Rozdział 5(+18)

1.1K 38 16
                                    

Pan Hamidoshi rozkazał mi abym zapukał o drzwi. Tak zrobiłem. Chciałem jak najszybciej zobaczyć moją mamę i tatę. Tak za nimi przez ten krótki czas tęskniłem.

-Nie rzucaj się tylko na nich, bo będą coś jeszcze podejrzewać.

-Dobrze.-Po chwili otworzyły się drzwi. W nich czekali dosyć wkurzeni rodzice. Ja im się nie dziwię. On mnie przetrzymywał z około dwa dni albo nawet trzy, a ja rodziców nawet nie powiadomiłem. Dopiero teraz.

-Dlaczego nic nam nie powiedziałeś, że idziesz nocować do swoich kolegów?-Popatrzyła się na mnie, a potem na pana Kazuo. Nie odpowiedziałem na jej pytanie tylko opuściłem głowę i zacząłem się wpatrywać w jakże ciekawe moje buty.

-Przepraszam państwo. To była moja wina. Kiedy się poznaliśmy od razu się polubiliśmy i tak wyszło, że się zabawialiśmy przez te dni, że aż zapomnieliśmy do państwa zadzwonić. Przepraszamy.-Ukłonił się.- A tak w ogóle to jestem Kazuo Hamidoshi lat dwadzieścia.-O nareszcie poznałem ile ma lat mój oprawca.

-Dobrze, wybaczamy. Chodźcie coś przekąsić.

-Bardzo mi przykro ale niestety ja muszę już lecieć. Mam dużo na głowie. J tylko przyszedłem odprowadzić pańskiego syna pod dom, żeby nie miał kłopotów przeze mnie.

-Oj szkoda. To kiedy indziej. Tetsu idź do swojego pokoju. Do zobaczenia Hamidoshi.

-Do widzenia.-Mrugnął do mnie i poszedł w stronę zaparkowanego auta. Ja poszedłem do pokoju i kulnąłem się do pokoju.

-I co fajnie się bawiłeś?-Zapytał kobiecy głos podchodząc bliżej.

-Tak. Było super. Naprawdę szybko zleciał ten czas- Następne kłamstwa. Nie wiem ile wytrzymam.

-Zauważyłam. Nawet zadzwonić nie potrafiłeś.-Złożyła ręce na piersi i obróciła się bokiem do mnie jakby właśnie strzeliła focha.

-Oj, mamo nie obrażaj się. Więcej tak już nie zrobię.

-No ja myślę.-Uchyliła się nade mną i pocałowała mnie w czoło.-Pamiętaj, jutro pierwszy dzień szkoły. Przygotuj jakieś ubrania na ten dzień. Jak dobrze pamiętam rozpoczęcie roku zaczyna się o godzinie dziewiątej więc nastaw też budzik.

-Dobrze mamo. Mamo mam pytanie.

-Jakie?

-Moglibyśmy się z tąd wyprowadzić? Nie zbyt mi się podoba to miejsce. Fakt poznałem nowych kolegów, ale nie wiem czy będzie mi się tu dobrze spędzało czas. Miasteczka wyglądają jakby były opuszczone...

-Tetsu. Wiesz jaka jest sytuacja. Na jakiś czas pobędziemy tutaj, apotem pomyślę nad bardziej kolorowym miejscem. A teraz o tym nie myśl i idź spać.-Pokiwałem na zgodę głową, a ona się lekko uśmiechnęła i wyszła z pokoju. Ja się zaś wygodnie ułożyłem wygodnie w łóżku i chwyciłem telefon do ręki. Odblokowałem go i wszedłem na aplikację zegar, po czym ustawiłem budzik na siódmą rano. Odłożyłem telefon i zamknąłem oczy. Nie minęło kilka minut, a telefon zaczął wibrować. Spojrzałem na wyświetlacz.

NOWA WIADOMOŚĆ OD: Mój właściciel

Że co? Mój właściciel? Co za gnój! Ominąłem złość i odtworzyłem wiadomość.

,,Cześć mój koteczku? Śpisz? Ja nie. Nie umiem bez ciebie spać. Może wpadnę do ciebie? Co ty na to?,,

O nie. Nie ma mowy nie chcę go tu. Ja chcę normalnie się wyspać.

DO: Mój właściciel

,,Chcę się wyspać! Jutro mam szkołę. Jeszcze mi ciebie brak do kolekcji. Dobranoc i nie pisz do mnie o tej godzinie,,

Teraz jesteś mójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz