo takie uczucie towarzyszyło mi do tej pory tylko i wyłącznie przy Dawidzie. Zastanawiam się co zrobię jak już ją wypuszczą, w końcu zostały jej jakieś 3 tygodnie a mi 38 dni. Sporo, jednak wiem, że dam radę, muszę.
DAWID
Postanowiłem skontaktować się z Marcinem(jak ktoś nie pamięta, to Marcin jest psychologiem), może będzie w stanie załatwić mi spotkanie z Asią, w końcu sporo jego znajomych pracuje w szpitalu, w którym przebywa teraz brunetka.
Umówiłem się z nim na spotkanie w jego domu za 15 minut. Przebrałem się i pojechałem.
Zaparkowałem przed jego domem i zapukałem do drzwi. Otworzyła mi żona Marcina, bardzo miła kobieta. Zaprowadziła mnie do jego gabinetu. Przywitałem się z przyjacielem i powiedziałem o co mi chodzi.
-Słuchaj Dawid, będę szczery. Szanse na to są bardzo małe, to szpital i nie robią tam wyjątków. Jednak jeśli do tej pory dobrze się sprawowała będę mógł pogadać z jej lekarzem i poprosić żeby ją wypuścił na jeden dzień. Nie wiadomo też czy to się uda, bo przepustkę dostaje się po co najmniej 3 tygodniach pobytu tam.
-Czyli są jakieś szanse. Proszę cię, postaraj się, bo nie wytrzymam, muszę z nią pogadać. Przeraża mnie myśl, że nie zobaczę jej tyle czasu.
-Obiecuję, że zrobię wszystko co tylko będę mógł, żeby się udało.-Odpowiedział po czym dodał.-A teraz przepraszam cię, ale za 10 minut będę miał pacjenta.
-Jasne, dzięki wielki.
-Nie ma sprawy, będziemy w kontakcie, dam ci znać jutro co udało mi się załatwić.- Uścisnąłem go na pożegnanie, pożegnałem się z jego żoną i pojechałem do domu.
ASIA
8 dzień, 7:00 Usłyszałam wydzierające się pielęgniarki, które kazały nam wstać i pościelić łóżko. Po wykonaniu tej czynności przyszły, aby zobaczyć czy każda z nas wykonała poprawnie zadanie. Bo jeśli zrobiłeś to źle, kazały ci zacząć jeszcze raz.
7:20 poszłyśmy na śniadanie. Jak zwykle były bułki oraz dżem lub jakaś szynka, co kto woli. Gdy zjadłam musiałam udać się do pokoju, w którym trzymano anorektyczki przez 30 minut od zjedzenia posiłku. Następnie miałyśmy wolny czas, w którym nic innego oprócz snu nie wchodziło w grę. Owszem, była świetlica, jednak po paru dniach miałam dość tych wszystkich gier planszowych.
Około 10 rozpoczynałam rozmowę z moim lekarzem. Wypytywał o to jak się czuję, mogłam mówić co tylko chcę, zapytać o coś co nie dawało mi spokoju, cokolwiek tak naprawdę, a on wszystko notował. Następnie terapia grupowa. Różniła się tylko tym, że tu opowiadaliśmy całej grupie jak się czujemy.
Równo 12 rozpoczynał się obiad. Dziś była pomidorowa oraz schabowy z ziemniakami. Jak zwykle zjadłam trochę i udałam się do pokoju, z którego po 30 minutach mogłam wyjść. Najczęściej mój wolny czas spędzałam na rozmawianiu z Oliwią, nasza współlokatorka nie za bardzo chciała z nami gadać.
Kolejne 2 godziny czasu na sen, około 18 kolacja, a o 21 wszyscy już spali. Wiadomo, że zdarzały się wyjątki, ale nimi zajęły się już piguły. Jedną z nich szczególnie lubiłam, bo pozwalała nam zamawiać pizzę, wiadomo, że dużo nie zjadłam, jednak lepsze to niż jedzenie szpitalne.
I tak to wszystko wyglądało każdego dnia. Codziennie to samo. Można było zgłupieć. Wyobraź sobie, że jesteś zamknięta na 45 dni, a jedyne co możesz robić to grać w gry planszowe.
DAWID
Obudził mnie dzwoniący telefon.
-Halo?-Powiedziałem zaspanym głosem.
-Cześć Dawid, rozmawiałem z lekarzem i powiedział, że będziesz mógł ją zobaczyć, ale dopiero za tydzień.-
Tydzień. Strasznie dużo, choć w porównaniu do 45 dni, mało. Lepsze to niż nic.
-Super, mogę ją zabrać do mnie czy jak?-Zapytałem, bo nie wiedziałem czy mam być z nią na terenie szpitala czy możemy iść gdzie chcemy.
-Tak, możecie iść do twojego domu. W poniedziałek o 7 ją odbierasz a we wtorek o 7 przywozisz z powrotem.
-Dziękuję ci bardzo.
-Nie ma sprawy. Tylko pamiętaj jeśli jej się coś stanie będziesz odpowiadał za to.
-Obiecuję, że się nią zajmę.- Odparłem i rozłączyłem się nie czekając na odpowiedź.
Poszedłem wziąć prysznic i wyszedłem z psem na spacer.
ASIA
Siedzę razem z Oliwią na łóżku i jak zawsze rozmawiamy, jesteśmy same bo dziewczyna z naszego pokoju gdzieś poszła. Nagle zapadła między nami cisza. Blondynka przysunęła się do mnie i powoli zbliżyła swoje usta do moich.