Sześć

301 50 22
                                    

{Witam wszystkich, którzy to czytają. Ostatnio miałam mocne problemy z czasem, ale już jestem z kolejną częścią, tym razem nawet sporo dłuższą od poprzednich! Kolejne będą na pewno już częściej :) Enjoy! }

Złotowłosego obudził lekki ból głowy oraz ciepłe marcowe słońce, które oświetlało mu twarz, wdzierając się do sypialni poprzez odsłonięte okno. Ciepłe promienie wesoło tańczyły pomiędzy kosmykami jasnych włosów chłopca i delikatnie głaskały jego jasną, aksamitną skórę. Gdyby ktoś mógł stanąć w tym momencie obok i spojrzeć na ten obraz, bez wątpienia usiadłby z zachwytu. Leżąc pomiędzy białymi prześcieradłami blondyn nie wyglądał teraz jak zwykły człowiek, wyglądał jak dzieło sztuki. Jego ciało było nieskazitelne i ciężko było uwierzyć, że było jedynie dziełem natury a nie rzeźbą Michała Anioła.

Jimin mruknął z niezadowoleniem i odwrócił się na drugi bok, tak, aby promienie słońca przestały oświetlać jego twarz, jednak ucisk w skroniach nie pozwolił mu już zasnąć ponownie.

Blondyn otworzył oczy i wbił wzrok w biały sufit. Co wydarzyło się wczoraj? Na pewno zaczął padać deszcz i odwiedził Yoongiego, gdzie wypił dwa piwa, którymi praktycznie się upił.

-Aaaaaaah! Jak mogłeś upić się dwoma puszkami piwa! - krzyknął głośno, strofując siebie samego. Było mu wstyd za to, że ma tak słabą głowę.

Co jeszcze wydarzyło się poprzedniego dnia? Jimin zaczął intensywnie się zastanawiać, a wspomnienia powoli wracały do jego zaspanego umysłu. Z pewnością Yoongi grał na pianinie. Złotowłosy uśmiechnął się na samą myśl o tym przepięknym, chociaż krótkim koncercie. Nigdy wcześniej nie słyszał, aby ktoś grał z takim uczuciem, z tak ogromnymi emocjami. Było to z pewnością wyjątkowe przeżycie. Blondyn nie przypuszczał nawet, że jego nowy sąsiad może być aż tak uzdolniony. Zaczął się zastanawiać jakie jeszcze tajemnice skrywa ten na pozór oziębły hyung. Jego serce musi być tak naprawdę wypełnione mnóstwem uczuć, które wręcz buzują w jego wnętrzu. Jimin był tego pewny, widział to i słyszał to przecież doskonale.

Co wydarzyło się dalej? Jimin tańczył, to też pamiętał bardzo dobrze. Po raz pierwszy od dawna miał okazję to zrobić i musiał przyznać, że czuł się z tym wspaniale. Przywołując wspomnienia poprzedniego wieczoru ponownie uśmiechnął się sam do siebie. Wciąż czuł ten niesamowity dreszcz, który przeszedł jego ciało, gdy zaczął poruszać nim w rytm muzyki. Jak mógł zapomnieć o tym na tak długi czas? Jak mógł porzucić tą pasję, tak po prostu z dnia na dzień z niej zrezygnować, skoro tak bardzo to kochał? W tym momencie nie mógł tego pojąć i poczuł ogromny żal, który spowodował, że łzy napłynęły mu nagle do oczu. Zacisnął mocno zęby, żeby nie pozwolić sobie na tą chwilę słabości. Nie mógł jednak powstrzymać myśli, mówiących mu, że przez własną głupotę stracił na wiele lat pasję, którą tak bardzo kochał. A wczorajszy, krótki taniec przypomniał mu o tym, jak bardzo tęsknił za tym uczuciem, za świadomym kontaktem z własnym ciałem i za możliwością poczucia muzyki każdym jego centymetrem. Ale co działo się potem? Jimin szybko przypomniał sobie moment przerwania występu. Upadł, potknął się o dywan. Jak zwykle był niezdarą, tylko tym razem nieco bardziej pijaną.

W tym momencie jego umysł przetworzył do końca informację o upadku. Jimin zerwał się szybko do pozycji siedzącej i złapał się za kostkę, dotykając ją i sprawdzając z każdej strony.

-Ufff. - odetchnął z ulgą, opadając miękko z powrotem na łóżko. Kostka na szczęście była cała. Ostatnie czego było Jiminowi trzeba to kontuzja na samym początku wiosny i uziemienie. Musiałby dzielić los z Gilem a to nie było wesołą perspektywą. Albo co gorsza, musiałby wrócić do Busan. Wzdrygnął się na samą myśl o spędzeniu lata w mieście.

Znów przyszła wiosna i zakwitły azalie.  | yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz