Stałam przed lustrem.
W szklanej tafli nie widziałam jednak siebie. Przed oczami przeskakiwały mi obrazy, wspomnienia tamtej pechowej walki.
Gruzy.
Władca Ciem.
Zielone, kocie tęczówki.
Krzyki.
Zamieszanie.
Metalowy chłód naszyjnika na mojej szyji.
Dzień żałobny na cześć 100 ofiar.
Nikt nie wiedział, że na liście powinno się znaleźć jeszcze jedno nazwisko. Tylko ja płakałam za sto pierwszą osobą.
Upadłam na kolana nie potrafiąc uwolnić się od śladów przeszłości. Wisiorki naciągnięte na czarno - zielony rzemyk paliły chłodem. Chciałam je zerwać, zakopać, wrzucić do rzeki.
Ale nie mogłam. To była jedyna rzecz jaka jeszcze trzymała mnie przy życiu. A wbrew wszystkiemu chciałam żyć.
-------------------------------------
Cześć! Jak już widzicie stingingrose nie umie usiedzieć na jednym miejscu i mojawena chyba się tym zaraził dlatego powstała nowa opowieść.
Myślę, że będzie krótsza od poprzednich.
Mam nadzieję, że się spodoba!
Do następnego!
stingingrose
CZYTASZ
Razem || miraculous
FanficPół roku temu Władca Ciem został oficjalnie pokonany, a dwa dni później odbywa się dzień żałobny po 100 ofiarach felernej walki - wszystkie zginęły pod gruzami, gdy zawalił się sufit w muzeum. Zrozpaczona Marinette nie radzi sobie ze stratą i wyjeżd...