Prolog

387 18 0
                                    

Niespodzianka!🎉🎉 Myślałam że dopiero po południu wydać ten prolog ale skoro jest już teraz gotowy to proszę
😁życzę miłego czytania. Powiem jeszcze tylko tyle że narrator(ja)będę miła podgrubioną czcionkę
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zbliżał się ten czas. Walka która może się zakończyć zwycięstwiem Imeratora lub zwycięstwem Rebeliantów. Kto wygra? Tego nikt nie wie. Ale wiadome jest to, że nasi bohaterowie nie poddadzą się bez walki. Ich wróg jak i oni sami zaczeli przygotowania do walki. Wszytko było dopracowane na ostatni guzik. Wszyscy byli już gotowi z wyjątkiem dwóch osób, a dokładniej jeży- Connora i Sonica. Sonic nadal leżał nie przytomny natomiast Connor czuł się źle z tego względu, że prawie poddał się kontroli Nemeziz. A dlaczego mówię że wpadł pod jej kontrolą, a to dlatego, że .......................

Connor pov

Skończyłem rozmawiać z Silverem i Shadowem, a na jaki temat. Podczas obrad wojennych zobaczyli moje dziwne zachowanie. W niektórych momentach dostrzegli, że byłam tak jakby nie obecny. Zaniepokoiło ich to.....ale już to wszytko jest już wyjaśnione. Przyznam się szczerze ale trudno było mi się do tego przyznać. A do czego było mi się trudno przyznać? A do tego, że prawie dopuściłem się zdrady. A jak do tego prawie doszło. A więc............

*po obradach wojennych/pokój Connora*

Leżę na łóżku i rozmyślam. A nad czym? Nad propozycją którą zaoferowała nagle Nemeziz. Na samym początku nie przystałem na to i powruciliśmy do walki między sobą. Było po niej widać, że jest wsciekła i przemieniła się w czarnego gryfa.

 Było po niej widać, że jest wsciekła i przemieniła się w czarnego gryfa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(tak wygląda tylko że cała jest czarna a dziób ma jasno-srebrny. Tak samo z pazurami tez jasno-srebrne)

Zaczęła atakować. Przez jakiś czas dawałem rade sparować jej ataki ale w pewnym momencie zniknęła mi z pola widzenia. W ostatniej chwili usłyszałem jak leci na mnie z pełnym impetem i odskoczyłem ale zdołała zadać mi głęboką ranę na nodze. Nie było to dość poważnie a mimo to upałem.
'Dobra....tak się chcesz się bawić. Nie ma problemu.'
Wypowiedziałem zaklęcie i zmieniłem się w smoka. Skoro tak stawia te sprawy do dobra. Jednak nie potrafało to długo. Moja noga dawała się we znaki i szybko opadłem z sił i powruciłem do poprzedniej formy. Nigdy tak mi się nie zdążyło.
'Co się dzieje?!'

-To ci pomoże w dokonaniu prawidłowego wyboru-i jak gdyby nigdy nic po prostu odeszła sobie. Ale widziałem jej ból. Też pozostawiłem jej "pamiątkę" na plecach. Ja skierowałem się do sali gdzie miała odbyć się narada.

Teraz jak wspomniałem rozmyślam o tym. To zaczyna mnie przytłaczać. Jeszcze doszły do tego okropne wizję. To było zbyt realistyczne, że prawie podjąłem złą decyzję, gdyby nie głos mojej ukochanej. Nie wiem jak to możliwe ale dzięki Adelii nie podjąłem jej. Z kieszeni wyjołem nasze wspólne zdjęcie. Od momentu porwania zawsze mam je przy sobie. Uśmiechnąłem się.

-Dziękuję za pomoc kochanie. Gdzie kolwiek jesteś, odnajde cie i sprowadze do domu. Przysięgam.....AAAAAA! Co jest?! Moja....noga.....-rozerwałem spodnie w miejscu gdzie dobiegł mnie ból. Próbowałem to uleczyć ale średnio mi to szło. - Cholera.....tsssss..... - nagle z rany zaczęła cieknąć jakaś ciecz. Nie była to krew tylko jakaś szkarłatna ciecz. Do tego doszedł jeszcze ból głowy.
'J-Już rozumie*ciężko oddycha* mogłem...........to przewidzieć....... Znowu mnie zaskoczyła.'
-Cholera! Ten ból jest nie do wytrzymania! - znów się wydałem. - Co za truciznę mi wstrzykneła, że tak na mnie działa.

Znam ją lecz od innej strony. Kiedyś mylą inna. Co ja tak zmieniło? Co się stało z Nemezis to dobrą, która odróżniała dobro od zła.

-Co się z tobą stało Nemezis, że stałaś się taka? - rozmyślałem nad wszelkimi opcjami ale żadna jakoś mi nie pasowała. Z trudem wstałem z łóżka pozostawiając na nim zdjęcie. Poszedłem po bandaże aby sobie ta nogę opatrzyć. Skoro nie mogę jej uleczyć niech w takim zadziała sam czas bez mojej inicjatywy. W tedy właśnie do pokoju wszedł Shadow i Silver. U Silvera tego nie zauważyłem ale u Shada juz tak. Jak by teraz tu Nemeziz wpakował.....oj to było by ciekawe.

-Dobra Connor, skoro wysoko jest jasne to jak się to zakończy w ramach podziękowań my tobie pomożemy - odparł Shadow.
-Nie. Nie musicie.
-Słuchaj ty pomagasz nam my pomożemy tobie i to bez dyskusji.
-Dobra Shadow wygrałeś. To ca czym... - do pokoju wbiła Amy z uśmiechem i z lekką zadyszką.
-Chłopaki...........Sonic.....on odzyskuje przytomność!

Nigdy cię nie zapomnę ||ZAWIESZONE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz