Bakugō i Todoroki chodzili razem do przedszkola, choć ten pierwszy był starszy o rok. Gdy Shōto dostał rolę w przedstawieniu jako księżniczka, serce Katsukiego po raz pierwszy zaczęło bić szybciej na widok chłopca. Wtedy jeszcze nie wiedział, co to oznacza.
(∩ ♥ ᴥ ♥ )⊃━☆゚.*
Równo o dziesiątej Todoroki zapukał do drzwi pokoju numer 221. Nikt nie odpowiedział, więc dwudziestolatek wyjął z kieszeni zapasowy klucz i już po chwili znalazł się w pomieszczeniu wraz z pościelą na zmianę. Wszedł do sypialni, gdzie ktoś jeszcze spał w łóżku.
Ups?
Chłopak po cichutku odwrócił się na pięcie, by wyjść z pokoju i nie zbudzić właściciela dziwnych odgłosów, które ten wydawał podczas snu.
- Kto tam? - Shōto usłyszał za sobą zaspany głos jakiegoś mężczyzny.
- Och, ja ten... przyszedłem zmienić pościel, ale skoro pan spał, to chyba będzie lepiej, jeśli zrobię to później.
- Jesteś chłopakiem? Więc dlaczego masz na sobie sukienkę? - nieznajomy wstał z łóżka, a twarz dwudziestolatka poczerwieniała - Czekaj... Skądś znam te włosy... - mężczyzna podszedł do Shōto i odwrócił go w swoją stronę - Todoroki?! Jesteś pokojówką?!
- Ooo, Bakugō. Miło cię znowu widzieć. Twarz dalej masz tą samą, wiesz?
Katsuki wziął czerwono-biało włosego na ręce, tak jak to nosi się panny młode, i położył go na łóżku, a sam usiadł na biodrach młodszego.
- Znowu mam zaszczyt ujrzeć cię w takim stroju - odrzekł blondyn z iskierkami w oczach - Jesteś piękny.
- Proszę, tylko mnie nie zgwałć, psycholu.
- W takim razie muszę się postarać, żeby było ci dobrze.
- Że co.
Katsuki wpił się zachłannie w usta chłopaka.
- Bakugō, przestań - Todoroki odsunął od siebie twarz nachalnego dwudziestojednolatka.
- Takie słowa jeszcze bardziej mnie nakręcają, skarbie - blondy nie dawał za wygraną i rozchylił nogi Shōto - Zobacz. Dzięki tej sukience możemy załatwić to szybciej.
- Oj, grabisz sobie, kolego - czerwono-biało włosy przejął inicjatywę, siadając na łydkach chłopaka. Uniósł jego koszulkę, zostawiając na odkrytej klatce piersiowej mokre ślady po swoich pocałunkach.
W pewnym momencie ktoś zapukał do drzwi. Todoroki, aż spadł z łóżka.
- Wynocha! - wrzasnął Bakugō, po czym zwrócił się do dwudziestolatka - Nic ci nie jest? - zapytał zmartwiony.
- Nic a nic - potwierdził Shōto, otrzepując się z kurzu. Chciał usiąść obok Katsukiego, ale potknął się i wpadł mu w ramiona.
- Już nie możesz się doczekać, co? - blondyn znów zawisł nad młodszym, cmokając po kolei czoło, uszy, powieki, policzki i brodę chłopaka, aż w końcu natrafił na jego malinowe usta.
Todoroki splótł dłonie na szyi Katsukiego, oddając pocałunek. Zanim się obejrzał, już nie miał bielizny.
- Ty idioto! - blondyn dostał po głowie, na co zrobił psie oczka.
Jednak po chwili i tak wrócili do wcześniej wykonywanej czynności.