Prolog

597 25 0
                                    

   Panował półmrok, bo jedynym źródłem światła w małym, brudny pomieszczeniu, w którym znajdowała się dwójka czarodziejów była lampa naftowa ustawiona w jego kącie. Miejsce, o którym mowa było najgłębiej skrypty pokojem w lochu ogromnej rezydencji położonej w południowej Anglii. Zarówno ściany, jak i podłoga wyłożone były starą, szarą cegłą, a w rogach pomieszczenia można było dostrzec pokaźne pajęczyny. Bez chwili zwątpienia można było stwierdzić, że pokój nie był sprzątany przez długie lata.
   - Jak ją nazwiesz? - odezwał się wysoki, ubrany w długą, czarną szatę czarodziej, który stał przy dużych, drewnianych drzwiach osadzonych na mosiężnych zawiasach.
   Pod ścianą siedziała okrakiem czarownica o długich, rozczochranych i czarnych jak smoła włosach, które drobnymi loczkami opadły jej na chude ramiona. Na jej zaczerwienione twarzy rysowało się wycieńczenie, a w ramionach trzymała owinięte w brudny kawałek szarego materiału niemowlę.
   - Florescene Meropa Riddle - odpowiedziała bez chwili zastanowienia. - Musi nosić nazwisko swojego ojca i nie może o tym zapomnieć. Moja córka nie przyszła na świat bez powodu, Severusie.
   Kobieta zwróciła twarz ku dziecku, które przyglądało się jej z zainteresowaniem. Dziewczynka była cała brudna i bez wątpienia było jej zimno i obskórnym lochu, ale zdawała się rozumieć powagę sytuacji i nie marudziła.
   Nagle rozległ się huk gdzieś na piętrze budynku.
   - Bellatrix, szybko, już są - powiedział Snape wyciągając ku niej ręce. - Daj mi dziecko.
   Słychać było krzyki i szuranie przesuwanych mebli. Co chwila rozbrzmiewały kolejne huki zaklęć rzucanych przez aurorów, którzy przeczesywali rezydencje Lastrangów w poszukiwaniu pozostałych popleczników Voldemorta.
   - Weź ją, Snape. - Kobieta podała córkę Severusowi i opadła wykończona na ścianę za nią. - Opiekuj się nią jak należy, a kiedy Czarny Pan powróci, wszystko zostanie ci wynagrodzone.
   Mężczyzna owinął dziecko szczelniej materiałem i zniknął pozostawiając Bellatrix na pastwę aurorów.

   - Severusie, oboje wiemy czyją córką jest to dziecko - odezwał się czarodziej o długich, siwych włosach i pasującej do nich brodzie zaplecionej w warkocz. Nosił zdobną, błękitną szatę, która sięgała do samej ziemi. - Nie możemy udawać, że nie jesteśmy świadomi tego, że płynie w niej krew czarnoksiężnika, który spustoszył cały świat czarodziejów. Ona stanowi zagrożenie.
   - Zagrożenie? - oburzył się Snape. - Albusie, ona ma jedenaście lat. Jakie zagrożenie może stanowić jedenastolatka?
   - Naprawdę wierzysz w to, że potomek Voldemorta może być niegroźny?
   - Oczywiście, że tak - niemal krzyknął. - Próbujesz zrobić coś okropnego, coś, o co nigdy bym cię nie posądził. Nie możesz skreślić kogoś ze względu na pochodzenie! Równie dobrze mógłbyś w tym momencie zabronić dzieciom mugoli wstępu do Hogwartu!
   Dumbledore zmarszczył czoło i zaczął nerwowo spacerować po swoim gabinecie.
   - Dobrze więc - odpowiedział po dłuższej chwili milczenia. - Ale wiedz, że twoja wychowanka będzie tu na twoją odpowiedzialność. I musisz być świadomy tego, że będzie pod ciągłą obserwacją, a jeśli tylko wzbudzi jakiekolwiek podejrzenia, trzeba będzie podjąć odpowiednie kroki.
   Snape poderwał się z fotela i spojrzał na Dumbledora z mieszanką gniewu i przerażenia.
   - Chyba nie chcesz jej zabić?!
   - Trzeba było to zrobić jak tylko pojawiła się na świecie! - wykrzyknął dyrektor, nie kryjąc już swojej złości. - Trzeba było to zakończyć jak tylko Florescene pojawiła się w twoim domu! Nie zrobiliśmy tego tylko ze względu na naszą wieloletnią przyjaźń i na moje zaufanie do ciebie.
   - Albusie, jedenaście lat temu przyrzekłem ci, że Florescene jest niegroźna i przez cały ten czas, który spędziła u mnie nic się nie zmieniło. To dziecko jest bardzo zdolne i nie pozwolę ci zaprzepaścić jej talentów.
   Dumbledore wziął głęboki oddech i oparł dłonie na swoim biurku.
   - Nie zmienię zdania - rzekł. - Florescene może uczyć się w Hogwarcie, ale będziemy na nią uważać. Naprawdę mam nadzieję, że się co do niej nie mylisz, Severusie.

Florescene Meropa Riddle Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz