Four

518 16 1
                                    

Obudzilam się z usmieszkiem na twarzy. Chwila gdzie ja jestem?
Rozejrzałam się po pokoju.
- To pokój Maxa? Co ja tu robię?
Wstałam i zachwala się. Tępy i lekki ból głowy dał o sobie znać.
Podeszłam do dzwi, uchylajac je.
- A ty co?
- Cześć mała. Ja nic.
- Myślałam że byłam wczoraj na imprezie.
- Bo byłaś. Nic nie pamiętasz?
Po krótkim namyśle.
- Nie.
Pokiwal głową i wszedł do pokoju.
Usiadl i zaczął opowieść.
- Wczoraj chciał cie porwać alfa.
- Co?
- Napisała do mnie żebym ci pomógł z tamtą uciec. Przyjechałem po ciebie.
- A dalej.
- Byas pijana. Nawet nie wiem ile wyrabalas. Zabrałem cie do mnie, usmelas mi w ramionach.
- O ja
Stałam tak z niedowierzaniem  z rumieńcami na twarzy.
Max patrzył się na mnie z troską. Był moim przyjacielem i chłopakiem zarazem.
- Nigdy cię nie oddam.
Uśmiechnął się podchodząc do mnie i przytulajac. Kolysalismy się chwilę po czym cmoknal mnie w czoło.
- Zjemy coś?
- Przygotowałem twoje ulubione tosty.
Podskoczylam z radością i ucalowaln w policzek.
- Dzięki
Pobiegłam do kuchni. Pachniało pysznie.
- Pychotka.
- Nie musisz mi dziękować.
Zjedliśmy w milczeniu.
Potem poszliśmy do salonu obejrzeć nudny film.
- Ej chodźmy gdzieś. Mam dość siedzenia tu.

****
Dzień spędziliśmy we dwójkę śmiejac się, gadając i takie tam. Byliśmy na spacerze. Pojezdzilismy na rolkach. Trochę to śmiesznie wygląda, bo nie umiem jeździć na tym czymś.
Siedziałam na murku przyglądać się jak Max jeździ na rolkach.
Był wieczór. Oczywiście zadzwonił mi fon
- Tak?
- Daniela szykuj walizy
- Po co?
- Wyhezdzamy do Miami.
- Super!
Sandra się rozlaczyla. To moja kuzynka. Zawsze wyjeżdżam z nią do Miami.
Max spojrzał w moja stronę. Kiwlam go ręką.
- Słyszałeś wyjeżdżam!
- Tak.
Zwiesil głowę. Pojechałam do niego.
- Zabiere cie ze sobą.
Pochylił głowę i mnie pocałował. Nieświadoma pociąglam dalej. Stawał się coraz namiętniejszy.
Oderwalm usta łapiąc oddech. Jego oczy były złote.
Wiedziałam jedno, że nie odpuści...

****

Rano
Co za cholerny budzik. Zirytowana wstałam kierując się do łazienki. Poranna toaleta. Wyszłam biorąc ze sobą jakieś rzeczy.
Zeszłam na dol. Oczywiście matki nie ma.
Zjadam coś. Chciałam iść gdy nagle ktoś się poruszył za oknem.
Podeszłam chowając się lekko za ścianą.
- To on.
Cholera. Stał tam i się gapil. Otworzyłam okno.
-  Ej ty po co tu przylazles?!
Warknal biegnąc. Ruszyłam z miejsca. Chciałam otworzyć dzwi gdy wpadam na niego.
- Mam cię!
- Zostaw mnie w spokoju!
Tak objął mnie silnie ze nie moglam się ruszyć. Koplam go gdzie trzeba. Udało mi się. Uciekam dalej nie patrząc za siebie.
Usłyszałam jakiś wartot, gdy nagle poczułam ostry ból na moim ramieniu. Zakolowalm się gdzieś upadając. Sluszalm tylko jakieś dzięki i widziałam jak przez mgle. Oczy mi się zamknęły. Tracilam przytomność, gdy w końcu nastała ciemność...

Silver Night Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz