-Także, masz dokumenty? Bilety? Wszystkie bagaże?- menadżer Sejin zasypywał blondyna ostatnimi już pytaniami, zanim zdecydował iż jest gotowy zostawić chłopaka samego.
Tak oto Taehyung stał teraz ze swoim bagażem podręcznym sam na samym końcu niemiłosiernie długiej kolejki do odprawy.
Członkowie zespołu nie mogli odprowadzić go aż tutaj, jednakże nie to było powodem jego smutku. Nie samotność, a fakt, że Jungkook nie przyszedł się z nim pożegnać sprawił, że chłopak czuł się zawiedziony. Było mu przykro, bo chociaż minęło zaledwie parę godzin, to on już tęsknił za młodszym i nie potrafił pogodzić się z faktem iż opuszcza go bez pożegnania. Nagle nawet te wszystkie obietnice nie do spełnienia wydawały mu się lepszą opcją, niż kompletny brak jakichkolwiek ostatnich słów z ust Jungkooka, zanim wejdzie na pokład samolotu.
Wzdychając ciężko, zrobił kilka kroków w przód, gdy kolejka ruszyła odrobinę do przodu, kiedy usłyszał za sobą jakieś krzyki i szmery.
Zaintrygowany, odwrocił się na pięcie i zobaczył nikogo innego, jak samego Jeona, biegnącego w jego stronę z walizką w ręce i plecakiem na ramionach.
Nawet z tak daleka Taehyung mógł dostrzec, że chłopak był zdyszany i cały czerwony od biegu.
-Taehyungie!- kilka sekund później ramiona młodszego zacisnęły się mocno wokół jego bioder, a stojący za nimi ludzie zaczęli wykłócać się o pierwszeństwo w kolejce.
-Co ty tu robisz, glupku?- blondyn nie potrafił powstrzymać szerokiego uśmiechu, odkąd młodszy pojawił się u jego boku, ale to wcale nie oznaczało, że nie martwił się problemami, jakich ten prawdopodobnie narobił sobie tym wybrykiem.
-Podjąłem decyzję, hyung- Jungkook wyszczerzył swoje królicze ząbki, stawiając swoją walizkę na kółkach obok ich nóg -przepraszam, że nie przyszedłem się pożegnać, to dlatego, że byłem zajęty pakowaniem- wytłumaczył w pośpiechu, ale Kim do ostatniej chwili liczył na to, że po prostu go źle zrozumiał.
Że jego kochany golden maknae, przed którym stała świetlana przyszłość, wcale nie oznajmił mu właśnie, że zamierza opuścić zespół.
-Nie rozumiem- udał głupiego, patrząc na bagaż ze zdziwieniem -zapomniałem czegoś?
-Nie, Tae- brunet zaśmiał się krótko, rozczulony nieporadnością swojego Taehyunga -zamierzam polecieć z Tobą, nie mogę zostać w zespole bez Ciebie. Teraz nie mam czasu, muszę szybko kupić sobie bilet, ale jak wrócę, to o wszystkim porozmawiamy, okej?- uśmiechając się radośnie, zaczął powoli oddalać się w stronę kas -popilnuj mi walizki!- krzyknął jeszcze, zanim rzucił się biegiem, gdy tylko zlokalizował swój cel.
A Taehyung, naiwnie i jakże mylnie myśląc, że Jungkook jakimś cudem po prostu wyłudził od wytwórni parę dni urlopu na spędzenie z nim czasu, grzecznie chwycił za rączkę wspomnianego przez bruneta przedmiotu i uśmiechając się ze szczęścia wręcz szaleńczo, czekał aż tamten wróci z zakupionym biletem.
I aż sam nie mógł uwierzyć w to, ile szczęścia przyniósł mu młodszy, pojawiając się tam nagle z tak szalonym pomysłem.
CZYTASZ
Please, Don't Leave Me *vkook*
FanfictionZrobisz wszystko, by uratować swoją tak umiejętnie skrywaną przez lata miłość. Szczególnie wiedząc, że masz na to ostatnią szansę. Zrobisz wszystko... Bts!au, angst, na podstawie snu, także nawet ja nie do końca wiem o co chodzi