xxv

5.6K 382 111
                                    

12.11.2015

jimin szykował się do spotkania z yoongim niemal godzinę i czterdzieści minut. nie, nie zależało mu na dobrej prezentacji przed minem. chciał tylko pokazać mu, że radzi sobie wspaniale i czuje się wspaniale. bo to przecież nie wyglądało tak, iż min miał okazję oglądać go (wyglądającego jak kupka nieszczęść) w szkole niemal każdego tygodnia.

nakładając makijaż mocniejszy niż zwykle i wykańczając całość zielonkawymi sztybletami stwierdził, że wygląda genialnie. całkowicie nieskromnie i niezaprzeczalnie. ostatni raz zerknął na lustro, ostatecznie wciskając część koszuli w spodnie i mruknął do swojego odbicia ciche:
—jimin, pokaż mu!

pukanie. najbardziej stresująca czynność na świecie. ten żenujący moment oczekiwania, podczas którego czujesz się jak złodziej, nawet jeśli ten osobnik przedstawiany w simsach jako skradający się człowieczek w kombinezonie przypominającym wyblakłą osę nigdy nie pukał.

park jimin zostawił swoje głupkowate myśli z tyłu głowy i, unosząc dłoń ozdobioną pierścieniem, zastukał w drewnianą konstrukcję dzielącą go od przyjaciela.
czekał dosłownie dwie minuty i trzydzieści cztery sekundy, nim owy osobnik uraczył jimina gościną. to nie tak, że młodszy oczekiwał wielkiego przyjęcia, aczkolwiek żywił nadzieję, że chociaż nie będzie musiał jak zwykle czekać na łaskę chłopaka.

—hej, wejdź i idź do mnie. chyba jeszcze coś pamiętasz?— mruknął yoongi swoim zwyczajowym, wyprutym z wszelkich emocji głosem. mimo wszystko, jimin cieszył się, że wreszcie, po tak długim czasie, miał okazję go usłyszeć.

—jak mógłbym zapomnieć?— mruknął, jakby sam do siebie i wsunął się do środka, niemal natychmiast zdejmując zbędne okrycie z ramion. nie zapomniał też oczywiście o butach- kiedyś wszedł w całych zabłoconych do salonu, gdyż yoongi zapewniał go, że to nic. nigdy nie zapomni politowanego spojrzenia mamy mina. nigdy.

—chcesz coś konkretnego do picia? przyniosłem pepsi, ale może coś ci się odwidziało— powiedział bez jakichkolwiek emocji, kładąc dwie wypełnione szklanki i paczki słodyczy na biurku. park jedynie zaprzeczył krótkim ruchem głowy, zatapiając wargi w idealnie chłodnym napoju.

siedzieli bezczynnie około piętnastu minut. a raczej to jimin siedział, obserwując krzątającego się po pokoju mina.
—wybacz, myślałem że zdążę ogarnąć przed twoim przyjściem, ale chyba planowanie nigdy nie było moją mocną stroną.

min yoongi ułożył się wygodnie tuż obok nóg młodszego, opierając łokieć o jego kolano. jimin marzył, by mieć w sobie taki brak zahamowań jak on, a nie siedzieć skulonym z okrutnymi myślami napływającymi do mózgu coraz to większymi falami. wypuścił z siebie ciche westchnięcie, obserwując jak chłopak majstruje przy laptopie, by już po chwili na dużym telewizorze wiszącym centralnie przed łóżkiem pojawił się  obraz pulpitu urządzenia.

—możesz wybrać film— zaproponował, podając jiminowi urządzenie. po włączeniu pierwszej części, ku oczywistym marudzeniu yoongiego, igrzysk śmierci ułożyli się wygodnie, po drodze otwierając chipsy i paczkę żelków.

i może, całkiem przypadkiem, park jimin zasnął na ramieniu yoongiego, który po kilku minutach zrobił dokładnie to samo. i może, całkiem przypadkiem, następnego dnia obydwaj nie pojawili się na lekcjach.


savage•pjm&myg✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz