Rozdział 53

39 2 0
                                    

Narrator

Słońce powoli opromieniało całą Białą Ziemię.Ptaki,wzniosły się w powietrze,ćwierkając radośnie.Zwierzęta sawanny,przebudziły się że snu.Lwice polujące,ruszyły na polowanie.Kilio szła na przodzie,a u jej boku Idia,która musiała się uczyć do przyszłego stanowiska.Za nimi szły inne białoziemki.Kiedy lwice,doszły na polankę.Kilio odwróciła się do lwic,przeszyła je wzrokiem,po czym kiwnęła głową.Cztery z nich,ruszyły wytropić zwierzynę,reszta czekała.Kiedy wróciły,każda podała inną zwierzynę. "zebry!" "antylopy!" .Przyjaciółka Wise,wysłuchała ich,po czym z powrotem odwróciła się do lwic.

-Zapolujemy dzisiaj na świeżutką zebrę,-odparła i ruszyła przed siebie,reszta poszła za nią.

Zebry pasły się niczego nie świadome.Lwice je okrążyły.Skradały się,czekając na znak.Jedna z zebr,oddaliła się od grupy.To był idealny moment.Najbliższa piątka,skoczyła na nią i od razu zabiła.Pozostałe,rzuciły się na inne.Kilio spojrzała na to z uśmiechem i obliczyła w myślach,ile upolowały zebr.Ponad 4,wystarczy-pomyślała i wraz z towarzyszkami,zaczęła ciągnąć je na Białą Skałę.

*

Białoziemcy,po skończonym posiłku,wyszli z jaskini.Lwice i lwy walczące,ruszyli na treningi.Lwice polujące,do pory kolacji,miały wolne.Lwia Gwardia,ruszyła na patrol-jak co dzień,mieli w zwyczaju.Zaza,wzniosła się w powietrze i także poleciała na patrol.Pozostali,wyszli po prostu,za własnymi sprawami.

W jaskini,została tylko Wise,Kamba i ich dzieci.Królewskie rodzeństwo,spojrzało na siebie porozumiewawczo,po czym podeszło do matki.

-Mamo?-zaczęła Lajla

-Możemy wyjść?-dodała Nora

-Proszę!-dokończyli Ndoto i Huru

Wise uśmiechnęła się

-Oczywiście,ale nie wracajcie zbyt późno

-Dobrze!!-krzyknęli i wybiegli z jaskini.Biała lwica,uśmiechnęła się,po czym położyła się obok Kamby.Brązowa miała w łapach swoje maluchy.Trzy kuleczki,były porządnie wymyte i najedzone.Teo spał,to znaczy próbował.Jego siostra,gryzła jego ucho,podobnie zrobiła z uchem kolejnego brata.Kamba zaśmiała się cicho,podobnie jak Wise.

*

Białe lwiątka,biegły przez sawanne,zawzięcie.Huru i Nora,byli na prowadzeniu,co i rusz próbując się wyminąć i zdobyć prowadzenie.Ta dwójka,kochała rywalizację że sobą.Ndoto i Lajla,mogli tylko patrzeć na ich docinki.W końcu,rodzeństwo zatrzymało się niedaleko wodopoju.Lwice tam odpoczywały,mając na oku lwiątka.Dzieci Wise,dostrzegły Aishi i Kisu,bawiących się pośród kilku innych lwiątek.Huru przewrócił oczami.

-Wołamy ich i idziemy,co nie?

-No pewnie,-odparła Nora

-A właściwie,to dokąd w końcu idziemy?-spytał Ndoto

-Na przygodę..chyba.-odparła Lajla,-ogółem przed siebie

-Dobra,my tu gadu gadu,a słońce nie poczeka,-powiedział trochę zły Huru.

Biały podszedł do swojej przyjaciółki i Kisu,szepnął im coś na ucho,a oni poszli za nim.Aishi szła za przyjacielem pewnie,uśmiechając się do niego szeroko.Zawsze dobrze czuli się w swoim towarzystwie.To się nigdy nie zmieniło.Syn Moto,posłał jej uśmiech i zatrzymał się,by stanąć przed rodzeństwem.

-Idziemy,-powiedziała pewnie Nora

Jedną łapkę wystawiła do przodu,a za nią drugą.Szła łapa za łapą,coraz dalej.Jej rodzeństwo jak i przyjaciele,ruszyli za nią.Wszyscy szli w ciszy.

Historia Wise:Tom 2Where stories live. Discover now