"yin yang"

939 97 17
                                    


Wyobraźcie sobie ślicznego chłopca z drobną twarzyczką, dużymi ciemnymi oczami i gęstymi włosami w kolorze roztopionej gorzkiej czekolady. Chłopaka o niskim wzroście, małych dłoniach jednak zawsze z szerokim uśmiechem na twarzy. Chłopca nie przyjmującego się zadaniem innych, cieszącego się każdą najmniejszą drobnostką zaczynając od pierwszego pączka kwiatów które własnoręcznie posadził po słoneczny, ciepły dzień w kwietniu.
Chłopca dorastającego w kochającej się rodzinie, nie znającego zła świata, lubiącego pomagać, nie znosząc gniewu czy nienawiści. Uważającego każde wypowiedziane bluźnierstwo za szramę na duszy.

Teraz wyobraźcie sobie jeszcze jedną osobę. Kompletne przeciwieństwo.
Chłopaka z domu dziecka, pozostawionego tam gdy miał dziesięć lat. Chłopaka o kruczoczarnych włosach, szorstkich dłoniach z ciągnącą się jasnoróżową blizną przez lewy policzek.
Chłopaka wiedzącego co to gniew i nienawiść. Chłopaka który wie co to ból, ponieważ doświadczył go. Nienawidzącego wszystkiego co czyste i niedotknięte przez zły świat, nie mogącego zrozumieć postępowania Boga wobec niego. Kogoś kto nie wie co to szczęście i miłość czy najzwyklejsze ciepło drugiej osoby.


***

Lee Jeno był osobą którą każdy znał, lecz nie każdy lubił. Przenosząc się do szkoły w środku semestru, wzbudził nie małe zainteresowanie swoim stylem bycia i twarzą. Każdy widział jego bliznę na lewym profilu, sprawiającą że została mu przyszyta łatka osoby niebezpiecznej z którą lepiej nie zadzierać. Sam Jeno nie przejmował się plotkami, w ogóle w nie nieingerując, ponieważ nie obchodziło go zdanie innych.

Lubił samotność, miał co do tego swoją teorię. I nawet nie przeszkadzało mu samotne spędzanie dnia w szkole, skupiał się chociaż na lekcjach przez co miał nie najgorsze oceny. 

Jednak była jedna osoba w szkole, która była ciekawa świata na tyle mocno że wprost pytała o osamotnionego chłopaka.

- Myślicie że miał wypadek?

- Boże, Renjun przestań się nim przejmować- wyjęczał jeden z przyjaciół Chińczyka, siedzący z nim przy stoliku na przerwie obiadowej.- Jak jesteś tak ciekawy, podejdź i zapytaj.

- Pogrzało Cię?- wysyczał Jaemin, spoglądając na Donghyucka jakby co najmniej wyrosła mu kolejna głowa.- Przecież on by go złamał jedną ręką - dodał, demonstrując dłońmi jakby miało się to stać.

- Dzięki- mruknął Renjun. Wiedział że jest drobny, Jisung nie raz robił sobie z niego żarty, wręcz wyśmiewając się z jego niskiego wzrostu, lecz nie przejmował się tym. Zawsze mógł być niższy, dziękował za to co ma.

- Renjun, nie interesuj się nim- ciepła dłoń Donghyucka na jego prawym ramieniu sprawiła że odwrócił wzrok od stolika zajmowanego przez obiekt jego myśli.- Nie jest z twojej bajki.

- Wiem- odpowiedział, niestety taka była prawda.


***

Lekcje matematyki były jedynym przedmiotem w szkole z którym Jeno sobie nie radził. Zazwyczaj udawało mu się ściągnąć lub wykuć się na pamięć do prostych sprawdzianów, lecz tym razem wiedział że zawalił. Już przy pakowaniu zeszytów do plecaka, widział jak nauczycielka wyszukuje go wzrokiem, by po wstaniu z krzesła zawołać go do swojego biurka.

- Lee Jeno, mógłbyś zostać na moment po lekcji?- krzyknęła, sprawiając że parę guzdrzących się osób spojrzało na niego.

- Oczywiście- odpowiedział kierując swoje kroki do matematyczki. Wiedział że ostatni sprawdzian napisał na jedynkę, a i dzisiejsza kartkówka nie poszła mu zbyt dobrze.

oneshots➡jejun/norenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz