-Jestem pewien, że jest tu w pobliżu.- mówił sam do siebie Oliver. - A kiedy posiąde na własność wszystkie zegarki stanę się niepokonany!- zaśmiał się złowieszczo i powrócił do poszukiwań w ogrodach przy zamku.
Mężczyzna, pochodził ze szlachetnej rodziny, która utrzymywała bliski kontakt ze stróżami zegarków, a więc wiedział wiele o ich mocy i zastosowaniu. Od dziecka interesowały go zegarki i wiedzał o nich wiecej niż nie jeden stróż. Z taką wiedzą mógł spokojnie znaleźć je wszystkie. Kilka z nich już znalazł. Ale wszystko sprowadzało się do tego, że musiał zmienić miejsce poszukiwań.
- Już niedługo...- powtarzał sobie w duchu.
**********
- Czyli ustalone.- powiedziała Binny.- Ty zostaniesz na swojej połowie i nie będziesz nam przeszkadzał.-nakazała, kiedy wracali ze szkoły ulicą na której stał ich dom.
- Tak, tylko co ja będę miał w zamian za to?- zapytał duch oczekując, że dostanie nagrodę.- Nikt nigdy nie bierze mnie pod uwagę przy gratulacjach, może ty coś zmienisz.
- Yyyy... Raczej nie o to mi chodziło...- zawahała sie Binny. - Ale jeśli cię to pocieszy, mogę powiedzieć ci, że szczur ci wchodzi po nodze.
- Szczur?! Gdzie?!- przestraszył się Melchior i dobiegł od niej o kilka metrów w przeciwnym kierunku.. - Zabieraj go!- wrzeszczał.
- Tylko żartuje. - zaśmiała się Binny.
- Bardzo zabawne.- stwierdził ironicznie duch. Binny jeszcze przez chwilę się śmiała, jednak nagle skupiła na czymś wzrok i spoważniała.
- Widziałeś to?- zapytała lekko wystraszona dziewczynka wskazując palcem na ogród obok jej domu.
- Już się pośmisliśmy, więc nie musisz mnie więcej straszyć żadnymi szczurami ani żabami.- odparł podbiegajac do niej.
- Nie o to chodzi, Melchior! Tam ktoś jest.
Na podwórku rzeczywiście stał dość wysoki mężczyzna w czarnym płaszczu i włosami białymi jak śnieg. Nie wyglądał na kogoś, kto miałby dobre zamiary...
Binny i Melchior schowali się za drzewami obok bramy wjazdowej.
- Jak myślisz, kto to może być? - spytał szeptem chłopak.
- Wygląda mi na łowcę zegarków. - wyznała Binny.
- Ugh, ty wszystkich tak pochopnie oceniasz.- westchnął chłopak. Binny zrobiła wielkie oczy.
- Ja? To tobie od samego początku nie pasuje, że znam kogoś takiego jak Niclas. - stwierdziła. - Właśnie. Niclas. - przypomniała sobie.
-Co znowu z tym twoim Niclasem?
- Nie mogę iść za tym mężczyzną, za godzinę wpadnie Mark i Luca żeby przygotować sprzęt. - wyjaśniła zmartwiona.
- Masz na myśli śledzenie tego mężczyzny, który właśnie zniknął?- spytał z uśmiechem Melchior. Binny przyjrzała się miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą stał tajemniczy mężczyzna.
- Co teraz? Nie wiemy W końcu, czy był to łowca. - zauważyła Binny. Po chwili rozpromieniła się. - Wiem, co zrobimy. - powiedziała.
- Co takiego? Zrezygjujesz z tego nudnego spotkania z Niclasem dla sprawy zegarków? Całkiem rozsądne. - stwierdził Melchior.
- Nie, za to może ty chciałbyś dostać ciekawsze zadanie niż siedzieć ma tym nudnym spotkaniu z Niclasem i spróbowałbyś rozgryźć tamtego faceta?- zaproponowała.
Melchior natychmiast potrząsnął głową.
- Nie ma mowy, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz.- zaprzeczył chłopak. - Doprawdy nie chcę wiedzieć, co mogłoby się stać, gdyby nie było mnie na tym strychu choćby przez moment.
- Melchior, chyba odrobinę histeryzujesz. - zaśmiała się Binny. - Przykro mi, że nie mogę pójść razem z tobą, ale nie wiem na ile Niclas przyjechał, więc chcę spędzić z nim trochę czasu.
- Binny Baumann, jeżeli chcesz pozbyć się z domu ducha, przysięgam, że ci się nie powiedzie. - ostrzegł chłopak.
- Melchior, ktoś musi zbadać o co w tym wszystkim chodzi. - stwierdziła Binny.
- Tajemniczy mężczyzna może poczekać, przecież pierwszeństwo ma twoje spotkanie z Niclasem. - stwierdził z ironią duch. - Poza tym, ja też chcę oglądać ruchome obrazki. - dodał.
-Ugh, no dobrze. - zgodziła się Binny. - Sprawą tamtego mężczyzny zajmiemy się jutro.
**********
Binny otworzyła drzwi domu i na wejściu przywitała ją mama.
- Cześć słonko. Jak było w szkole?
-Yyyyy...dobrze.- odparła bo nie chciała mówić o swoich wyprawach po zegarki. Które i tak zakończyło się porażką.
- Cieszę się. A jak ci poszło na sprawdzianie z matematyki.
- Czyżby Binny zapomniała o sprawdzianie?- zaśmiał się Melchior. Dziewczyna skarciła go wzrokiem.
- Mam nadzieję, że średnia się utrzyma.- odparła dziewczyna.- Organizuje dzisiaj razem Lucą wieczór filmowy.- zmieniła temat.
- Wspsniale!- ucieszyła się Wanda.
- Przyjdą jeszcze Mark i Niclas.- oznajmiła.
- Niclas wrócił?- zapytał Ronald który nie wiadomo skąd się wziął.
- Niestety...- westchnął Melchior ale Binny nie zwróciła na to wiekszej uwagi.
- Tak, przyjechał na wakacje.- odparła.
- Podoba ci się, prawda?
-Ronald! Nie zniechęcają dziecka!- skarciła go żona.
- No co? Chciałbym znać opinie mojej córki na temat jej chłopaka.- uśmiechnął się.
- Tato...
-Pójdziemy przyszykować coś do jedzenia.- postanowiła Wanda zaciagając Ronalda do kuchni.
- Chłopaka?!- wrzasną ze zdziwieniem i złością duch.
- Nie histeryzuj...
- Dobrze, że zostaję dzisiaj na ruchomych obrazkach, bo gdyby mnie nie było to mogłoby się to źle dla ciebie skończyć...
- Nie przesadzaj.- zaśmiała się Binny.- Przydałoby się trochę posprzątać na strychu.
- Tak, tak, bo przecież nasz szanowny Niclas nie może siedzieć w takim bałaganie.
- Ugh... Przestań już... Lepiej pomóż mi sprzątać.
- Jestem duchem.- odparł i usiadł na krześle.
- No tak... Muszę sobie radzić sama.- westchnęła i zabrała się za sprzątanie.
- Nie martw się, obronę cię przed Niclasem.
- No jasne.- zasmiała się. - Tylko nie rób głupstw i zachowuj się przyzwoicie.
- Oczywiście.- przysiągł Melchior.
Usłyszeli pukanie do drzwi.
- O! Już przyszli.- ucieszyła się Binny.
CZYTASZ
MÓJ KUMPEL DUCH * Historia następująca
FanfictionAkcja powiesci dzieje się po zakończeniu DRUGIEGO SEZONU serialu MÓJ KUMPEL DUCH. Melchior stał się człowiekiem, ale czy na długo? Czy razem z Binny poradzą sobie z nowymi problemami? Co stało się z zegarkami? Przed przeczytaniem skonsultuj się z l...