R.1 :)

1.9K 135 155
                                    


UWAGA POPRAWIONE XD 

Wielkie dzięki Kaminarii-chan pozdrawiam 

=============================================

  Jak najszybciej zapomnieć o smutkach?

Pójść do baru i nachlać się do nieprzytomności... nie no, bez przesady, trzeba przecież jeszcze jakoś dojść do domu... mimo to Ja tak zrobiłem... Zrobiłem to, ponieważ mój JUŻ były chłopak zostawił mnie dla Białorusinki. Może bym go zrozumiał, ale bez przesady. Mówił, że dziewczyny w ogóle go nie interesują! Okazał się być BI? Skądże, mówił, że zawsze się mną brzydził i się cieszy, że se sobą zrywamy. Dzień był jeszcze gorszy przez to, że prawie każdy facet w tym jebanym barze chce mnie poderwać, myśląc, że jestem kobietą. Piękne jest to, że psuje im marzenia, o zaliczeniu mnie, mówiąc im, że jestem chłopakiem. Zawsze na początku mi po prostu nie wierzyli, dopóki brutalnie nie podciągnęli mojej bluzki do góry, co skończyło się solidnym kopniakiem w kostkę lub liściem w twarz z mojej strony. Po kilku minutach patrzenia się w brązowy trunek w szklance, podszedł do mnie kolejny mężczyzna, usiadł na jednym ze stołków obok barów i powiedział coś do barmana, a ten postawił mu kufel piwa przed nosem. Czyżby Niemiec? Prychnąłem pod nosem. Z wyglądu nie wyglądał na Niemca, a co dopiero na człowieka, włosy białe jak puchaty śnieg który dopiero spadł na ziemie, oczy szkarłatne jak kolor najdroższych rubinów oraz blada cera. Pewnie naczytał się zmierzchu i mu odbiło, że tak poderwie jakąś laskę. Wzrok biało włosego przystojniaka (nie można było powiedzieć, że mężczyzna był brzydki) spoczął na mnie, a na jego twarzy ukazał się lekki uśmiech, skierowany do mnie.

 -Jak się masz?-usłyszałem chłodny męski głos, który spowodował przyjemne dreszcze. 

 -Jeśli myślisz, że jestem dziewczyną to od razu możesz spadać-powiedziałem z irytacją w głosie.

-Przecież widać, że jesteś facetem-biało-włosy mężczyzna upił łyk trunku. Lekko zdziwiony popatrzyłem na niego. 

 -Gratulację jesteś pierwszą osobą w tym barze, która to zauważyła-zaklaskałem swoimi dłońmi i uśmiechnąłem się, na co chłopak odwzajemnił uśmiech.

 -Fajnie się gadało, ale muszę spadać. Oznajmiłem wstając z metalowego stołka lekko się chwiejąc. Zrobiłem kilka kroków, ale już przy stopniu który oddzielał bar i parkiet, grawitacja oznajmiła mi, że mnie nienawidzi i miałem mieć randkę z pewnie brudną podłogą, gdyby nie to, że silne ramiona powstrzymały mnie przed upadkiem. Spojrzałem na mojego wybawiciela wszystko, by było ok, gdyby to nie ten wampir-szwab. Nie no, super, że mnie uratował, ale precz z łapskami. Nie trzymaj ich tam gdzie nie wolno. Z pomocą chłopaka udało się postawić mnie do pionu. Niektórzy ludzie się na nas dziwnie gapili.

 -Widzisz zaglibisty ja uratował twoje zacne cztery litery. 

 -Co? Zaglibisty kto?-chłopak pstryknął mnie w czoło, na co syknąłem masując je. 

 -Podwieźć Cię? 

 -Mama mi mówiła, żeby nie wchodzić do aut obcych ludzi-spojrzałem na chłopaka obojętnym wzrokiem. 

 -No dobra. Jestem Gilbert Beilschmidt, lat 22 i mam młodszego brata nudziarza, a ty? 

 -Feliks Łukasiewicz lat 20, a resztą nie powinieneś się interesować, bo już nigdy się nie spotkamy.

 -Nigdy, nie mów nigdy. To jak podwieźć cię?- moją pierwszą myślą była prosta odpowiedź "nie, lecz po zastanowieniu się i myśli ile mam z buta do domu rozwiała moje wątpliwości. Zgodziłem się więc, jak coś to tylko mnie zgwałci w lesie i zabiję. Wyszliśmy z baru, znaczy ten cały Gilbert wyszedł z baru, pomagając mi się nie wypierdolić na prostym chodniku. Za barem kawałek dalej znajdował się parking. Spokojnie mogło się zmieścić na nim z około siedem-osiem samochodów lub motorów. Od razu zacząłem się rozglądać za jego samochodem. Skoro Niemiec, to ma pewnie auto wypasione. Tak myślałem no i się nie myliłem. Ten wampir, znaczy się Gilbert, tak Gilbert? otworzył drzwi od czarnego BMW. 

 -Moja pani-białowłosy uśmiechnął się zadziornie i jak gentleman wskazał żebym wszedł do jego samochodu. Pewnie by dostał ode mnie, w ten jego pusty łeb, ale w sumie mnie podwozi, więc niech zna łaskę pana. Wsiadłem do samochodu, po czym Gilbert zamknął za mną drzwi. Później sam wsiadł tylko, że na miejsce kierowcy, po czym zapiął pasy. No to będzie nieźle. 

 Perspektywa Gilberta (Jeszcze w barze xD )

 Razem z kumplami siedzieliśmy w barze przy jakimś stoliku, pijąc swoje ulubione trunki. Mogło by być idealnie, bo w sumie weekend z najlepszymi przyjaciółmi jest świetny. Gdyby nie odezwał się Francis.

 -Założę się o dwie stówy, że nie poderwiesz tego chłopaka-odezwał się długo włosy-blond mężczyzna, z francuską bródką. 

 -Trzy i będzie mój-powiedział po chwili pewny siebie Antonio. 

 -Niech ci będzie-hiszpan dokończył swojego drinka i podszedł do niskiego chłopaka z brązowymi włosami i loczkiem. Widać było, że chłopak nie jest sam, bo koło niego stał bardzo podobny chłopak. Pewnie to jego brat, czy tam inna rodzina. Ludwiczkowi by się spodobał. Teraz zaczęła się gra aktorska. Uśmiechnąłem się do siebie, kiedy mój wzrok przeniósł się na blondyna z zielonymi oczami i dość dziwnymi brwiami, chyba nigdy ich nie depilował. Żeby nie było ja nie depiluję swoich brwi, bo one zawsze zaglibiste. 

 -Francis, założę się, że nie poderwiesz tego chłopaka-wskazałem kumplowi blond-włosego mężczyznę z dziwnymi brwiami, który siedział sam na końcu baru. 

 -mon amour, dobrze o ile?

 -Dwie stówy, 

 -dziesięć . 

 -Że co?! -Prawie zwaliłem mój kufel z piwem kiedy usłyszałem cenę.

 -Dobra dobra nie podnoś głosu.- Francis zrobił gest żebym się uciszył i zaczął rozglądać się po barze.

 -Dobra dwie stówy, aleeee poderwiesz tamtą laskę.- Wskazał na drobną blond-włosom dziewczynę, która siedziała przy barku.

 -Niech ci będzie-uśmiechnąłem się łobuzerko, może nie być tak źle. Jeśli popatrzeć na jej tyłek, który obciskają dżinsy i jej figurę (od.aut. No nie wiem czy Feliks ma jakieś kształty, ale ciii ) Poprawiłem swoją czarną skórzaną kurtkę i udałem się w stronę baru, gdzie znajdowała się blondynka. Usiadłem na jednym z metalowych stołków, koło blondynki i zamówiłem kufel niemieckiego piwa, które po chwili dostałem. No dobra trzeba jakoś zacząć rozmowę.

 -Jak się masz?-zacząłem od kilku prostych słów, bo po co się wysilać? Żeby nie było, że mi zależy, zobaczyłem jak po dziewczynie przeszły ciarki i po chwili spojrzała w moją stronę. Była piękniejsza niż sobie wyobrażałem i o wiele ładniejsza od naszych Niemek. Jej szmaragdowe oczy popatrzyły na mnie z pod przymrużonych powiek, jej jeden kosmyk blond włosów opadł na policzek. Posiadała bardzo jasną cerę, na której można było dostrzec słodkie rumieńce.

 -Jeśli myślisz, że jestem dziewczyną od razu możesz spadać-powiedziała, a raczej powiedział chłopak, osz kurwa... Gdyby nie to, że nie wypiłem ani łyka piwa dawno bym już wypluł zawartość moich ust.Próbowałem jakość uratować sytuacje nie miałem zamiaru płacić tyle Francisowi. Pewnie zrobił to specjalnie, niech ja go dorwę... nogi mu z dupy powyrywam!!!

 -Przecież widać, że jesteś facetem-naprawdę Gilbert nic bardziej zaglibistego nie mogłeś wymyślić? Lekko się uśmiechnąłem i szybko upiłem łyk alkoholu.

 -Gratulację jesteś pierwszą osobą w tym barze, która to zauważyła-Blondyn zaklaskał w swoje dłonie i się uśmiechnął i ja głupi też nie wiem czemu.

 -Miło się gadało, ale muszę spadać

-co?! -Nawet nie skończyłem gry wstępnej, chłopak wstał od baru i postawił kilka kroków chwiejąc się. Nagle zobaczyłem jak chłopak powoli upada, szybko wstałem z krzesła i szybko chwyciłem drobne ciało chłopaka w tali. Szczerze trochę czułem się jakbym teraz trzymał w rękach anioła o pięknych szmaragdowych oczach i blond czuprynie. No to nieźle się zapowiada.

Przelotny Gejowski Romans -Pruspol [Nigdy niedokończe]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz