Nasze ciała ruszały się synchronicznie, ruszaliśmy biodrami aby utrzymać się na dali. Pomimo, że moje ciało w ogóle tego nie pokazywało, byłam w całkowitym strachu. Każda myśl krążyła w okół rekinów i z całej siły próbowałam utrzymać rónowagę. Zayn, z drugiej strony, był kompletnie spokojny i cichy. Nie zazdrościłam jego odważnej duszy, ale byłam za bardzo zajęty aby być zazdrosną.
Byłam tak skoncentrowana na swoim ciele, że zapomniałam o ciemnowłosym chłopaku obok. Właśnie wtedy upadł do wody z wielkim pluskiem kiedy zwróciłam na niego uwagę.Próbował złapać powietrze gdy coś ciągnęło go za nogę. Moje oczy rozszerzyły się w czystym szoku kiedy zobaczyłam dobrze mi znaną szarą płetwę grzbietową, którą widziałam tylko raz.
Moje całe ciało zaczęło się trząść w przerażającym tempie. Nie potrafiłam pomóc Zaynowi. Patrzyłam jak rekin rozrywa Zayna na kawałki, jak kolor wody zamienia się w szkarłatną czerwień.
Mój ogłuszający krzyk, był jedynym słyszalnym dźwiękiem, zagłuszającym fale.
Chciałam mu pomóc, ale byłam sparaliżowana. Było już za późno.
Było już za późno.