Był chłodny, marcowy poranek. Na zewnątrz poranna mgła powoli ustępowała w miejsce pięknej, słonecznej pogody. Wiosna to z pewnością najpiękniejsza pora roku w prowincji Jeollanam-do. Piękno otaczającej przyrody jest wręcz niepodważalne. Rozległe wzgórza pokryte kwitnącymi na żółto dereniami przepięknie kontrastują z polami pełnymi azalii, które swoją różową barwą deklasują całą przyrodniczą konkurencję. Wystarczy jedno spojrzenie na ten twórczo pofałdowany, górski krajobraz pełen kolorów i każdy, bez wyjątków, zakochiwał się w tych okolicach. Z tego właśnie powodu Park Jimin spędzał każdą wiosnę w domu odziedziczonym po swoich dziadkach, w pobliżu miasteczka Gurye. Od kiedy skończył edukację i postanowił postawić na życie artysty, nic nie trzymało go już w rodzinnym Busan, w końcu pisać mógł wszędzie. Dlatego też, kiedy tylko pierwsze oznaki wiosny pojawiały się w przyrodzie, pakował od dawna przygotowane walizki do auta i uciekał do Gurye, aby z daleka od miasta szukać spokoju i weny twórczej. Tym bardziej, że każde spojrzenie na tą malowniczą okolicę przywoływało mnóstwo szczęśliwych wspomnień z dzieciństwa, którego dużą część spędził tutaj, wraz ze swoimi dziadkami. Każdy oddech i każda chwila spędzona w tym miasteczku była dla niego bezcenna.
*dzzzt dzzzt dzzzt*
*dzzzt dzzzt dzzzt*
Ze spokojnego snu wyrwał go nagle dźwięk budzika. Jimin zaczął po omacku szukać telefonu na stoliku przy łóżku, niestety niezgrabnie machając ręką w powietrzu, zrzucił telefon. Zdenerwowany i jeszcze mocno zaspany zaczął szamotać się w pościeli, co poskutkowało, że dołączył po chwili do swojego telefonu na podłodze, razem z całym kompletem owiniętej wokół jego nóg pościeli. Chwycił szybko telefon, żeby wyłączyć uporczywe dźwięki.
- Nienawidzę cię. – szepnął do telefonu.
Po czym wziął głęboki wdech i rozejrzał się po pokoju. Nagle pomyślał o tym, że ten poranny świat wyglądał nawet pięknie z perspektywy podłogi. Pierwsze promienie słońca wpływały delikatnie przez niechlujnie zasunięte zasłony a jego poranna szamotanina poderwała do góry, z gęstego dywanu, tysiące drobinek kurzu, które teraz tańczyły nad jego głową w ciepłym świetle słońca. Nagle Jimin przypomniał sobie dlaczego budzik zadzwonił tego dnia tak wcześnie i z paniką zerknął na telefon. Była 7:30, piątek. Poderwał się szybko na nogi i zaczął miotać się chaotycznie po całym domu jednocześnie parząc kawę, jedząc śniadanie, biorąc prysznic i ubierając się. Spowodowało to, że w pewnym momencie stwierdził, że kawa smakuje beznadziejnie, kiedy ciągle wlewa się do niej woda z prysznica. Miała posmak szamponu. Po wstępnym przebudzeniu się, chłopak pościelił w sypialni łóżko, poprawił zasłony, wstawił zmywarkę i zabrał się za odkurzanie całego domu. To był jego stały rytuał, który powtarzał w każdy piątek, niemal bez wyjątku. Co było takiego wyjątkowego w piątkach? Otóż w każdy weekend przyjeżdżała do niego Suyun, która niedawno zaczęła studia na Busan National University of Education. Suyun była jego dziewczyną, pierwszą, jedyną jaką kiedykolwiek miał. Znali się od dziecka, od kiedy w przedszkolu, podczas zabaw na podwórku, dziewczyna przez przypadek trafiła go kamieniem w głowę, po czym jeszcze na niego nakrzyczała i kazała mu przestać się mazać. Na jakiś dziwny sposób zaimponowało to wtedy 5 letniemu Jiminowi i zostali przyjaciółmi. Byli blisko, nawet gdy poszli do zupełnie innych szkół. Wtedy też, znaleźli sposób, żeby się mimo wszystko widywać i uczęszczali razem na zajęcia z tańca. Mimo wielu wzlotów i upadków, jak to bywa u dojrzewających nastolatków, w szkole średniej zostali w końcu parą. Suyun sama zaproponowała to Jiminowi, mówiąc mu, że na doroczny bal w swojej szkole chciałaby zabrać go tym razem jako chłopaka a nie przyjaciela. Chłopakowi spodobał się ten pomysł, było to dla niego tak naturalne, że nawet nie zastanawiał się nad odpowiedzią. W końcu znali się od zawsze. Poza tym, już dużo wcześniej zauważył, że Suyun stała się uroczą nastolatką o pięknych, dużych oczach. Z chłopczycy, którą była w dzieciństwie pozostał tylko upór i zdecydowanie. Zawsze wiedziała czego chce i nie bała się po to sięgać. Nie inaczej było z Jiminem.
CZYTASZ
Znów przyszła wiosna i zakwitły azalie. | yoonmin
Fanfiction20 letni Park Jimin spędza każdą wiosnę w domku odziedziczonym po swoich dziadkach, w malowniczej górskiej okolicy. Żyje tam spokojnie, bez pośpiechu a jego dni i tygodnie wyglądają bardzo podobnie. Tworzy - pisze, spędza trochę czasu ze swoją dzie...