2. Wątpliwości i decyzje

543 40 6
                                    


Drzwi pokoju uchyliły się i do pokoju wszedł wysoki mężczyzna z czarnymi włosami. Jego twarz nie wykazywała żadnych emocji. Był istną oazą spokoju. Dziwne uczucie, przez które poczułam się bezpiecznie to pewnie jakaś jego aura. 

- Kim jesteś i czego chcesz? - zapytałam ostro. Nie miało to tak zabrzmieć, ale machnęłam na to ręką. Niech myślą, że się ich nie boję i mogę sobie z nimi poradzić.

- Nazywam się Optimus Prime i jestem liderem wcześniej poznanych - powiedział stając przede mną. - Musisz uwierzyć mi na słowo, że nie chcemy zrobić ci krzywdy. Nie ważne co, kto i jak mógłby do ciebie mówić, nikt tutaj nie ma prawa krzywdzić ludzi - powiedział to tak stanowczo, że uwierzyłam mu na słowo.

- Co z balem i moją mamą? - zapytałam o najważniejszą rzecz, która powinna mnie niepokoić jako pierwsza.

- Włamanie się na pocztę Louisy to dla Strongarm nic wielkiego - rzucił. - Powiadomiliśmy twoją mamę, że poszłaś do niej na noc.

Kiwnęłam głową. 

- Te imiona - zakręciłam palcem i zaczęłam wyliczać na palcach - Bumblebee, Crosshairs, Strongarm... Skąd one są?

- Z Cybertronu - odparł jakby mówił "Od sąsiada". Moja mina musiała wyglądać jakby ktoś właśnie powiedział mi, że Narnia istnieje naprawdę, bo się zdziwiłam, a później zaczęłam zdrowo śmiać.

- A czy stamtąd nie pochodzą Autoboty? - otarłam łzę. - Te wielkie roboty? Podszywacie się pod nich czy jak?

- Skąd - zaprzeczył. - Jesteśmy Autobotami, jednak mamy uruchomione holoformy.

- O. Mój. Boże. Ty na serio jesteś Optimus Prime! - krzyknęłam. - Czego ode mnie chcecie? To na pewno nic dobrego! Z wami nigdy  nie dzieje się nic dobrego!

- Spokojnie. Chcemy ci pomóc - starał się mnie uspokoić. - Nie mamy zamiaru cię skrzywdzić. Jesteś w wielkim niebezpieczeństwie - uświadomił mnie.

Zmarszczyłam brwi. Chyba jasne, że jestem w niebezpieczeństwie. Teoretycznie zostałam porwana! Jakoś nie mogę sobie wyobrazić dobrego zakończenia tej historii.

- Jak to? Czy to ma związek z tym, że mój dziadek się z wami zadawał? - zapytałam lekko wystraszona i zbita z tropu starając się dodać dwa do dwóch tak, żeby wyszło cztery, a nie siedem.

- Nie - pokręcił głową. - Chodzi o coś, co się z tobą połączyło - wziął głęboki oddech. - Da się wyczuć od ciebie energon, mimo to, że nigdy nie miałaś z nami kontaktu. Więc pozostaje tylko jedno.

- O czym pan mówi? - serce podskoczyło mi do gardła kiedy w mojej głowie pojawiły się najgorsze scenariusze. Przeczuwałam, że moje życie już nie będzie takie samo. Nigdy.

- O Odłamku - sprecyzował.

- O czym? - zmarszczyłam brwi.

Ta cała fala informacji wcale nie ułatwiała mi uporządkowania myśli. Wręcz przeciwnie. Co chwilę pojawiały się nowe wprawiając moje serce w jeszcze szybszy ruch, które zresztą i tak już łopotało jak skrzydła spłoszonego ptaka. A jednak. Strach i stres sięgały zenitu i jeśli zaraz ktoś coś z tym nie zrobi, prawdopodobnie umrę na zawał.

"Chodzi o coś, co się z tobą połączyło". Te słowa odbijały się echem w mojej głowie, a ja i tak nie potrafiłam ich zrozumieć. Czekając na wytłumaczenia czułam się jakbym czekała na wyrok śmierci. Emocje nie wiele się różniły.

- O kawałku Inteligentnej Iskry, który był najbardziej chronioną rzeczą na Cybertronie. Jedyną częścią, która się ostała jest właśnie ten Odłamek tkwiący w twojej dłoni - wyjaśnił. - Jakimś cudem dostał się właśnie do ciebie.

OdłamekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz