Jak zamknę oczy widzę piękną drogę prowadzącą przez las.Widzę świetliki, wsłuchuje się w śpiew ptaków i...Czemuż tak oszukuje,czemuż tak bluźnie.Czy boje się ludzi,jakże zdradliwych i ślepych,
a może tego że sam zrozumiem.Naprawdę widzę zalaną po kolana drogę prowadzą przez ciemny,gęsty i mroczny las.Przyglądam się drzewom przy których leżą trupy.Niektóre powieszone,niektóre oparte o drzewa a rzadko skulone ze złożonymi rękami.Może błagały o litość, może się modliły.
Wsłuchuje się w głębiny lasu.Nic.Ani ptaków,ani zwierząt.Nawet wiatr jakby znikł.Jedyne co przerwało cierpką cisze są niepewne głosy, tak ciche i odległe że nie wiem nawet czy tam naprawdę są.Mówią wiecznie tylko "zawróć,zawróć"
Przyglądam się nocnemu niebu.
Czegoś w nim brakuje.
Gwiazd jakże niewinnych i pięknych.Uciekły w popłochu.Czy wiedziały co się święci,czy znały odpowiedzi?...Czy one kiedykolwiek tam były?Jedyne światło pochodzi od krańca ścieżki.Przyglądając się widzę bramę bez zamków lecz chronioną pilnie przez sześć cerberów i dziewięć upadłych aniołów.Co jest za tym wszystkim? Nie wiem i nigdy się nie dowie,bo już dawno się poddałem.
CZYTASZ
Wiersze białe
Aléatoirewiersze które mają ukazać moc wszechświatów i pozwolić wylać na pergamin internetu dar bogów w postaci słów A naprawdę to tu będą moje filozoficzne myśli i smutny bełkot.Miłego czytania.