NIE!

23 1 0
                                    

Wpadam do jakiejś sali w ogóle nie zważając na to, kto tam leży. Czołem opieram się o drzwi i pozwalam moim łzom opadać bezwładnie, nie obchodzi mnie nawet to że tracę w tym momencie cały make-up . Wzdrygam się dość wyraźnie, kiedy słyszę czyjeś ziewnięcie. -Co się stało ? Czy mogę ci w czymś pomóc ślicznotko?-słyszę A kiedy się odwracam moim oczom ukazuje się dość przerażająca sylwetka starszego chłopaka. Potatułażowane ręce, szyja, szwy na całej twarzy, nikomu nie życzę takiego widoku. -Właściwie to ja już wychodziłam-mówię spanikowana i równocześnie ciągnę za klamkę. Zero reakcji. Ciarki przechodzą po całym moim ciele, gdy słyszę szyderczy śmiech chłopaka. -Te drzwi otwierają się tylko od zewnątrz, uznali mnie za zbyt niebezpieczny element społeczny. Nie wyjdziesz stąd , dopóki lekarz mnie nie odwiedzi, a do tego czasu możemy porobić różne fajne rzeczy, zważając na to ze Jest już dość późno i zaszczyci mnie swoja obecnością dopiero jutro rano-mówi zbliżając się do mnie, a mi nogi odmawiają posłuszeństwa. Modlę się tylko o to żeby Olivia zaczęła mnie jak najszybciej szukać. Moje błagania przerywa chłopak, który mocno ściskając mój nadgarstek ciągnie mnie w głąb sali. Krzyczę i wyrywam się, ale mam wrażenie że to nic nie da. Na potwierdzenie moich obaw ten potwór odzywa się- Nie rób problemów, załatwimy to szybko i będzie po sprawie. Ściany tez tu są dźwiękoszczelne, żebym czasem nie uprzykrzał nocy innym pacjentom. Musisz pogodzić się z przeznaczeniem, że w te noc będziesz tylko moja-nie wierzę, łzy ciekną mi już wszędzie, czuję je w ustach, uszach, w nosie. Chłopak wciąga mnie w głąb jakiegoś pomieszczenia, które pewnie jest łazienką. Potem wszystko staje się czarne, czuję tylko ból rozdzierający od tylu moją krwawiącą głowę.


POV's Michael

-Jak to pozwoliłaś jej wyjść?! Jeszcze samej?! Czy Ty jesteś normalna dziewczyno!-drę się na cały szpital, nie zważając na uspokajające gesty ze strony Andrew i Davida. -Ja...Przepraszam ona miała tylko iść do Jasona, nalegała...-przerywa Olivia odpierając łzy-chciałam pójść z nią ale kategorycznie zabroniła. .-płacze ciągle dziewczyna.-Była u niego ale zaraz stamtąd wybiegła , do tej pory nikt nie wie, gdzie się podziała. A jest już 10 rano rozumiesz?! Całą noc nie ma z nią żadnego kontaktu, zwariuje tu !!!- kopię ze złości kubeł na śmieci i czuję jakbym mial zaraz wybuchnąć. Do czasu gdy nie słyszę otwieranych drzwi i nie widzę mojej przyjaciółki z zabandażowaną głową i rozerwana bluzka. Przez moją głowę przebiegają same czarne scenariusze, kiedy David podnosi blondynkę na rękach i kładąc ja na łóżku podwija jej bluzkę wyżej, a ja zauważam mnóstwo świeżych siniaków na jej brzuchu. Mam ochotę zrównać z ziemią cały ten budynek i wszystkich pacjentów, którzy się tutaj znajdują.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


POV's Cassidy

Od godziny próbuje uspokoić Michaela. Mówię, że naprawdę nic mi się nie stało. Moja wersja do połowy jest prawdziwa- byłam u Jasona zobaczyłam go z ta rudą wiewiórą i uciekłam. Potem zaczynają się kłamstwa.Nie wierzę że kłamie w oczy mojemu przyjacielowi, ale On... ten potwór kazał mi siedzieć cicho. Powiedział, że ma swój gang, który dorwie i zniszczy mnie i moich przyjaciół. Nie o mnie się tu rozchodzi...ja...jestem nikim odkąd Jase stracił pamięć, David ma Leah a ja zostałam w tak okrutny sposób potraktowana. Jednak moi przyjaciele są dla mnie najważniejsi i bez nich nie istnieję. Kiedy w końcu udaje mi się przekonać ich do zostawienia mnie na moment samej, oddycham z ulgą. Jednak natychmiast krzywię się , kiedy David zapewnia resztę ze zostanie ze mną. Boże, tylko nie on.... Jak na zawołanie szepce mi nad uszami -Wiem, ze to co mówisz nie jest nawet częścią prawdy, mnie nie oszukasz, znam cie za dobrze Cass. .. Ale wiem też, ze jeżeli nam czegoś nie mówisz to masz do tego powód. Dlatego sam rozwiąże te zagadkę--całuje mnie w czoło i zachęca do snu. Nie podoba mi się ten pomysł, czuję że im bardziej będzie się zagłębiał w tę sprawę, tym większe niebezpieczeństwo będzie mu groziło...

 Nie podoba mi się ten pomysł, czuję że im bardziej będzie się zagłębiał w tę sprawę, tym większe niebezpieczeństwo będzie mu groziło

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

POV's Michael

Kiedy udało mi się zmienić Davida i zostać sam na sam z blondynką nie chciałem jej męczyć dłużej pytaniami. Po prostu zaproponowałem jej, abyśmy wspólnie odwiedzili Jase'a. Nie odpowiedziała nic, w sumie od kilku godzin się nie odzywała. Po prostu wstała i skierowała się w stronę korytarza. Szła ze spuszczoną głową, cały czas podciągając rękawy od bluzki niżej. Ten widok mnie przygniatał...W końcu znaleźliśmy się przed salą chłopaka i weszliśmy do środka. Na szczęście nie było już z nim tej rudej suki.

-Hej stary, dzień dobry maleństwo-powiedział mój kumpel a mnie i Cass zamurowało. On tak się do niej zwracał jeszcze jak jego mózg był w pełni sprawny. O co chodzi do cholery?!

-Skąd wiesz, że.... Maleństwo? Jeszcze przed wypadkiem tak mnie nazywałeś-oznajmia moja kochana przyjaciółka, a ja przytakuje głową dołączając się do tego pytania. Coś mi tutaj nie gra, znam chłopa jak własną kieszeń i teraz właśnie zaczyna szukać przekonującej odpowiedzi, która raczej nie będzie prawdą.

-Michael mi dużo opowiadał o nas, wiesz, jak to było kiedyś między nami-odpowiada chłopak a ja mam ochotę mu przywalić. Kiedy niby mu tak mówiłem. Krzywię się w jego stronę robiąc dość specyficzną minę, która ma mówić ,,Wypluj to albo cię zabiję". Jason jednak kontynuuje tę swoją bajeczkę i puszczając mi oczko zachęca do podpisania się pod tym kłamstwem. A ja żeby nie denerwować dłużej blondynki robię to.

-Tak Cassie, jak zostałaś z Davidem, przyszedłem do niego, chciał usłyszeć o swoim dawnym życiu, więc opowiedziałem mu o Tobie -kończę widząc przytakiwanie blondynki. Kiedy wchodzi do sali Olivia, dziewczyna przeprasza nas i wychodzi z nią na krótki spacer. W końcu mogę przestać się hamować. Łapię za gardło szatyna i nie wytrzymuję:

-Możesz mi kurwa wytłumaczyć, co to do cholery miało być?! Tylko już nie kłam, że naprawdę masz lukę w pamięci, bo jak ci przywalę to zapomnisz nawet jaki kolor ma słońce!-puszczam chłopaka, żeby ochłonąć i odwracam się w stronę okna cały czas wyczekując odpowiedzi.

-No bo..... Jak tylko pierwszy raz Cassie  weszła tutaj do mojej sali, wróciły wszystkie wspomnienia, ale ta krótkotrwała utrata pamięci dała mi wiele do myślenia. Myślałem że, kiedy będę udawał, że straciłem ją całkowicie, Cass będzie przy mnie i to pozwoli mi się do niej zbliżyć...Że zaczniemy od zera, a ja nie będę już w jej oczach tą męską dziwką... Kocham ją stary, przecież wiesz... Nie robię takich rzeczy bez powodu-oznajmia.

-I dlatego zmuszasz mnie, żebym okłamywał ją razem z tobą?!-wrzeszczę, bo wiem, że ona mi tego nie wybaczy.

-Daj mi tydzień. Jeżeli do tego czasu jej nie zdobędę, przyznam się do wszystkiego i powiem, że nie miałeś z tym nic wspólnego-przytakuję tylko głową, sam nie wiedząc dlaczego się na to zgadzam.

-Stary, jeszcze jedna rzecz mnie niepokoi. Po tym jak Cassie od ciebie wybiegła, nie wróciła na noc. Przyszła nad ranem, cała w siniakach i z rozerwanymi ciuchami. Wiesz co podejrzewam...-widząc jego zszokowany wyraz twarzy pozwalam, aby dalszy scenariusz sam sobie postawił w głowie.

-Zabiję skurwysyna, zabiję!!!! Puszczaj mnie?! Mów mi kto to był?!!!!-wrzeszczy jak opętany, ale ja nie mogę pozwolić mu interweniować. Nie dopóki Cass jest zbyt blisko tego szaleńca. W żaden sposób nie można go prowokować. Kiedy chłopak zaczyna wołać Cassidy, nie wytrzymuję. Biorę strzykawkę ze schowka i wbijam w jego drżącą rękę. Kiedy zasypia, udaje mi się w końcu opuścić to pomieszczenie...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 16, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Always kiss me goodnightWhere stories live. Discover now