Rozdział 4

91 19 3
                                    

Osana - Ayano, no co ty?!
Ayano - Nie wyrywaj się!!!
Osana - Ayano, proszę cię!

Osana ze łzami w oczach zaczęła się wyrywać i próbowała zdjąć opaskę z oczu.

Ayano - Cicho bądź! Ty kochasz Senpaia, a on jest tylko mój!!!
Osana - On cię nigdy nie pokocha! Jesteś wariatką!!!
Ayano - Zamknij się!!!

Osana zaczęła się coraz bardziej wyrywać. Ayano jednak bezdusznie oraz bez reakcji na działania rudowłosej, zamachnęła się i wbiła nóż w Osanę.

Osana - Aaa!!! Ty...

Resztkami sił próbuje odepchnąć Ayano. Nieustannie próbuje wciągnąć powietrze.

Ayano - Dobranoc, Osana. Miłej randki.

Osana wzięła ostatni dech... i umarła.

Ayano - Ha ha ha!

CHAT

Megami - Jak tam? Udała się randka?
Taro - Randka? Nie było randki. 😮Osana nie przyszła! 😞
Kokona - Jak to? Widziałam jak wychodziła z domu. Nawet z nią rozmawiałam.
Ayano - Co?!
Kokona - Mówiła, że idzie do ciebie.
Ayano - No tak.

Ayano się zaniepokoiła. Nie mogła uwierzyć, że ktoś widział jej ofiarę.

Megami - Ayano, czy ty na pewno nic nie wiesz o Osanie?
Ayano - Nie.

Bohaterka zaczęła się pocić.

Kokona - Megami, przestań! Ayano to dobra koleżanka i nie skrzywdziłaby nikogo.
Ayano - Dzięki.
Megami - I tak cię będę miała na oku. 😕.
Ayano - No dobra.
Kokona - Megami, przestań być taka podejrzliwa.
Musume - Ha! Nie ma nic lepszego do roboty. Nie ma nawet przyjaciół. Tylko te z samorządu ją lubią.
Megami - ...

Megami się wylogowł/a.

Ayano - Dzięki za obronę, Kokona.
Kokona - Musume, jak mogłaś! Chyba trochę przesadziłaś!
Musume - Ale to prawda. Nie ma przyjaciół.
Ayano - Kokona, może przyjdziesz do mnie?
Kokona - A to coś ważnego? Bo nie mam dziś czasu.
Ayano - Trochę tak. Tylko na chwilę.
Kokona - Dobra. Będę o dwudziestej.
Ayano - Ok. Pa.
Kokona - Pa.

Ayano odetchnęła z ulgą po tej krępującej rozmowie.

~~§~~

Kokona upiekła ciasto z kawałkami czekolady i ruszyła w stronę domu Ayano.

W domu Ayano

Puk, puk

Ayano - Otwieram!

Aishi otworzyła drzwi.

Ayano - Hejka.
Kokona - Cześć. Upiekłam dla nas ciasto.
Ayano - Dziękuję. Ale chyba nie jest zatrute?
Kokona - A co to W ogóle za pomysł?
Ayano - A nie wiem. Proszę, wejdź.

Kokona weszła do dużego salonu, na którego środku była sofa i stół.

Ayano - Rozgość się.
Kokona - Ok.

Ayano poszła do kuchni po nóż do ciasta.

Kokona - Tooo... O czym chciałaś porozmawiać?
Ayano - Chciałam ci podziękować za obronę przed Megami. Dzięki.
Kokona - Proszę, nie ma sprawy. Przecież pomaga się przyjaciołom.
Ayano - J-ja? P-przyjaciółka? Nie mam...przyjaciół.

Yandere chan posmutniała. Nikt nigdy jej nie powiedział czegoś tak miłego.

Kokona - Przecież ja jestem twoją przyjaciółką... A tak w ogóle, po co miałam do ciebie przyjść? Bo chyba nie tylko po podziękowania. Prawda?
Ayano - No tak. Mam jedno małe pytanie. Czy...czy...

Bohaterka nie mogła wymusić z siebie żadnego słowa.

Ayano - Eh...czy ty ko-kochasz T-t-taro?
Kokona - Yyy...nie. Ja..kocham kogoś innego.
Ayano - Innego? Myslałam, że kochasz Taro. Bo chyba większość osób go lubi.
Kokona - Tak się składa, że ja...kocham Buda.
Ayano - Naprawdę? Buda?
Kokona - No tak.
Ayano - Przepraszam, że ci zabrałam niepotrzebnie czas.
Kokona - Nie szkodzi. W końcu mogłam to komuś wyznać. Ja też ci dziękuję. Ale pewnie on mnie nigdy nie pokocha.
Ayano - Dlaczego?
Kokona - Bo widzisz, on kocha kogoś innego.

Kokona posmutniała I spuscila głowę w dół.

Ayano - Wiesz kogo?
Kokona - C-c-c...CIEBIE!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jak rozdział? Siedzialysmy przy nim ponad godzinę. Więc mamy nadzieje, że się podoba.
Zasada - 30 gwiazdek + 25 komentarzy = kolejny rozdział.
Liczymy je pod całą książką.

Do zobaczenia, kotki! 😘😘😘
😺😺😺

Yandere - Dla miłości wszystko Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz