Po dość dziwnej sytuacji ruszyłam do swojego nowego pokoju. Dlaczego życie jest mi tak cholernie nie miłe, że musze taczać się w tym gównie zwanym "Alleyne"? No okej, nie ważne...
Nagle wzieła mnie niesamowita ochota na zjedzenie czegoś. No dobra raz sie żyje, jak zgubie się w tym całym diamentowym rozdupiu to przynajmiej umre będąc bogata. Co ja pierdole?
Schodząc ze schodów napotkałam tylko jakiegoś faceta, który ponagonił mnie za mój styl ubioru i tatuaż.
Pierdolita co chceta
Po 20 minutach szukania mej miłości zwanej lodówką poddałam się i po prostu wróciłam do pokoju.
Rzuciłam się na mięciusie i zaczełam przeglądać instagrama.
Nagle drzwi do pokoju otworzyły się ukazując w progu moją mame z Dornanem? Jeśli się nie myle
-Diano za 20 minut razem z Kendrickiem organizujemy spotkanie rodzinne gdzie wszyscy mają was poznać-powiedziala moja mama pocierając ramie Dornana, który patrzył na mnie krzywym wzrokiem, ale nawet z tym wyrazem twarzy był uroczy.
-Okej, przyjde tylko pod jednym warunkiem-powiedziałam z ostrym wyrazem twarzy dalej spoglądając na mój telefon-przyjde tylko po to, żeby zapytać się ludzi gdzie jest lodówka
-Serio martwisz się o takie rzeczy?
SERIO NIE MARTWI CIE TO ŻE ZARAZ WYDŁUBIE CI OCZY?!!?!
-No nie ważne, przyjde po prostu żeby pośmiać się z tych czubów-odrzekłam
-Za niecałe tydzień bedziemy należeć do królewskiej rodziny Diano i mam nadzieje,że chociaż raz okażesz szacunek Kendrickowi, jego córce, chrześniakowi i jego dziewczynie. A za kare młoda damo codziennie bedziesz uczęszczać na zajęcia z naszą gosposią, która nauczy cie chociaż krzty kultury i za 20 minut widze cie w holu.-powiedziala mama, trzaskając drzwiami,biorąc za ręke Dorna.
Super! Jeszcze tego brakowało.
Ogarnełam się na to spotkanie, wziełam telefon i zamknełam drzwi na klucz.
Schodząc po ogromnych schodach sprawdziłam czy nie napisał do mnie mój internetowy przyjaciel.
Niestety nie było mi dane zobaczyć, gdyż Jocelyn, Kendrick,Dornan i Zayn stali już na holu.
-W końcu się zjawiłaś Diano-odrzekł Kendrick
-Mhm.. Gdzie reszta?-zapytałam
-Moja córka zaraz przybędzie, chrześniak również wraz ze swoją dziewczyną
-Okej-powiedziałam tylko wzruszając ramionami
Po pięciu minutach czekania w holu z transu wybudził mnie skrzyp ogromnych drzwi wejściowych.
W progu ukazała się tylko piękna niebieskooka dziewczyna, a za nią przystojny blondyn i kolejna tylko już brązowooka piękność zgaduje że jego dziewczyna.
Niebieskooka wskazała tylko skinięciem głowy na Kendricka i przystała obok mojej mamy.
Blondyn wyminął wszystkich z kamienną miną,a dziewczyna tylko wyszeptała do nas nieme "przepraszam" i popędziła w pogoń za chłopakiem.
Okej kolejny buntownik, to mi się podoba...
-Niall musi być naprawde zmęczony po podróży-odparł zmieszany Kendrick
Więc ma na imie Niall... Ciekawie
Po chwili podeszła do mnie zgaduje córka Kendricka.
-Cześć, jestem Zari-powiedziała z uśmiechem
Wow oni znają inne słowo niż tylko witaj.
-Diana-odwzajemiłam uśmiech
-Miło poznać-rzuciła-Tato ide się rozpakować i zobaczyć jak czują się Niall i Odeya.
Myślałam że bedzie gorzej.
2 godziny później
Zrobiłam się naprawdę głodna i miałam ochote na jakieś lody.
Spoglądnełam tylko na zegarek.23:30
No ładnie
Mimo późnej godziny i ciszy nocnej, która w pałacu podobno jest srogo przestrzegana ze względu bezpieczeństwa rodziny królewskiej i tak udałam się do kuchni.
Podchodząc do lodówki poczułam tylko ciepły oddech na mojej szyji i z przerażeniem popatrzyłam na okno, które odbijało to co było za mną.
Zaraz, zaraz co ?Odwróciłam się i zrobiłam pewną mine, żeby wkurzyć pana idealnego.
-Kto pozwolił ci krzątać się samej po kuchni o 12?-zapytał z uśmieszkiem-żartuje, sam czasem tu chodze z nudów, więc to ty jesteś córką Jocelyn?
-Yup-skinełam głową
-Cóż to za słownictwo i nie naganne maniery panno Turner-zapytał z oburzeniem
Nie no , myślałam że chociaż ty będziesz normalny
-Serio?-powiedziałam z wyrzutem- nie wyglądasz mi na takiego który "NAPRAWDE PILNIE" przestrzega zasad królestwa-zrobiłam cudzysłów w powietrzu
-A serio od początku myślałaś że taki jestem?-odrzekł
-Ym nie wyglądasz na takiego więc nie-powiedziałam wkładając łyżeczke do buzi
-Bingo!-wykrzyknął tylko wymachując rękoma- a więc, jak masz na imie?
-Diana-odparłam-a ty Niall
-Hmmm zupełnie jak?-powiedzieliśmy razem
-Zupełnie jak kto?-znowu powiedzieliśmy razem
Okej to było dziwne.
Po tej dziwnej chwili juz nikt z nas sie nie odezwał
-Kochanie, może szybciej coo?-spytała brązowooka piękność
-Brałem tylko coś do jedzenie i miałem zamiar wracać do pokoju-powiedział po czym pocałował ją w policzek
-Naprawde chcesz potem wyglądać jak ona? Zero dyscypliny, manier i ten wygląd... Dziewczyno skąd ty się urwałaś?
Ałć...
-Odeya daruj sobie?-pokręcił głową Niall
-Nie,spokojnie-uśmiechnełam się-ja przynajmniej widze różnice pomiędzy mieć kase a mieć klase, ale ty najwyrażniej jej nie widzisz.-uśmiechnełam się trumfialnie
Dziewczyna chciała już na mnie naskoczyć ,ale na szczęście Niall wkroczył do akcji i przytrzymał ją za ręce bo jakby nie to, nie wiadomo co bym jej zrobiła.
-A teraz żegnam-odrzekłam władczym tonem-pa Niall-rzuciłam na odchodne, strzelając mój uroczy uśmieszek, który odwzajemnił
A ja odchodząc zadowolona tylko marzyłam o śnie...