*12 lat później*
-Naruto!-wrzasnął Hyuuga przewracając się ze stertą papierów w rękach.-Niech ja cie tylko dorwę, a pożałujesz!-dodał próbując wstać co spaliło się przy pierwszej próbie, jak i następnych.
W tym samym czasie blondyn chowając się za rogiem i obserwujący tą sytuacje z boku, powstrzymywał się przed głośnym wybuchem śmiechu.
To już kolejna ofiara jego żartu.
~Mógłbym tak codziennie!~ powiedział zadowolony z siebie, w myślach.
~Zluzuj młody. Chociaż... miło popatrzeć jak najlepszy klan w Konoha tak się zbłaźnia.~zaśmiał się razem z niebieskookim lis.
~No właś...~chciał dokończyć, ale został podniesiony za kołnierzyk bluzy nad ziemię.
-Ciociu Sae.-mruknął z niezadowoloną miną.
-Naruto... co ja Ci mówiłam o tych żartach? Miałeś juz przestać to robić.-pogroziła mu palcem przed nosem.
-Tak, tak. Wiem to, ale nie mogę się oprzeć! Chcę, abyście nie byli tacy poważni i mówię ci ciociu, że w przyszłości w końcu zaczniecie się głośno śmiać z tego, co się dzieje teraz!-krzyknął i wyszczeżył się.
-Co tym razem zrobiłeś? Słyszałam od rana chyba milion skarg na twoje zachowanie.-westchnęła i puściła blondyna.
-He, he, he...-potarł swój kark i odwrócił wzrok.-Wypolerowałem podłogę na błysk i teraz każdy się na niej przewraca.-spojrzał kątem oka na Sae.-Dobrze, tym razem jakoś to załatwię. A teraz idziemy do domu, ponieważ za godzinę mamy spotkanie.-powiedziała czarnowłosa i odwróciła się idąc w stronę swojego domu.
-Ciociu, gdzie będziemy szli?-zapytał Naruto doganiając Hyuugę.
-Idziemy do głowy klanu. Musisz dowiedzieć się czegoś baaardzo ważnego.-powiedziała.
~Oj, oby tylko nie mówił o mamie i tacie, bo trzeci raz będę słuchać tego samego.~Naruto zmarkotniał i wszedł do domu za swoją ciotką, po czym skierował się do swojego pokoju.
~To może opowiem Ci jeszcze
raz?~wyszczeżył zęby Kurama i zaśmiał się z miny chłopca.~No już, nie bądź taki drętwy Gaki.~przekręcił oczami lis i ułożył się wygodniej w klatce.
~Nie jestem.~nadął poliki niebieskooki i zaczął zakładać na siebie wyjściową szatę.~Po prostu uważam to za zmarnowane czasu, w którym mógłbym poćwiczyć.~dodał i zaczął mocować się z pasem.
~Z tym się zgadzam dzieciaku.~rzekł rudy i ziewnął.
-Ciociu Sae!-zawołał dwunastolatek.-Pomożesz mi z tym pasem? Zawsze mam z tym czymś problem...-Ostatnie zdanie mruknął po cichu, do siebie.
Przez kilka minut stał tak przed wielkim lustrem, stojącym w rogu pokoju i przypatrując się sobie, po czym do pomieszczenia weszła czarnowłosa Kobieta.
-Już chwila, kąpletnie o tym zapomniałam.-powiedziała i zaczęła zawiązywać materiał, a gdy skończyła odwróciła chłopaka przodem do siebie.
-Nie za ciasno?-zapytała, a blondyn pokiwał głową przecząco.
-Pokaż mi się tu.-podniosła jego głowę do góry, ściskając jego brodę i robiąc z jego ust dzióbek. Polizała palec swojej drugiej ręki i zaczęła wycierać lekko brudny polik wyrywającego się z jej uścisku Naruto.
-Bleee. Czy musisz zawsze to robić?-powiedział wycierając policzek, gdy użytkowniczka Byakugana skończyła.
-Nie marudź, tylko chodź.-skwitowała i wyszła z domu, z chłopakiem po jej prawej stronie.Do domu głowy klanu doszli w niecałe dziesięć minut. Przywitali się ze służbą i weszli do głównego pomieszczenia, gdzie Hiashi juz na nich czekał.
-Nie siadajcie.-uprzedził i sam podniusł się z podłogi.-Chciałbym zobaczyć jak Naruto walczy.-spojrzał się na blondyna z dumnie podniesioną głową do góry.-Spotkamy się za piętnaście minut w sali treningowej, gdzie odbędziesz ze mną pojedynek. Następnie ze sobą porozmawiamy.-wyjaśnił i zniknął za rogiem.
-Mam walczyć z głową klanu?-zapytał się sam siebie.-Czad, w końcu pokaże ciotce Sae, co potrafię.-uśmiechnął się łobuzersko.Tak jak Hiashi kazał, niebieskooki wszedł do sali, w której pod ścianą siedziały trzy osoby. Hinata, jego rówieśniczka, która chodzi z nim do klasy, jego ciocia, a trzecia była... Hanabi. Gdy ją zauważył dojrzał, że leciutko się rumieni, tak jak Hinata, i zmienił kierunek swojego spojrzenia na głowę klanu.
-Możemy zaczynać, Hiashi-sama?-skłonił się i czekał na odpowiedź.
-Możemy.-odparł i ustawił się w pozycji do ataku.
