0.5

972 122 9
                                    

Nigdy nie jesteś w stanie przewidzieć, do jakich czynów posunie się życie, byś mógł je znienawidzić. Im silniejszy jesteś, tym większy cios dostajesz. Może ma nas to przygotować na to, co czeka nas po śmierci?

Coś zmierza w twoją stronę, dosłownie zbliża się w twoim kierunku, a życie postanawia ci to odebrać. Pozwala poczuć, że jest już twoje, po czym zabiera to na dobre.

Mogło mi odebrać wszystko. Lecz dlaczego odebrało Ciebie?

* * *

Dźwięk telefonu rozniósł się po pomieszczeniu, więc poderwałem głowę do góry, wyrwany z odrętwienia, w którym się przez chwilę znalazłem. Znajome imię, wyświetlone na małym ekranie, sprawiło, że moje serce zabiło dziesięć razy szybciej. Szybko podniosłem aparat ze stolika i przyłożyłem do ucha, czekając na to, aż usłyszę jej głos. Nieświadomie zacisnąłem ręce w pięści, w duchu modląc się, by wróciła.

"Halo?" do moich uszu nie dostał się jednak delikatny, lekko zachrypnięty głos Michelle. Był to głos męski, trochę niepewny. Zmarszczyłem brwi.

"Kto mówi?" zapytałem, podchodząc do okna i obserwując ulice Londynu, oświetlone sztucznymi światłami.

"Był pan ostatnim numerem na liście wybierania. Czy mógłby pan przyjechać do szpitala Św. Tomasza?" nogi ugięły się pode mną, a w płucach zabrakło powierza.

"Gdzie jest Michelle?" wydusiłem z siebie, chociaż nie jestem w stanie powiedzieć, jak to zrobiłem. Ręka, która podtrzymywała telefon przy uchu trzęsła się, przez co miałem niemały problem z usłyszeniem słów mężczyzny.

"Właśnie została przekierowana do szpitala. Proszę powiadomić jej rodzinę lub dostarczyć jej dokumenty. Nie miała przy sobie nic, nawet prawa jazdy." mężczyzna powiedział formalnym tonem, a ja odsunąłem komórkę od ucha, patrząc na nią przez chwilę w niedowierzaniu. Kiedy w końcu ocknąłem się, rzuciłem się w stronę drzwi, nie myśląc nawet o założeniu jakiejś kurtki.

i love you ☾ luke hemmingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz