1

44.2K 1.5K 324
                                    

Aron's pov

Jak co wieczór wychodzę pobiegać i do tej pory myślałem, że w tym lesie nikogo nie ma. Owszem, zdawałem sobie sprawę, że to miejsce ogólnodostępne, ale cholera! Miało być tylko moje. Nie wiem co mnie bardziej zdenerwowało, to, że ta dziewczyna mnie walnęła, czy to, że ukradła mi moje miejsce, które wiele dla mnie znaczyło. To tutaj uciekałem, kiedy miałem problemy. Nie jestem z tych osób, które bawią się w jakieś oddawanie się nostalgii podczas treningów, czy coś tam, ale mogłem po prostu sam pomyśleć i odciąć się od tego całego bajzlu w jakim żyję. Nie powiem, że to kim teraz jestem i co robię, to nie mój udział. Życie w ten sposób jest po prostu prostsze i łatwiejsze. Dobra, na dzisiaj już mi wystarczy. Wracam do domu, okrężną drogą, aby nie spotkać ,,nieznajomej". Kto to w ogóle jest ? Znam ją? Zwykle żadna z dziewczyn jaką znam nie uprawia jakiegokolwiek sportu, a co dopiero wyściubia nos ze swojego telefonu, aby popatrzeć na drzewa. Mam to gdzieś, bylebym jej znowu nie spotkał.

Vivien

Nie będę pisać o tym jak ciężko mi się dzisiaj wstawało. Szkoła i te poranne wstawanie, sprawia, że odechciewa mi się żyć. Idę pod prysznic, który rano tylko poprawia mi samopoczucie. Napawam się chłodną wodą, która ostudza moje ciało. Przez noc miałam jakieś koszmary, również dotyczące chłopaka, którego wczoraj spotkałam. Nawet nie pamiętam jak wyglądał. Przez to co się wczoraj wydarzyło, w mojej głowie toczyły się rożne wizje tego, że znów na niego wpadam, ale tym razem, dochodzi do rękoczynów. Nie rozumiem, dlaczego się tak wściekł, ale to nie moja wina, że nagle wyskoczył, jak z pod ziemi. Swoją drogą, skąd on się w ogóle wziął? Nigdy nie widziałam tam żywej duszy. Jak to jest możliwe, że ani razu się ze sobą styknęliśmy.

Ubrana i w miarę jako tako pomalowana( nie przepadam za nakładaniem tony podkładu co w mojej szkole jest głównym czynnikiem rozpoznawalności wśród dziewczyn) schodzę na dół aby coś zjeść. Na dole zastaje mamę, która lata od lodówki do stołu, jedną ręką nalewając kawę, a drugą trzymając telefon i czytając coś.

- Hej mami, co na śniadanko?- próbuję zacząć w miarę przyjaznym głosem, aby nie zepsuć sobie dzisiejszego dnia.

- Vivienne! Jest za piętnaście ósma, zaraz się spóźnisz!

- Co? Niemożliwe, nawet nastawiłam sobie budzik.

- Który pewnie przespałaś, jak zwykle zresztą.

- Nieprawda. Co ja mam robić? Na bank się spóźnię, a dzisiaj jest pierwszy dzień szkoły!

- Przede wszystkim zacznij się spieszyć, a nie ze mną rozmawiać.

W ciągu kilku minut biegam z góry na dół, zapominam o śniadaniu, trudno, najwyżej będzie burczało mi w brzuchu. O kurde, będzie mi burczało! Dobra biorę na szybko jabłko, zjem najwyżej w drodze. Wychodzę z domu, niestety jedyne co mi pozostało to czekać na autobus, bo raczej na piechotę nie dojdę. Sprawdzam na telefonie godzinę i z przerażeniem kalkuluje że na bank się spóźnię. Zostało mi jakieś pięć minut. Dlaczego moje życie zaczęło się sypać od wczoraj? Nigdy się nie spóźniam. Jak by to powiedziała Claire ,,Nigdy nie mów nigdy". A właśnie, muszę napisać do niej, żeby na mnie zaczekała. Nie chcę mieć wielkiego wejścia na salę gimnastyczną.

Po niecałych 10 minutach pojawia się autobus, a kierowca jedzie wolniej niż zwykle. Masakra, dobijcie mnie. Wysiadam i czym prędzej idę do szkoły. Przekraczając próg szkoły, widzę jak czarne lamborghini, parkuje przed samym wejściem. Z samochodu wysiada chłopak w czarnych okularach i skórzanej kurtce w ogóle się nie spiesząc. Pozer. Na szczęście mnie nie zauważa, a ja docieram pod drzwi na salę gimnastyczną. Stoję tam dłuższą chwilę, nie wiem czemu Claire na mnie nie poczekała, muszę jej to przy najbliższej okazji wypomnieć.

- Tak ciężko ci otworzyć drzwi?

Odwracam się i widzę chłopaka, którego dosłownie przed chwilą widziałam.Nadal nie zdjął swoich okularów, więc próba nawiązania z nim kontaktu jest znikoma. Staję koło mnie chcąc otworzyć drzwi i wejść do środka, lecz moja ręka go odtrąca.

- Co ty wyprawiasz?

- Chcesz tak po prostu wejść w trakcie apelu i zwrócić swoją uwagę na wszystkich ludzi.-staram się mówić jak najciszej, ale mi to nie wychodzi, gdy patrzę na ten jego głupkowaty uśmiech.

- Tak, a co ? Masz z tym jakiś problem? Nie wygłupiaj się, tylko po prostu otwórz te drzwi, albo ja to zrobię.

- Nie, trzeba wejść w odpowiednim momencie.

- Rozumiem, że laski chcą ze mną spędzić więcej czasu, ale otwórz te cholerne drzwi!

- Dobra, jak chcesz to wchodź, ale be ze mnie.

Oznajmiam mu i próbuję odejść, gdy czuję silną dłoń na moim ramieniu.

- O nie, wchodzimy tam razem, czy to ci się podoba, czy nie.

Trzyma mnie za rękę i otwiera drzwi. Nagle to co przed chwilą mówił dyrektor się nie liczy, bo wszystkie pary oczu są skierowane na nas. Wyłapuje gdzieś Claire, która patrzy na mnie jakby zobaczyła ducha. Część ludzi patrzy na nas z niedowierzaniem, a u dziewczyn widzę nienawiść , która chyba jest skierowana na mnie. Nie wiem czemu budzi to takie zamieszanie, ale po chwili już wiem dlaczego. Chłopak zdejmuję okulary, a ja nadal trzymam go za rękę.

To Aron Mclain.

O kurwa.

- Nie róbcie zamieszania, tylko siądźcie na swoich miejscach- odzywa się dyrektor szkoły, kontynuując swój wywód na temat bezpieczeństwa.

Siadamy na swoich miejscach, a ja nie mogę dojść do tego co się przed chwilą wydarzyło. Zadarłam z kimś, z kim nie powinnam.

- Czy ty przed chwilą, trzymałaś się za ręce z Aronem? Umówiliście się czy co?- odzywa się do mnie Claire.

- Nie, no co ty.

- To co to niby miało być, przecież widziałam na własne oczy.

- Potem ci powiem i dlaczego na mnie nie zaczekałaś?

- Jak to?

- No wysłałam ci s-msa.

- A sorry, zostawiłam telefon w szatni.

- Ty? Nie no nie wierzę, przez całe życie nie mogłaś rozstać się z tym urządzeniem, a teraz dziwnym trafem zapomniałaś.

- No sorry, zdarza się, ale powiedz mi dlaczego się spóźniłaś.

- Sama nie wiem, po prostu zaspałam, ale od wczoraj przydarzają mi się dziwne rzeczy.

- Właśnie widzę.

Po nudnym apelu wszyscy udali się do klas, aby otrzymać nowy plan. Nie zajęło to zbyt dużo czasu, więc mogliśmy iść do domu. Jedyną rzeczą, która wytrącała mnie z równowagi był wzrok ludzi, którzy odprowadzili mnie aż do wyjścia.

You Will Be Mine || W Sprzedaży Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz