Znamie

1.1K 98 20
                                    

Nigdy nie rozumiałem tego całego systemu, że niby od jednego, cholernego znamienia zależy czy osiągnę "pełnię szczęścia"? Ja chyba nawet  nie umiem odczuć „szczęścia" . Pewnie gdybyście zobaczyli mnie po raz pierwszy, zastanawialibyście się, jak osoba pozornie mająca wszystko może tak mówić i zazdrościlibyście mi dóbr materialnych. Lecz ta druga strona mojego życia o której nikomu nie mówiłem, mocno różniła się od pozornie idealnego bytu, który oficjalnie wiodłem. 

Nazywam się Dazai Osamu. Kiedy miałem cztery lata moi rodzice zginęli na moich oczach w wypadku samochodowym. Przez następne trzy lata, które spędziłem w śrocińcu wypłakiwałem oczy i prosiłem Boga o śmierć. Jednak pewnego dnia stwórca zamiast zabrać mnie do siebie- zesłał na Ziemię dwa anioły, których zwykłem nazywać „Rodzicami". Tamtego dnia przestałem być *Tsushimą Shuuji, a nowa mama wydała mi imię Osamu.

Tak oto z nowym nazwiskiem wkroczył w nowe życie. Moi nowi rodzice okazali się być bardzo bogatymi i wpływowymi ludźmi. Żywot, który jak dotąd był koszmarem, zaczynał nabierać barw.
Co noc jednak w koszarach nawiedzał mnie makabryczny widok z auta, kiedy zginęli moi prawdziwi rodzice. Nikomu o tym nie mówiłem, dusiłem to w sobie, gdyż mój mały, dziecięcy móżdżek ubzdurał sobie, że moi nowi rodzice na pewno nie chcą o tym słuchać.

Zawsze zastanawiało mnie jedno. „Znamię", o którym już wspominałem. Była to rozdwojona gałązka kamelii japońskiej. Jeden z pędów zdobił piękny, czerwony kwiat. Druga zaś zawijała wokół mojego przedramienia, kończąc się nagle, niczym układanka bez jednego elementu. Mojemu znamieniu brakowało jednego kwiatu.

Kiedy zdałem sobie sprawę, że nie każdy ma taki symbol, postanowiłem spytać o niego mamę.

-Co to jest?- wskazałem na kwiat znajdujący się na moim przedramieniu.
-Och...- kobieta podniosła się z fotela- to jest twoje przeznaczenie.
-Przeznaczenie? Czyli po co to jest?
- Żeby pomóc, Ci osiągnąć pełnię szczęścia. Chodź- mama zachęciła mnie ręką abym poszedł za nią.

Stanęła obok stołu i chwyciła tatę za rękę. Mężczyzna najpierw zaskoczony popatrzył na nią i jakby momentalnie zrozumiał co robi jego żona.

-Podejdź tu Osamu- zachęciła mnie mama. 
Posłusznie wykonałem jej prośbę i spojrzałem w ich splecione palce. Na ich dłoniach widniało małe drzewko bonsai, które po rozłączeniu ich palców zdawało się krzywe, nieskładne i niekompletne. 

- Czyli muszę się ożenić z kimś kto też ma tutaj taki kwiatek? -wskazałem na moje przedramię 
-Nie koniecznie- odezwał się tata -możesz nigdy jej nie znaleźć...
- I to nie musi być to samo miejsce- przerwała mu mama, a ja uśmiechnąłem się tylko naiwnie.

Kiedy teraz o tym myślę, stwierdzam, że moje życie mogłoby być lepsze gdybym nie zadał wtedy tego jednego, felernego pytania. Zmarnowałem dzieciństwo na graniu duszy towarzystwa, tylko by móc poznać wszystkich, bo ślepo wierzyłem, że tak poznam tego kogoś, kogo tak szukałem.

Kiedy teraz patrzę na to wszytko z perspektywy czasu, mogę stwierdzić, że się zatraciłem, ale było minęło. Kiedy miałem dziewiętnaście lat i właśnie zbliżało się lato, które miało oznaczać moją przeprowadzkę, rodzice zmusili mnie do odwiedzin swoich znajomych.
- Czemu muszę z wami jechać?- spytałem znudzony wpatrując się w szybę samochodu.
-Ponieważ nadal z nami mieszkasz- odpowiedział mi ojciec.
-Za tydzień  już nie będę! Oburzyłem się.
- To za tydzień już nie będziesz musiał nigdzie z nami jechać.

Nie chciało mi się już odpowiadać. Wstchnąłem tylko przewracając oczami. Chwilę później samochód stanął przed wielką willą. Rodzice wysiedli, a ja powlókłem się za nimi bez życia.
Kiedy znaleźliśmy się w holu, moja matka obcałowywała się na przywitanie z jakąś kobietą i lamentowały: jak to one się dawno nie widziały i jak to moi rodzice są wdzięczni za zaproszenie.

-Kouyou!- zawołała nagle kobieta do do rudowłosej dziewczyny- Gdzie jest Chuuya? Zawołaj go.
Dziewczyna skinęła głową i udała się schodami na górne piętro rezydencji. Ja tymczasem udałem się za moimi rodzicami do salonu. Usiadłem przy stole i wpatrywałem się w piękny ogród za wielkim oknem.

Chwilę później do pomieszczenia weszła Kouyou, a za nią rudowłosy chłopak. Był od niej o około dziesięć centymetrów niższy. Wyglądał na mniej więcej piętnaście lat. Na jego ubranie składały się: koszula, czarne spodnie, szara kamizelka oraz czarne rękawiczki.

-No, Chuuya! - zawołała pani Nakahara -może byś się przywitał.
Rudowłosy podszedł do mojego ojca kłaniając się przed nim, po czym przywitał się również z moją matką, która jak to miała w zwyczaju, zaczęła wymienić, jak bardzo chłopak się zmienił, od wtedy, kiedy widziała go po raz ostatni.

* * *

*Tsushima Shūji -Prawdziwe imię Osamu Dazaia

 Witam w pierwszym rozdziale tego jakże świetnego fanfiction pisanym dla @xzzzzx3 jak również kilka innych których nie opublikowałam. Rozdział liczy sobie 706 słów 

Jest to mój pierwsze opowiadanie, którym się z kimkolwiek podzieliłam, więc podpowiedzi co do pisania mile widziane.

Całe opowiadanie jest już napisane i teraz czeka tylko na publikację, więc w ciągu paru dni powinno ukazać się całe.

Gałka Muszkatołowa

Czerwony kwiat | SKKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz