ROZDZIAŁ 2

352 16 1
                                    

Binny otworzyła zegarek, z którego uniusł się magiczny pył. Obejrzała się dookoła siebie, szukając wzrokiem Melchiora, a gdy tylko ujrzała, że stoi obok niej, pierwsze co, to miała ochotę go uścisnąć, ale zatrzymała się, przypominając sobie że jej przyjaciel znów jest duchem.

- Melchior, jak to możliwe... - zdziwiła się dziewczyna.

- Nie mam pojęcia. - odparł krótko Melchior, po czym wskazał na zegarek w dłoni Binny. - Gdzie jest Rhett- zdziwił się.

- Nie mam pojęcia.- przyznała Binny. - To stalo się tak nagle, jak za pierwszym razem. - Oboje przypatrywali się zegarkowi przez dłuższą chwilę, ale nic się nie zadziało.

- Zaczynam myśleć, że Rhetta wcale nie ma w zegarku.- stwierdził z nutką sarkazmu chłopak.

- Ale jeżeli go tutaj nie ma... - Binny chwilę się zamyśliła. - Melchior, wiesz co to znaczy?

- Że wzięłaś niewłaściwy zegarek.- dokończył duch.- Ten, w którym tkwi Rhett został, a teraz ktoś to ukradł.- zawahał się. - Przynajmniej nie uwolniliśmy go, otwierając ten. - zauważył.

- Wcale nie jesteśmy na lepszej pozycji.- zaprzeczyła Binny. - Ktoś, kto ukradł zegarki musiał wiedzieć, że tu będą, więc pewnie Rhett znalazł sposób, żeby przekazać mu te wiadomość. Łowca, który ukradł tamte cztery zegarki może uwolnić go w każdej chwili. - zauważyła.

- Jaką moc ma zegarek, który mamy?- spytał chłopak.

Binny przyjrzała się grawerowi na zegarku.

- Zegarek szyfrujący. - zauważyła. - Mogło być lepiej...- stwierdziła niechętnie.

- Zegarek to zegarek. A ktokolwiek pomaga Rhettowi, nic nie wskóra bez ostatniego zegarka.- uśmiechnął się Melchior.

-Bez dwóch ostatnich zegarków. - Binny odwzajemniła uśmiech. - Mimo to musimy znaleźć Rhetta. Łowcy zegarków nie mogą ich mieć, to niebezpieczne.

- Dlatego odbierzemy mu je, a potem znajdziemy dla nich stróży. - postanowił Melchior. -A puki Co, chyba będę musiał ponownie zostać duchem...

- Na to wygląda. - stwierdziła Binny. - Ale z drugiej strony, nie będziesz miał już większych problemów ze spaniem w szafie. - zaśmiała się.

- Ha ha, bardzo śmieszne, Binny. - mruknął z ironią Melchior. - Niewątpliwie zabawne.

**********

- Dlaczego wróciłaś dzisiaj tylko na trzy ostatnie lekcje?- zdziwiła się Luca, kiedy razem z Binny wychodziły z budynku szkoły.

- Miałam mały problem. Melchior znowu zmienił się w ducha. - wyznała Binny.

-Jak to w ogóle możliwe?- zdziwiła się przyjaciółka.- Myślałam, że będzie już człowiekiem na zawsze.

- Ja też, ale dziś rano był już niewidzialny. Ktoś ukradł cztery zegarki i podejrzewamy, że to ktoś, kto pracuje razem z Rhettem Thornem, czyli Łowcą zegarków. - wyjaśniła Binny.

- Musisz być teraz bardzo zapracowana, hm?- stwierdziła Luca.

- Tak, dobrze, że za kilka dni koniec roku szkolnego.  - Binny odetchnęła z ulgą.

- Tak właściwie... A propos wakacji... -zaczęła Luca z uśmiechem. - Zgadnij, kto dzisiaj rano przyjechał do Berlina... - nie dokonczyła bo za sobą Binny usłyszała znajomy głos:

- Binny!- odwróciła się i ujrzała Niclasa idącego w jej stronę.

- Niclas. - dziewczyna uśmiechnęła się i podeszła do niego. -Myślałam, że jesteś w Stanach. - powiedziała.

- Wróciłem do Berlina na wakacje trochę wcześniej. Chciałem się z Tobą spotkać. - wyjaśnił.

- Wpadłam na pomysł, żeby urządzić dzisiaj u Ciebie wieczór filmowy.- odezwała się Luca, która do nich podeszła. - Mark mógłby przynieść rzutnik, moglibyśmy oglądać coś na strychu, co Nie?- popatrzyła na Binny.

- Tak, to fajny pomysł. - stwierdziła Binny. - O której chcecie wpaść?- spytała.

- Będziemy o siódmej. - powiedziała Luca i odeszła, zostawiając Niclasa i Binny samych. Przez chwilę stali s ciszy.

- To... cieszę się, że znowu tutaj jestem. -odezwał się Niclas.

- Tak, ja trochę mniej się z tego powodu cieszę.- Binny usłyszała obok głos Melchiora. Wytrzeszczyła oczy, ale po chwili się opanowała.

- Ja też się cieszę, że jesteś spowrotem w Berlinie.- odparła z uśmiechem dziewczyna.

-Ekhem. - rzucił z naciskiem Melchior.

- To do zobaczenia wieczorem. - polecił Niclas, pocałował Binny w policzek i odszedł.

Melchior stał jak wryty i patrzył jak Niclas odchodzi.

-C..Co... co to było? Jak to "do zobaczenia wieczorem"? Co tutaj się dzieje? Co on tutaj w ogóle robi?- mówił poirytowany chłopak.

- Melchior, mógłbyś choć raz nie wtrącać się do mojej rozmowy?- syknęła Binny.

- Ależ powinnaś mi dziękować, Binny. - Melchior uśmiechnął się zagadkowo.

-Dziękować?- powtórzyła znudzona dziewczyna.

-A jakże. Twój przyjaciel duch próbował uratować cię przed nudą tej rozmowy z tamtym chłopakiem. - wyjaśnił.

- Niech mój przyjaciel duch nie wtrąca się w nieswoje sprawy, jeśli nikt go o to nie prosi. - powiedziała twardo Binny. - Niclas, Luka i Mark wpadną dzisiaj wieczorem na strych i nie chcę, żebyś cokolwiek zbajerował.- ostrzegła.

- Ja? Zbajerować? Proszę Cię. - prychnął chłopak. - Najpierw mówisz, że nie należy wtrącać się w nieswoje sprawy, a potem oznajmiasz mi że zwołałaś na mój strych gromadę znajomych?

- Ugh, nie przesadzaj, Melchior.

- Wcale nie przesadzam, taka jest prawda. - Melchior zamrugał gwałtownie. - Chyba że twierdzisz, że jako duch mam mniejsze prawo do mojego strychu niż gdybym był człowiekiem?

- Wcale tak nie twierdzę, po prostu uważam że mógłbyś być milszy w stosunku do Niclasa.

- Żartujesz sobie? Nie ma takiej opcji. I tak jestem w stosunku do niego milutko nastawiony. Na dodatek mam mu jeszcze udostępniać mój strych.

- To jest masz strych. - poprawiła z uśmiechem Binny.

- Ugh, no dobrze. Nasz strych. - zgodził się chłopak.

-A zatem ja na swoją część strychu zapraszam dzisiaj moich przyjaciół. Też będziesz mógł zostać, o ile obiecujesz się przeszkadzać. - powiedziała.

- Będę siedział na swojej połowie strychu. - zgodził się Melchior.

MÓJ KUMPEL DUCH * Historia następująca Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz