"Mój cały świat"

535 74 4
                                    

SEQUEL DO "WYJDZIESZ ZA MNIE?"

- Wszystko masz przygotowane?

Jeno rozejrzał się po posprzątanym pokoju, przeskakując wzrokiem z ładnego bukietu kwiatów na ubrania leżące na łóżku.

- Tak?- spytał, intensywnie myśląc.-Nie wiem! Sprawdzałem, ale nie jestem pewien...- dodał ciszej, czując że stres wręcz go zjada. Teraz wiedział że powiedzenie nie było wymyślone.

- Jezu, Donghyuck ogarnij go, błagam Cię- mruknął Mark, odwracając się do nich pleacami na obrotowym krześle. Donghyuck na te słowa zaśmiał się cicho, podchodząc do najlepszego przyjaciela.

- Spoko, wszystko jest- powiedział, klepiąc starszego o parę miesięcy chłopaka w ramię.- Jeno musisz przestać się pocić, jest to obrzydliwe- na potwierdzenie swoich swoich słów, zatkał nos, wybierając mokrą dłoń w koszulkę starszego.

- Ale ja się tak bardzo denerwuje!!!

- Wdech i wydech. Będzie dobrze, mówię Ci. Kochacie się, co może pójść nie tak?- spytał oczywiście retorycznie, ale trybiki w głowie Jeno zaskoczyły i zaczął znów myśleć nad czymś co nie będzie miało miejsca.

Widząc jego szeroko otwarte oczy Mark w końcu opuścił wygodny fotel i podszedł do kuzyna.

- Odpowiedzią jest nic, więc nie myśl za dużo- doradził mu, oferując przy okazji delikatny i pokrzepiający uśmiech.- Idziemy, zadzwoń po wszystkim...

- Czyli pewnie rano po tym jak będziecie się...

- Dzięki za pomoc Mark- przerwał młodszemu Jeno, modląc się aby nie zalał go rumieniec.- Udaję że Donghyucka tu nie ma. 

Oczywiście Donghyuck zaśmiał się, zbywając go dłonią. Złapał Marka za dłoń i zaczął kierować się w stronę wyjścia.

- Powodzenia.

Gdy tylko drzwi wejściowe zamknęły się za parą, Jeno odetchnął ciężko, pocierając kark.

Stresował się niczym jak przed pierwszą randką, a to było o wiele poważniejsze.

Kocham Renjuna całym sercem i wiedział że on równieź darzy go tym samym uczuciem, jednak była to niezmiernie ważna decyzja dla ich obojga.
Miał nadzieję że mały Chińczyk się nie przestraszy.

Dochodziła dziewiąta wieczorem, a zatem godzina powrotu Renjuna do domu.

Jeno blisko pięć razy sprawdzał czy aby na 100% niczego nie zapomniał, w tym pierścionka, czyli najważniejszego.

Oczywiście raz dostał palpitacji serca, gdy nie mógł znaleźć bordowego pudełeczka, które najzwyczajniej w świecie przełożył na półkę obok.

Teraz jednak był pewien że tak, wszystko jest na miejscu, a on jest gotowy.

Dlatego gdy usłyszał odgłos otwieranych drzwi, uśmiechnął się do siebie, wstając z kanapy w małym salonie.

Renjun pomimo pracy w kawiarni i zmęczenia, nadal promieniał szczęściem i pięknem.
Jego lekko podpuchnięte oczy dodawały mu uroku, aniżeli go odbierały.

Jeno podszedł do swojego chłopaka, od razu całując go soczyście na powitanie. Chińczyk westchnął w usta młodszego, zarzucając ręce na jego ramiona, po czym przytulił się, chowając nos w szyi Jeno, który przyciągnął go jak najbliżej się dało.

- Zmęczony?- spytał Koreańczyk, wkładając ciepłą dłoń pod koszulę Renjuna. Po jego ciele przeszedł przyjemny dreszcz, a on sam westchnął błogo, chcąc zakosztować więcej ciepła.

- Trochę- odpowiedział, przesuwając dłoń na kark młodszego. Zaczął bawić się krótkimi włoskami rosnącymi tam, a Jeno niemal jak kotek, wystawił się na upragniony dotyk. Gdyby mógł zamruczałby z aprobatą, jednak powstrzymał się, by kontynuować swój plan. Pocałował starszego w usta, trochę przedłużając pieszczotę, ale gdy poczuł że Renjun za dobrze się bawi, odsunął się, sprawiając że ten jęknął zawiedziony z zamkniętymi oczami.

- Idź wziąć prysznic, poczekam w pokoju.

Renjun ochoczo poszedł do łazienki by szybko zmyć z siebie cały dzień, a gdy stał przed lustrem, wycierając blond włosy w ręcznik, przez jego myśl przeszło że lepiej być nie mogło.

Miał kochającego, uroczego i przystojnego chłopaka, który robił dla niego naprawdę wiele i kochał go, ukazując to codziennie.
Dostał się na wymarzone studia, miał pracę i najlepszych przyjaciół na świecie.

Czego mógł chcieć więcej?

Na chwilę obecną niczego mu nie brakowało, żył pełnią życia i to było według niego świetne.

Wychodząc z łazienki wsunął przez głowę szarą bluzę Jeno, która tak naprawdę należała już do niego.

Gasząc za sobą światła, poszedł do pokoju który dzieli z młodszym, a gdy przez szparę przy podłodze zobaczył zgaszone światło, zaśmiał się cicho, przypominając sobie o własnym zwyczaju.
Otwierając drzwi, wymacał na oślep włącznik światła, do którego przyłożył dłoń.

- Renjun!- zaczął głośno z uśmiechem.- Ten który rozświetla świat!

I na potwierdzenie swoich słów, sprawił że pokój zalała fala światła, wydostająca się z żyrandola na suficie.

Jednak uśmiech szybko opuścił jego twarz, a pojawiło się na niej zaskoczenie.

Bo Jeno, ubrany w białą koszulę i eleganckie, czarne spodnie klęczał na jedno kolano przed łóżkiem z wyciągniętą w jego kierunku dłonią. Uśmiechał się niepewnie, otwierając wieczko pudełeczka, które miał w ręce.

- Huang Renjun- zaczął, przełykając ślinę.- Czy zechcesz zostać moim całym światem?- dodał, a w Renjuna w końcu uderzyła świadomość tego co się właśnie stało.

Przyłożył dłoń do ust, podchodząc do młodszego, który nadal klęczał.

- Jeno... Czy to...?- spytał, chociaż nie potrafił dokończył zdania. Jednak Lee wiedział o co chodzi, dlatego pokiwał żwawo głową, uśmiechając się szeroko gdy Renjun ukląkł przed nim, przyglądając się delikatnemu, własnoręcznie robionemu pierścionkowi, który leżał w pudełeczku na miękkiej poduszce.

Wyciągając srebrną obręcz, trzesącymi się dłońmi Jeno spojrzał w oczy starszego, które zaszkliły się lekko.

Złapał jego prawą dłoń i przyciągnął do siebie. Ucałował najpierw jej wierzch i sine znamię znajdujące się na niej, a następnie, ostrożnie, wsunął na jej serdeczny palec pierścionek, który pasował idealnie.

Trochę zmartwiony tym że starszy nic nie mówi, bał się podnieść wzrok, jednak gdy dłoń Renjuna, ta na którą przed momentem wsunął pierścionek, dotknęła jego policzka, odważył się.

Renjun pochylił się do pocałunku, przywierając do Jeno całym ciałem. Objął go mocno i zdecydowanie, palce wplątując w jego brązowe, zmierzchwione włosy.

Czuł że gardło blokują mu łzy, których nie dał rady już dłużej powstrzymywać.

Odchylając się kawałek, przyłożył czoło do tego należącego do Jeno.

I z zamkniętymi oczami, powiedział to na co Koreańczyk czekał cały dzień.

- Tak. Oczywiście że tak.







***

Pomysł zaczerpnięty od @taeyongsbb na Twitterze!!!

Trochę później niz obiecane rano, wybaczcie 😔

oneshots➡jejun/norenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz