/Midoriya POV/
Prąd porwał mnie daleko za miasto. Gdy wyczłapałem na brzeg rzeki, przed sobą zobaczyłem parę drobnych stóp. Gdy podniosłem wzrok, zobaczyłem córkę Arly.
- Elely? - spytałem.
- Więc jednak wybrała tą prostszą drogę. Nie dziwi mnie to. - powiedziała.
Podniosłem się i otrzepałem jak pies. Zdjąłem przemoczoną bluzę i spytałem.
- Co Ty tu robisz?
- Wykonuję polecenie mamy. - powiedziała.
- Polecenie?
- Kazała mi się Tobą zająć i pomóc z twoją sferą mentalną. - powiedziała.
- Z czym?
Po chwili wbiła mi palce w oko. Zamarłem. Poczułem zawroty głowy przez co zamknąłem oczy. Gdy je otworzyłem znajdowałem się w pustej białej przestrzeni wypełnionej mgłą.
- Co jest? - spytałem.
- Jesteśmy w twojej podświadomości. - usłyszałem za sobą. Za mną zobaczyłem Elely i wysokiego białowłosego mężczyznę.
- Kto to?
- To Ty.
- Co?
- Na to za wcześnie. A teraz posłuchaj. Twoja podświadomość jest ściśle powiązana ze sferami w twoim mózgu. Aby je wszystkie aktywować będziesz musiał przeżyć ciężkie chwile aby twój organizm wyprodukował odpowiednią ilość hormonów. Głównie wściekłości. Ja odblokuję Ci pierwszą.
- Którą?
Uśmiechnęła się i dotknęła moich oczu, zamykając je.
- Przekonasz się. - powiedziała.Zerwałem się do siadu. Miałem na oczach opatrunek. Złapałem się za głowę. Moje uszy były postawione a serce biegło istny maraton. Poczułem ruch obok. Znam dźwięk tego tętna.
- Ty... Co ty tu robisz? - spytałem.
- Pomagam ci. Nie widać?
- Myślałem, że powiedziałeś mi, jak to było? A tak. ,,Radź sobie sam, dzieciaku". - powiedziałem. Dostałem pstryczka w ucho.
- AŁ!
- Nie narzekaj. Masz fart, że byłem w tym lesie. Coś Ty robił w rzece?!
- Uczyłem się pływać, wiesz? Co żeś myślał?! Spadłem ze śluzy! - zawołałem.
- Spokojnie bo Ci żyłka pęknie. Jak mniemam to Arlyn cię zrzuciła, co?
- Ta. Skąd wiesz?
- Obserwowałem Cię.
- CO?! Dlaczego!?
- Dla bezpieczeństwa innych.
- Jak to?
- Człowieku! Jesteś chodzącym zniszczeniem! Wpadniesz w berserk i po wszystkim! Ostatnim razem udało mi się zatrzymać twoją falę zniszczenia, ale teraz kiedy jesteś silniejszy nawet ja miałbym z Tobą problem.
- Ja-
- Ale nie było źle. Miałem nie zły ubaw patrząc jak UA próbuje Cię dorwać. - powiedział.
- Cieszę się, że zapewniłem Ci udaną rozrywkę. - powiedziałem zrywając bandaż. Spojrzałem na mężczyznę obok. Patrzył na mnie w szoku.
- Co?
- Twoje oczy...
- Co z nimi?
- Są...całe czarne...Ale... A co Ci będę gadał! Patrz! - zawołał wyciągając do mnie małe lusterko.
Moje gałki oczne były całe czarne. Zamiast tęczówek miałem złoty pierścień.
- Co to ma znaczyć? - spytałem.
- Nie wiem, ale Stary...teraz to dopiero będziesz zabijał wzrokiem. - powiedział.
- Nie widzę w tym nic śmiesznego.
- Ale załapałeś! -zawołał.
- Upiłeś się?
- Za kogo ty mnie masz? Jeszcze nie wytrzeźwiałem... Ale serio. Załóż okulary albo gogle. Ciary przechodzą.
Ukryłem uszy, a wtedy oczy wróciły do normy. Na prawej dłoni pojawił się czerwono czarny tatuaż. Pijany spojrzał na mnie przerażony.
- Ciekawe... Bardzo ciekawe. - powiedziałem.
CZYTASZ
Boku no Hero Academia: Bunny can KILL
FanfictionKażdy ma swoje zwierzęce odpowiedniki, które dają predyspozycje do zostania wojskowymi. Inni mają moce niezwiązane ze zwierzętami. A jeszcze inni mają moce, które z pozoru najsłabsze są tymi najsilniejszymi. Czy groźniejszy jest T-rex czy zwykły Kró...