Luty, 2014 rok
Magdalena miała spędzić część ferii u ojca. Pan Sosnowiecki już od trzech lat mieszkał w małym miasteczku pod Dortmundem razem ze swoją nową rodziną. Rodzoną córką w ogóle się nie interesował, ograniczył się jedynie do zabierania jej do siebie dwa razy do roku. Robił to tylko dlatego, że tak wypadało. Tym razem miał jednak dodatkowy powód. Sprawa z alimentami posunęła się już naprawdę daleko, wniosek dotarł do niemieckiego sądu. Mężczyzna i jego nowa partnerka wszystko sobie przekalkulowali, bardziej opłacało się im wziąć dziewczynę do siebie, zwłaszcza, że w ten sposób dostali by trzecią dotację z Kindergeldu oraz alimenty od pani Alicji. Magda, mimo różnych zagrań ojca, nie chciała się zgodzić. Wiedziała, że jej macocha, która wychowywała jeszcze dwójkę swoich dzieci, była podłą osobą, a zgoda na przeprowadzkę groziła stworzeniem idealnych warunków do zostania kopciuszkiem.
Beata Bielińska, czyli nowa partnerka ojca Magdaleny, była kobietą zepsutą i wyrachowaną. Tak naprawdę nie kochała pana Sosnowieckiego. Szukała sobie jakiegoś jelenia, który pomógłby się jej utrzymać. Mężczyzna stanowił dla niej idealną zdobycz. Jako elektryk mógł sporo zarobić, do tego nie posiadał własnej osobowości i bardzo łatwo było go sobie wychować. Póki pan Maciej mieszkał w Polsce, i liczył się ze swoją żoną, zachowywał się przyzwoicie. Pozbawiony tego kontaktu zaczął szukać kogoś, kto by się nim zaopiekował. Gdy poznał Beatę wszystko się zmieniło. Kobieta wmówiła mu, że Alicja go już nie kocha, że go wykorzystuje, że okrada go z zarobionych pieniędzy, że na pewno od dawna go zdradza. Chłonął to wszystko jak gąbka, bez trudu dał się przekonać. Zostawił swoją żonę dla nowej partnerki, którą uważał za wcielenie niewinności i czystości, co było absurdalne, biorąc pod uwagę fakt, że miała ona trójkę dzieci, każde z innym facetem, do tego nigdy nie była w stałym związku dłużej niż kilka miesięcy.
Wygląd Beaty kojarzył się Magdzie z byłą dziwką, nawet burdelmamą. Kobieta była niska i miała dwadzieścia kilo nadwagi, jednak nie było to dla niej przeszkodą w noszeniu seksownych i obcisłych ubrań. Wyglądała po prostu tandetnie. Jej blond tlenione włosy były zniszczone ciągłym farbowaniem, podobnie zresztą jak jej twarz, która zawsze była pokryta grubą warstwą makijażu. Zdecydowanie nie wyglądała na swoje czterdzieści trzy lata. Magdalena dałaby jej ponad pięćdziesiąt, mimo to, jej ojciec uznawał swoją partnerkę za najpiękniejszą na świecie. Miłość jest ślepa, głucha, a przede wszystkim bezmózga...Było dopiero po śniadaniu. Agata i Kuba, czyli dzieci Beaty, siedzieli w salonie i oglądali niemiecki program w telewizji. Chłopak miał jedenaście lat, jednak zachowywał się, jakby miał sześć, Magdalena coraz częściej zastanawiała się, czy nie jest on w jakiś sposób upośledzony. Córka macochy była jedynie rok starsza od Madzi, jednak dziewczyny niezbyt się dogadywały. Agata, mimo że odziedziczyła urodę po matce, uważała się za piękną i cudowną, a do tego była aż nazbyt typową nastolatką. Nie wychodziła z domu bez makijażu, cały czas przesiadywała na Facebooku, ponadto chorobliwie kochała się w One Direction i puszczała ich piosenki na okrągło. Ciągle się wymądrzała i co chwilę udowadniała, że charakterek również ma po mamusi, którą zresztą popierała w jej chorych przekonaniach.
Magda weszła do pokoju i usadowiła się na kanapie obok ojca, który rozkoszował się kawą. Nastolatka nie miała ochoty oglądać telewizji, zwłaszcza po niemiecku, dlatego przyniosła sobie książkę. Dziewczyna cały czas pragnęła bliskości taty, jednak nie potrafiła się z nim porozumieć. Mężczyzna był oderwanym od rzeczywistości gnojem, do tego całkowicie pod wpływem swojej kobiety. Mimo to jego córka tak bardzo go kochała...
– Twoja mama jest nieodpowiedzialna – podjął mężczyzna. – Jak mogła pozwolić ci przefarbować włosy? Ta czerń... Miałaś kiedyś takie piękne włoski, a teraz są takie nijakie.
Magdalena tylko westchnęła. Nie była przecież winna tego, że pewnego dnia po prostu obudziła się z nową fryzurą, poza tym, cieszyła się z tej zmiany. Włosy, z którymi się urodziła, miały odcień pomiędzy ciemnym blond a mysim brązem. Te cienkie, kruche kosmyki wyglądały po prostu beznadziejnie.Teraz za to posiadała długie, gęste, czarne pukle. Jej ojciec był dość staroświecki, jego zdaniem kobieta powinna być skromna i uległa mężowi. Agatki to oczywiście nie dotyczyło, ją uważał za świetnie wychowaną i odpowiedzialną, dlatego mogła robić co tylko chciała. Jeśli zaś chodzi o jego partnerkę, to zaślepiony miłością nie zwracał uwagi na żadnej jej wady.
– A ten tatuaż? – kontynuował. – Nie masz nawet szesnastu lat, to już zahacza o patologię. – Niezbyt delikatnie odgarnął jej włosy z karku, po czym spojrzał na symbol. – Dlaczego ten wzór przypomina pentagram? I skąd twoja matka miała na to pieniądze?
– To po prostu przypadkowa gwiazda, a pieniądze uzbierałam sama.
Nie za bardzo wiedziała, jak miała się wytłumaczyć z pieczęci łowców. Mężczyzna czepiał się jej o wszystko, stwierdził, że w ten sposób zdyskredytuje byłą żonę w oczach córki. Starał się wzbudzić w dziewczynie nienawiść do matki. Przekręcał fakty, opowiadał różne kłamstwa, samemu kreując się przy tym na męczennika. Kilka razy próbował ją przekupić, jednak zaraz po tym żalił się, że nie ma pieniędzy, bo przecież wisiała nad nim groźba alimentów. Już sam gubił się w tych oszustwach. Opieka nad nastolatką nie była uregulowana sądownie, ale pani Alicja nie pozwoliłaby na przeprowadzkę swojego dziecka do Niemczech, aby zabrać ją do siebie, pan Sosnowiecki i jego partnerka potrzebowali mieć Madzię po swojej stronie.
Nastolatka lubiła słuchać, jak jej ojciec obiecywał, że wystarczy tylko jej zgoda, a wtedy zamieszka z nim i będzie im się cudownie żyło. Opowiadał o jej pokoju, który miałaby dzielić z Agatą, o szkole, do której uczęszczało już kilku Polaków, i że nie może się na to wszystko doczekać. Magdalena nie była głupia, wiedziała, że to wszystko jest kłamstwem, a w najlepszym wypadku marzeniami, jakim jej macocha na pewno nie byłaby przychylna.
– W takim razie nie powinnaś dostawać kieszonkowego – wtrąciła się Beata, która nagle weszła do salonu.
– Nie mam kieszonkowego, odkąd nie dostajemy alimentów, czyli od zawsze! – powiedziała podniesionym głosem Magda.
– Co to niby ma znaczyć?! Przecież doskonale wiesz, że twój ojciec nie ma pieniędzy – zirytowała się kobieta.
– No tak, bo nowe mieszkanie i samochód to ogromny wydatek. A to, że ja z matką nie mamy za co żyć, bo ojciec zostawił nas ze swoimi długami, to przecież nic wielkiego. Całą zimę chodziłam w zwykłych adidasach bo nie miałam pieniędzy nawet na głupie kozaki.
– Magda! – wrzasnął jej ojciec. – Masz natychmiast przeprosić! To dom Beaty, tylko dzięki niej możesz tu być. Powinnaś być jej wdzięczna.
– Po prostu zajebiście! – Dziewczyna poderwała się z kanapy. – Byłeś taki dumny, tak się chwaliłeś, że strasznie harowałeś żeby kupić ten dom, a teraz się okazuje, że on nawet nie jest twój! Zgaduję, że samochód też nie...
– Zamknij się, ty tępa dziewucho! – krzyknęła jej macocha.
– Dlaczego?! To wszystko twoja wina! Przestań wreszcie trzymać go pod pantoflem i traktować jak sponsora! Jak śmiesz zabraniać mojemu ojcu płacić alimenty, skoro sami dziadowaliście?! Byłam tu, kiedy sprowadziłaś Kubę, przecież przywiózł ze sobą żywność z opieki społecznej.
Magdalena nienawidziła tej kobiety. Miała ochotę przywalić jej łopatą w pysk, tylko po to, żeby zobaczyć, czy jej makijaż zostawi na szpadlu odcisk twarzy. Wiele razy zastanawiała się, dlaczego ojciec zostawił jej matkę dla Beaty, nie była ona ani młodsza, ani ładniejsza, ani mądrzejsza, czy nawet bardziej uległa. Zachowywała się za to jak szmata. Nawet swoje dzieci zaniedbywała, byleby tylko jej było dobrze.
Kiedy ona mieszkała już na stałe w Niemczech, dzieciaki zostawiła pod opieką babci, gdzie były w stanie w miarę godnie egzystować tylko dzięki różnym zapomogom. Bywały miesiące, w których nie wysłała rodzinie żadnych pieniędzy, po wolała pójść do spa albo zorganizować kolejną imprezę. Skutecznie jednak wyprała swoim dzieciom mózgi, gdyż te nie czuły się ani trochę zignorowane. Jedynie jej najstarszy syn nie chciał utrzymywać z nią kontaktu. Gdy kobieta wreszcie znalazła sobie kogoś, kto zapewnił jej stabilizację finansową postanowiła sprowadzić Kubę i Agatę do siebie. Od tej pory żyło im o wiele lepiej, niestety nadal znajdowali się na drugim miejscu.
– Nie pozwolę ci mówić tak do ani do mojej matki, ani Macieja, który jest teraz moim tatą! – wtrąciła się córka Beaty. – Jak ci mało pieniędzy, to idź do pracy. Ja i Kuba nie raz zbieraliśmy jagody, przez kilka godzin dziennie, żeby mieć pieniądze na podręczniki. Powinnaś wziąć z nas przykład. Nie masz prawa żądać pieniędzy od swojego ojca.
– To oznacza jedynie tyle, że twojej mamusi nie chciało się złożyć wniosku o pomoc w przygotowaniu wyprawki szkolnej. No ale po co? Przecież nic by z tego nie miała – zakpiła Madzia.
– Spadłaś na samo dno – stwierdził jej tata. – Odkąd straciłaś ze mną kontakt zaczęłaś się zachowywać jakbyś pochodziła z marginesu społecznego. Jesteś porażką wychowawczą! Twojej matce powinno się ograniczyć prawa rodzicielskie. Powinnaś przenieść się do mnie, ja już bym cię ustawił!
– A ty niby jesteś dobrym tatusiem?! – Magda była naprawdę wściekła. – Gdzie byłeś, gdy chcieli mnie wyrzucić ze szkoły?! Gdzie byłeś, gdy chciałam się zabić?! Gdzie byłeś, gdy trafiłam do szpitala z powodu zatrucia?! Gdzie byłeś, gdy płakałam po nocach w poduszkę... – Przerwał jej cios w twarz, który dostała od własnego rodzica.
– Dlaczego bronisz kogoś, kto całe życie nazywał cię demonem?! – wrzasnął.
– Wiesz co? – Starła z twarzy krew, która pociekła jej z ust. – Miała rację!
Ciało Magdaleny ogarnęły płomienie. Wpadła w szał. Spojrzała na ojca i jego nową rodzinę z nienawiścią. Delikatnie podniosła ręce, wszystkie szyby momentalnie pękły. Po pomieszczeniu hulał nienaturalny wiatr, który rozrzucał wszystkie sprzęty. Niemal cały pokój płonął szkarłatnym ogniem. Wszyscy domownicy zostali rzuceni o ścianę i z przerażeniem patrzyli na demonicę. Dziewczyna zatrzymała swoją moc. Nie był to niekontrolowany wybuch złości, z tym świetnie radziły sobie zioła, które dostała od łowców. Zrobiła to umyślnie i z premedytacją.
Magda z wyższością spojrzała czerwonymi oczami na leżącego na ziemi ojca. Nikomu nie zrobiła poważnej krzywdy, nie była taka. Wystarczyła jej satysfakcja z okazania swojej siły. Dziewczyna rozejrzała się po pobojowisku i uśmiechnęła się. Nie miała już czego tu szukać. Wyskoczyła przez okno i wypuściła skrzydła gdy znajdowała się niecałe dwa metry nad ziemią. Kiedy leciała w nieznanym sobie kierunku, usłyszała syreny policyjne. Magdalena wiedziała tylko, że ma kierować się na północny wschód, nie miała pojęcia jak wrócić do domu.
CZYTASZ
Ognie Niezbyt Piekielne
Fantasy(Opowiadanie wciąż się ukazuje, po prostu nie mam na nic czasu, więc przez jakiś czas rodziały będą pojawiać się rzadko) Bycie licealistką nie jest proste, zwłaszcza jeśli jesteś demonem. Hormony buzują, a demoniczna natura ciągle daje o sobie znać...