six

3K 217 91
                                    

Była mroźna zima, gdy Todoroki wyszedł wieczorem do sklepu po bułki. Podchodząc do budynku, o mało co nie potknął się o coś wielkiego leżącego na ziemi.

- Hej, mały. Kopsniesz parę drobniaków?

Shōto spojrzał pod swoje nogi i zauważył blondyna, który się uśmiechał (a przynajmniej próbował, bo wyglądało to strasznie).

Brudny.

Potargana kurtka.

Twarz, która robi pedofilskie miny.

Menel w stu procentach.

Todoroki ostrożnie odsunął się od podejrzanego mężczyzny i szybkim tempem udał się do sklepu, słysząc za sobą przeróżne przekleństwa.

Na drugi dzień znów spotkał blondwłosego menela, ale tym razem spał on na ławce, cały obsypany śniegiem.

Nie jest mu zimno? pomyślał szesnastoletni chłopak, podchodząc do mężczyzny.

Pochylił się nad nim, przez co mógł zauważyć, jak ten drżał z zimna. Rozglądnął się, aby sprawdzić, czy nikt nie patrzy, po czym zdjął z siebie kurtkę i okrył nią śpiącego, a następnie od razu uciekł.

Kolejnego dnia Shōto znów wybrał się do sklepu, kompletnie zapominając o swojej kurtce z wcześniejszego dnia.

Wracając, tym razem, żółwim tempem do domu, nagle poczuł na sobie znajome ciepło. Odwrócił się o 180 stopni i ujrzał uśmiechającego się uroczo blondyna.

- Dziękuję za kurtkę, to naprawdę miłe z twojej strony.

- Och... Uch... Nie ma za co? - speszył się chłopak.

- Pewnie myślisz, że jestem nic niewart menelem, prawda? - sądząc po minie czerwono-biało włosego, stwierdził, że trafił w sendo - Jestem Bakugō Katsuki, a ty?

- Todoroki Shōto - szesnastolatek uścisnął niepewnie dłoń czerwonookiego.

- Żebyś nie myślał o mnie źle, pokażę ci ,,mój'' dom - odparł Katsuki, wymachując w powietrzu palcami i ruszył przed siebie, ciągnąc za sobą zdezorientowanego chłopaka. Po kilku minutach drogi, którą przeszli w ciszy, zatrzymali się przed dużą willą.

- To jest twój dom? - Todoroki wyszczerzył oczy w zdziwieniu. - Nie gadaj.

- Tak, ale uciekłem stąd. Traktowali mnie zbyt dobrze, to naprawdę wkurzające.

- Udowodnij.

Bakugō obrócił delikatnie głowę czerwono-biało włosego, by ten mógł zobaczyć wielką tabliczkę z napisem: DOM RODZINNY PAŃSTWA BAKUGŌ.

- Tylko idiota by zrezygnował z takiego życia.

- No nie wiem... Chciałbyś, żeby ktoś chodził za tobą krok w krok i pilnował, żeby nic ci się nie stało? Nawet nogi złamać nie możesz, bo zanim zrobisz zły krok, każdy cię ostrzega.

Todoroki nie odpowiedział nic. Odwrócił się tylko tyłem do ogromnego domu i złapał Katsukiego za dłoń.

- Chodź do mnie i ogarnij się. W takim stanie dłużej nie pożyjesz - oznajmił chłopak, ruszając do swojego mieszkania. Mieszkał w dość niedużym bloku, ale było tam naprawdę przytulnie - Ile ty tak właściwie masz lat?

- Czternaście.

Na tę odpowiedź Shōto o mało co nie zachłysną się powietrzem.

Takie małe dziecko, a wygląda gorzej niż... Wolę nie kończyć tego zdania. Chwila... Czternaście?!

***

- Hej, Todoroki. Dałbyś mi coś do przebrania? - do pokoju nastolatka wszedł świeżo umyty blondyn.

Boże. Wyjdź gospodarz ze świstem wypuścił powietrze z ust, wstając z krzesła.

- Jasne, zaczekaj sekundkę - czerwono-biało włosy zaczął szperać w szafie w poszukiwaniu ubrań.

Już miał się odwrócić, gdy poczuł zimne ręce, oplatające jego talię.

- Um... Przepraszam, ale co ty robisz? - chłopak wzdrygnął się na dotyk młodszego.

- Jesteś taaaki cieplusi - mruknął czerwonooki, zanurzając nosek we włosach Shōto.

Starszemu zaczęło szybciej bić serce.

Przestań Todoroki. Może i dowiedziałeś się o nim wiele, idąc tutaj, ale to nie znaczy, że masz tak reagować na jego pieszczoty!

Katsuki był niższy o dziesięć centymetrów od Shōto, więc taki przytulas wyglądał u nich naprawdę przeuroczo. Jeszcze z zarumienioną po uszy twarzą starszego.

ROK PÓŹNIEJ

- Todoroki-senpai! - uśmiechnięty blondyn biegł w stronę swojego kolegi z reklamówką w prawej dłoni.

- Co tam masz? - starszy próbował zaglądnąć do siatki.

- Jeszcze nie teraz - Bakugō położył palec na nosie czerwono-biało włosego, odsuwając się troszeczkę, na co ten nadął policzki.

Chłopcy usiedli na trawie nad rzeką, aż w końcu młodszy z nich wyjął z jednorazówki ręcznie zrobioną czerwoną podusię w kształcie serca.

- T-to dla c-ciebie - Katsuki wręczył mu prezent - Z o-okazji rocznicy naszej z-znajomości.

Jak on może być taki słodki?! - Shōto leciała, aż krew z nosa. Niedosłownie.

- S-sam to zro-

Chciał dodać młodszy, ale Todoroki nie dał mu skończyć, zatapiając się w jego zimnych od mrozu, ale słodkich jak miód, ustach.

krótkie takie gówienko powstało dzięki mojej wychowawczyni, która opowiadała nam o tym, że ktoś może wyglądać jak menel, ale niekoniecznie musi nim być XD

mam nadzieję, że się podobało i przepraszam za wszystkie błędy

one shots - bakutodo/todobakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz