- Podzielę was zaraz na dwuosobowe grupy. Waszym zadaniem będzie zrobienie plakatu na dowolny temat. Jedynym warunkiem jest tylko użycie dużej ilości tekstu, a prace musicie przynieść na następną lekcję kaligrafii. Wszystko jasne? No to teraz grupy... - oznajmiła nauczycielka piętnastolatków, po czym wyciągnęła z szafki kartkę, gdzie zapisany był calutki podział - Shinsō Hitoshi i Monoma Neito, Kirishima Eijiro i Kaminari Denki, Bakugō Katsuki i Todoroki Shōto...
Co?
Shōto już dalej nie słuchał.
Dlaczego musiał być z największym debilem na świecie w jednej grupie?
Czy nauczycielka, aż tak go nienawidziła?
- Zgłaszam sprzeciw! - jego rozmyślania przerwał krzyk wściekłego blondyna.
- Nie pytałam cię o zdanie, panie Bakugō.
- Ale ja nie chcę z nim być w grupie! K a ż d y, tylko nie on, błagam!
- Dogadacie się - uśmiechnęła się promiennie brunetka w podeszłym wieku.
***
- Hej, ty - mruknął ledwo słyszalnie Katsuki - Pierdku, do ciebie mówię! - warknął.
- Och, jakiś problem, panie Bakugō? - chłopak o czerwono-białych włosach odwrócił się w stronę rozmówcy i uśmiechnął się nieszczerze.
- Daruj sobie - blondyn przewrócił teatralnie oczami - Jutro, czternasta, u mnie, nie ma rodziców, mamy cały dom tylko dla siebie, weź wszystko, co potrzebne, a adres masz tu - odrzekł szybko, wsuwając małą karteczkę do kieszeni spodni kolegi z klasy (specjalnie, czy też nie, przejeżdżając dłonią po pośladku chłopaka) i ruszył ku wyjściu z toalety.
- Czy ty mi coś proponujesz? - Todoroki o mało co nie zszedł na zawał przez nagłą bliskość znienawidzonego nastolatka.
- Zamknij się już, dobra?! - Bakugō zniknął za drzwiami pomieszczenia.
***
- Niezła chata, muszę przyznać - zagwizdał Shōto, stojąc przed bramą domu blondyna.
Nacisnął mały guziczek, dzięki któremu po wszystkich pomieszczeniach budynku rozległ się donośny dźwięk. Po dosłownie dziesięciu sekundach wyszedł z nich zdyszany Katsuki, owinięty jedynie ręcznikiem wokół pasa.
- Wolę nie wnikać w to, co ty tam robiłeś - Todoroki spojrzał na niego z politowaniem.
Ale klatę to ma niezłą.
- Jeszcze jedno słowo, a pożałujesz - twarz gospodarza pokryła soczysta czerwień.
***
- Jestem zmęczony, dokończ to samodzielnie, ale i tak powiemy, że ja zrobiłem większość - oznajmił po pięciu minutach roboty Katsuki.
Ziewając, udał się w stronę łóżka, na które po chwili rzucił się brzuchem do góry i zamknął oczy. Shōto wykorzystując okazję, wziął pędzelek i zamaczając go w czarnym tuszu, podszedł do leżącego piętnastolatka. Wstrzymał oddech, po czym zaczął bazgrać po twarzy blondyna, który już po chwili wstał jak poparzony i wydarł się na kolegę.
- Ciebie już do reszty popierdoliło?!
Chcąc uczynić to samo, co tamten, wyrwał mu pędzel. Rzucił chłopaka na łóżko i usiadł na nim okrakiem, aby następnie zacząć gryzmolić po czystej twarzy Todorokiego. Po zakończonej robocie klapnął obok czerwono-biało włosego i objął go ramieniem.
- Uroczy z ciebie kotek, Shōto - szepnął, patrząc w kolorowe oczy nastolatka.
Nim ten mógł cokolwiek powiedzieć Bakugō złączył ich usta w namiętnym pocałunku.
Na tym oczywiście się jedynie nie zakończyło...