Wyspa była ogromna większa niż Nijago. Można było szybko się domyślić czemu nazwał się "Wyspo siedmiu gór". Na wyspie moża było zobaczyć siedem wielkich gór. Wyspa szkałtem przypominała portret mitrzyni różowego klejnotu. Co bardzo zadziwiło nija.
-O chorala ta wysapa jest ogromna i jak mamy znaleź tu Lloyda!?-powiedział zdenerwowany Jay.
-Jeśli Lloyd jest na wyspie to go znajdziemy.-powiedział Kai.
-Zane czy wiesz dokładniej jest Lloyd?-powiedział Cole odrwracają głowe w strone Zane.
- Niestety nie.
Po chwili można było usłyszeć:
Prawy i lewy silnik został uszkodzony.
-Mamy problem. I to ogromny. Zaraz się rozbijemy!!-krzyknęła Nya próbują zawrócić statek ale na próżno. Statek leciał z prędkością światła. Rozbił się na terenach jakiegoś lasu. Statek był zniszczony.
Po chwili z kawałków statku Wynurzył się Kai.
-Wszyscy cali?-spytał brązowo oczny.
-Tak.
-Gdzie my jesteśmy!?-spytał Jay nerwo rozglądając się.
- W jakimś lesie.- odpowiedział Seliel.
-To sam widzę wiesz!?- krzyknoł Jay.
Oczami Lloyda.
Czułem jak moje serce biło coraz wolniej. Ledwie coś widziałem.
-Witaj Kochany jak ci minęła noc?-powiedział Morro kpiącym głosem.
Milczałem. Nie miałem sił żeby coś powiedzieć. Edywientie to się mu nie spodobało. Podszedł do mnie i złapał mnie za brodę.
Poczułem mocy ból. Nie raz Kai mnie łapał w podobny sposób za brodę ale delikatnie. Robił to tylko żeby zobaczyć co czuję czy jestem smutny czy coś.
-Słuchaj szmato jeśli o coś się ciebie pytam to mi odpowiadaj rozumiesz!?-głos Morro mnie przerażał. Po chwili uderzył mnie mocno w twarz. Po moim ciele zaczęły spływać krople kwi i łez. Moje oczy zielone oczy miał teraz korol czerwony od nie dobór snu.Czy ja wogóle spałem?! Nie. Jak tu można zasnąć. Chciałbym żeby to był tylko zły sen. Żeby był to tylko sen...
-Lloyd skąd te rany!?-spytał mnie Kai.
Odwróciłem się w stronę bruneta.
-Długa historia...
-Lloyd znam Cię wiem kiedy kłamiesz.
Odwróciłem się w stronę dźwi i zaczełem iść jak najdalej od przyjaciela. Edywientie Kaiowi to się nie spodobało szybkim ruchem złapał mnie za rękę i przeciągnoł do siebie.
-Teraz powiedz mi co się stało.-żekł Kai.
Odwróciłem twarz w dół żeby uniknąć spotkania naszych oczów.
Kai złapał mnie za brodę i pociągi do góry żebym patrzył mu w oczy.
Nagle wybuchłem płaczem.
-Lloyd proszę powiedz mi.
-Bo...nauczyciel mnie uderzył!-płakałem jak małe dziecko.
-Co!? Który!?-powiedział zdenerwowany Kai.
-Od mmmmattttemmmmatttyyyki.
-Zajmę się tym młody.
Pochwili puścił moją brodę.
Ruszyłem w stronę salonu.
-Lloyd.
-Tak?
-Obiecuje ci że nie pozwolę żeby ktoś cię skrzywdził.
Po chwili rzuciłem się Kaiowi na szuję.
-Dzięki Kai!
-Ale za co mi Dziękujesz?
-Za to że jesteś przy mnie.
Przy mnie....
Jesteś przy mnie.....
Oczami Kaia.
Zaczęło się ściemniać. Postanowiliśmy rozbić ognisko.
-I jak idzie naprawa statku?-spytała Katty.
-Hujowo wszystko jest rozjebane!-krzyknęła Nya.
Nie obchodzi mnie czy statek jest zepsuty. Martwię się o Lloyda.
Morro napewno go nie oszczędza.
Przecież to mój brat! Czemu Lloyd mi tego wcześniej nie powiedział.
Czemu....?
Przepraszam że długo nie było rozdziałów ale nie miałam czasu. Wiecie sami szkoła. Nauka nauka i jeszcze raz NAUKA! Ale postaram robić o wiele więcej rozdziałów i nowych opowiadań.
Jeszcze takie małe info. Fanów Grenflame zapraszamy serdecznie do przeczytania książki:
"Nijago: Młody.
No to do następnego ❤.
CZYTASZ
Niajago:Nie odchodź Lloyd.
ActionGłuwnym bohaterem książki jest Lloyd. Nie będe pisała wam długiego opisu. Przeczytajcie a się dowiecie o co chodzi. Przeczytajcie napewno wam się spodoba. Przepraszam za błendy ale pisanie na telfonie..... sami chyba rozumiecie😤😖. Noto serdecznie...