◊ ROSE ◊
Musiałam naprawdę być blada jak ściana, bo matka powiedziała po chwili beznamiętnym tonem:
– Wiem, że może to być dla ciebie szok, ale po latach sponsorowania twoich beznadziejnych studiów i mieszkania z nami, sądzimy, że jesteś nam coś winna.
Zacisnęłam zęby, klnąc w środku na wszystkie możliwe sposoby. Długo znosiłam ich obojętność, ale jej słowa naprawdę mnie zraniły. To, że nie poszłam na wybrane przez nich studia ekonomiczne lub medycynę, nie oznacza, że jestem im cokolwiek winna. Dobry rodzic zaakceptowałby wybór swojego dziecka.
– Kiedy tylko ukończę studia i pójdę do pracy, oddam wam wszystko co do grosza – odpowiedziałam ze spuszczonym wzrokiem.
– Tak czy siak, gdyby nie nasz biznes, skończyłabyś naukę już po gimnazjum – warknął ojciec. – Dlatego obowiązek uratowania firmy dotyczy także ciebie, Rose.
– Nie kosztem mojego życia – odparłam, patrząc mu z bólem w oczy. – Nie pozwolę, żebyście mnie sprzedali.
– To małżeństwo to tylko biznes! – Ojciec wyrzucił ręce w górę.
– Nie – wyszeptałam.
– Co?
– Nie – syknęłam, stając na równe nogi. – Nie wyjdę za obcego człowieka!
– A za jakiego byś chciała wyjść? – Tym razem ojciec także wstał i popatrzył na mnie z furią w oczach. – Za takiego, który by cię kochał? Boisz się własnego cienia! Zostałaś zbrukana. Kto cię zechce?!
Zrobiłam chwiejny krok w tył, bo jego słowa zabolały jak uderzenie w twarz. Wiedziałam, że były niczym ziarenko, które zdążyło zapuścić pierwsze korzenie w moim sercu.
Nie płacz, pomyślałam, czując gulę w gardle. Nie płacz. Nie przed nimi.
– Skoro nikt mnie nie zechce, to dlaczego miałby mnie zechcieć jego syn? – spytałam cicho, na co matka otworzyła szeroko oczy i także wstała, celując we mnie palcem.
– Nawet się nie waż! – warknęła. – Oni o niczym nie wiedzą i tak ma pozostać! Niech myślą, że po prostu jesteś nieśmiała.
Popatrzyłam na nią z niedowierzaniem.
– Jak możesz? – wyszeptałam.
– Wyjdziesz za niego i koniec – oznajmił ojciec, biorąc głęboki oddech, jakby chciał się uspokoić. – Jeżeli się sprzeciwisz, to możesz się pożegnać ze studiami i z mieszkaniem tutaj.
Przełknęłam ślinę. Każdą cząsteczkę silnej woli, jaka mi pozostała, przeznaczyłam na to, by powstrzymać płacz. Gula w moim gardle rosła, a serce biło jak oszalałe. Starałam się zachować kamienną twarz, ale usta mimowolnie wykrzywiły się w grymasie.
Moje milczenie najwyraźniej uznali za zgodę, bo matka również odetchnęła i oznajmiła:
– Wagnerowie przebywają obecnie w Meksyku, ale już jutro wracają. Po drodze wstąpią do nas na kilka dni, żeby omówić całą umowę i szczegóły wesela. Potem wyjedziesz z nimi do Seattle.
Rozchyliłam lekko usta, mając wrażenie, że wciąż jest za mało powietrza. Moja dolna warga zadrżała.
– Będą jutro na kolacji. Przygotuj się. – To nie była prośba. To był rozkaz.
Bez słowa ruszyłam w stronę schodów i swojego pokoju. A kiedy tylko zamknęłam za sobą drzwi, osunęłam się po nich na podłogę, chowając twarz w dłoniach. Wybuchłam płaczem.
Chciałam krzyczeć.
Chciałam, aby mój ból usłyszał cały świat. Tak jak wtedy.
Ale, jak zwykle, głos zdusiłam w sobie.
Emocje wypływały ze mnie ze łzami przez następną godzinę.
Zostałam sprzedana przez własną rodzinę. Tylko po to, by ochronić ich wizerunek i firmę. Mogliby po prostu zatrudnić się gdzie indziej, ale myśl, że wówczas ich szefami byłby ktoś inny niż oni sami, napawała ich wstydem i oburzeniem.
To ja musiałam płacić za ich dumę i egoizm . Ale tym razem cena była za wysoka. Jak miałam spędzić życie u boku... mężczyzny?
Ostatni raz wypełniało mnie tak wielkie przerażenie wtedy, w zaułku. Teraz miałam wrażenie, jakby czekała mnie dziwna powtórka. Jedyna różnica będzie taka, że tym razem na pewno sobie nie poradzę.
CZYTASZ
It's Only Business (WYDANE)
RomancePREMIERA 28.6.2023 Jak wiele dotyk jest w stanie odebrać? Ile cierpienia może przysporzyć jego brak? James Wagner to syn właściciela największej na świecie sieci banków. Jest impulsywny i stanowczy. Aby przejąć udziały w firmie, jest gotowy na wszys...