trenerkapokemon
Hejka hej. Nie mam pojęcia, czy kiedykolwiek skończę jakikolwiek oneshot z zapowiedzianych. Po prostu nie potrafię układać odpowiedniego planu na takie coś.
Jednak trafiając na pewien fanfik o pokemonach i zauważając konkurs na dodanie swojej postaci, po prostu nie mogłam przejść obojętnie. Musiałam dać zabłysnąć chociaż jednemu z moich oc, ponieważ jak widzicie słabo mi to idzie. XDTym fanfikiem jest "Candy Girl" autorstwa wcześniej wymienionej osóbki - trenerkapokemon (good quality content, polecam cieplutko!). Jej ocka - Candy - występuje w tym oto fanfiku (no i pokemon dziewczyny, Toffie musiał się tu też pojawić, halo. Co to za oneshot bez niego).
Ale wow, to ma ponad 10000 słów, nie sądziłam, że potrafię z siebie tyle wykrzesać.
Szczerze przepraszam, że nie aktualizuje żadnego z moich opowiadań, jednak zwyczajnie nie siedzę już tak bardzo w fandomach.
>karta postaci Philipa w komentarzu
So, enjoy.
***
Przed ladą jednej z wielu kafejek w mieście, stał przygrubawy mężczyzna w granatowym garniturze. Minę miał zafrasowaną i co chwila spoglądał na swój zegarek. Akurat spieszył się do pracy, a tu spotkała go taka sytuacja. Stukał paznokciem w drewno, denerwując stojącego po drugiej stronie chłopaka.
– Ej panie baristo, dalej gdzie moja kawa? – krzyknął nagląco.
W Lumiose wszystko budziło się powoli do życia. Ludzie i pokemony wychodzili z domów do pracy. Wielu z nich ziewało ostentacyjnie, podchodząc do najbliższych kawiarni, bądź budek z jedzeniem. Że też nie potrafią wstać nieco wcześniej i zjeść porządnie w domu, popijając kawą. Musieli robić więcej roboty tym z gastronomi. W sumie z drugiej strony lepiej, że przyszli tu. Dają jakoś zarobić.
Philip dekoncentrował się, słysząc jednostajny stuk za sobą. Rozumiał, że klient się spieszył, jednak w tym momencie miał ochotę wykrzyczeć mu w twarz, by przestał. Nawet jeśli przez to wywaliliby go na zbity pysk. Mimo że długie kręcone włosy miał związane, kilka kosmyków zawsze musiało się wydostać spod gumki do włosów. Przez to całe pukanie prawie wylał przygotowany napój. Nie dość, że wcześniej nasypał za dużo cukru, to teraz jeszcze miał problem w założeniu wieczka od kubka. Biały fartuch do kolan zdobiły wielkie plamy od kawy, za to rękawy miał czyste. W końcu po paru chwilach widział już tylko tył klienta, który wychodził z kawiarni.
Jęknął męczeńsko, po czym zsunął się na ladę.
– Ostatni... – mruknął pod nosem, zamykając oczy.
Jednak nie pozwolił sobie na obijanie. Gdyby szef zobaczył go takiego, dostałby reprymendę tygodnia.
Poszedł na zaplecze, szukając taniego ekspresu do kawy dla pracowników. Po co miałby wydawać swoje ciężko zarobione pieniądze na napój z ich kawiarni, skoro ta z automatu smakuje tak samo?
Pociągnął spory łyk, wzdychając błogo. Nie spał prawie całą noc przez szalone treningi jego pokemonów. Przyjechał do rodzinnego miasta całkiem niedawno, wracając z trzymiesięcznych wakacji na Aloli.
Przynajmniej złapał trochę koloru, opalając się na plaży. Jego ciemnobrązowe włosy od dwóch tygodni wreszcie nie wypadają pęczkami, a podkrążone oczy były na jakiś czas niedostrzegalne. Piegi w większości wyblakły, za co był im dozgonnie wdzięczny. Jedynie jasna blizna na plecach nie oparła się alolańskiemu słońcu. Jego pokemony również odpoczęły, głodne nowych wrażeń podczas zbliżającej się ligi. Jeszcze tylko zbierze pieniądze na podróż i będą mogli wyruszyć. Nareszcie, po dwóch błogich latach znów wezmą w niej udział.
CZYTASZ
Wśród gwiazd i płatków śniegu
Fanfiction"Gwiazdy są jak drogowskazy, kierują zmarłych i podróżników do celu jaki każdy obrał. Moim jest pisanie takich rzeczy, jakie będą mi się podobać, może przy okazji wam też. Płatki śniegu są wyjątkowe, ponieważ kazde mają swój oryginalny kształt i wie...