Rozdział 1

100 9 1
                                    

Był późny wieczór. Jechałam autobusem na 18-nastke siostry.

Wszystko zapowiadało się dobrze... Lecz ten niepozorny wieczór mógł zamienić się w istny koszmar dla mnie, Jessici Peterson. Szczupłej, rudowłosej dziewczyny z jasną cerą i piegami.

Może zacznę od tego, że mam 16 lat, mieszkam w Londynie i nie miałam łatwego dzieciństwa...

Kiedy miałam 5 lat moi rodzice zginęli w wypadku. Po tym tragicznym zdarzeniuu mieszkałam u wujka, był samotny i on potrzebował mojego towarzystwa tak samo jak ja potrzebowałam jego... Przynajmniej przez jakiś czas.

Kiedy skończyłam 9 lat zaczął pić. Bił mnie i rzucał talerzami... Zapomniał o moich dziesiątych urodzinach. Opieka społeczna znalazła mi rodzine zastępczą.
Mój nowy tata wyjeżdża na długo za granicę do pracy, a moja mama jest tak jakby kurą domową ale i tak ją kocham.

Powiedzmy, że Petersonowie są dość bogaci

Moi rodzice mają córkę Emme. Bardzo się lubimy mówimy sobie o wszystkim... Właśnie dzisiaj kończy 18 lat...

No więc jechałam autobusem na 18-nastke Emmy. Zauważyłam starą, świecącą witrynę sklepową i kłócącą się przy niej parę. Oboje wyglądali jakby chcieli się pozabijać. Pomyślałam, że wyjdzie ładne zdjecie.
Zrobiłam zdjecie z lampą błyskową i potem oboje się na mnie spojrzeli... Mieli miny wściekłych os.. Trochę sie przestraszyłam.
Kiedy autobus odjechał z przystanku obok tej pary zauważyłam, że ten facet ze zdjecia ma PISTOLET?! Nie.. To nie może być pistolet... Skąd ten mężczyzna go miał?

Jak wróciłam do domu zastałam tylko mamę w kuchni. Piekła moje ulubione ciasteczka z czekoladą MNIAM...

-Cześć mamo!-krzyknęłam z korytarza

-Hej skarbie. Coś się stało?-o boże jak ona dobrze mnie zna...

-Nie, nic...-nie chcę jej martwić

-Przecież widzę. Mów.-wpadłam..

-Pójdę się przebrać. Przyjde za 10 minut

-No dobra leć.

Udało sie. Mam kilka minut na przemyślenie wszystkiego.

Zaczęłam przyglądać się temu zdjęciu a facet wydawał się coraz bardziej znajomy... Tylko skąd..?

-To co się stało?

-No więc..

-Jesteś w ciąży??

-NIEE. MAMO!

-Dobra żartuje...to co sie dzieje?

-Wpakowałam się w jakiś kryminał...

-Jak to?

-Jechałam autobusem... Obok tego starego sklepu przy twoim fryzjerze zauważyłam jakąś parę. Oni się kłócili... Pomyślałam, że wyszło by ładne zdjecie ich na tle tego starego szyldu.

-Zrobiłaś te zdjecie?

-Tak... Zobaczyli mnie... Na początku się troche przestraszyłam... Ale dopiero gdy autobus ruszył zobaczyłam, że na zdjeciu widać pistolet...

Mama chyba chciała coś powiedzieć ale zagłuszył ją trzask tłuczonego szkła w moim pokoju... Teraz przestraszyłam sie nie na żarty...

-Co to było?-spytałam sparaliżowana strachem

-Prezent dla Emmy. Lolek!

W tej chwili ze schodów zbiegł mały, słodki szczeniaczek... Oniemiałam...

Dziwne, że nie zauważyłam go jak poszłam do pokoju...

-Cudowny!!-zapiszczałam. Nie był to dobry pomysł maluch sie przestraszył i zaczął szczekać a jak na takiego małego psiaka bardzo głośno szczekać.

-Ciii..-Mama próbowała uspokoić Lolka

Kiedy wreszcie sie uspokoił to spytała.
-Pokażesz mi te zdjecie?

-jasne

Poszłam na góre po telefon. Dziwne. Kładłam go na łóżku...
Niewiem dlaczego ale leżał na komodzie.. Dobra może poprostu zapomniałam.

Pokazałam mamie zdjecia.

-No rzeczywiście. To broń palna..-dzwonimy na policje.

-Ale mamo. Jutro.. Nie chce psuć zabawy.

-Żadne ale już. Dzwoń.

-No dobrze.. Już dzwonie.

Cześć! Jest pierwszy rozdział! Jak się podoba? :) rozdziały będą raz w tygodniu lub częściej.

Morderstwo W Środku ZimyWhere stories live. Discover now