Prolog

50 9 1
                                    

-Ciekawe, która godzina.- zagaduję Corey'a

-Przecież i tak się nie dowiemy.- odbąkuje mi dość zirytowany.


Niestety ma całkowitą rację. Podobno czas przestał istnieć odkąd skończyła się wojna w 2179 roku, kiedy to posługiwano się masową ilością bomb biologicznych i chemicznych. Przez to, coś tam, w górze się poprzestawiało i teraz nie ma już podziału na dzień i noc, tyko jest coś pomiędzy. Słoncze i księżyc są na niebie w jednej chwili-przez cały czas. Ten stan się nie zmienia, żyjemy w półmroku. To już jakieś sześćdziesiąt lat? Nikt tego nie wie.Podobno wszystkie zegary zostały zniszczone już kilka lat po masakrze, żeby nie wywołać zamieszania wśród ludzi. Coś im nie wyszło, bo zrobiło się jeszcze gorzej. Były przypadki osób,które nie oddały wskaźników czasu i wtedy byli mordowani, bo oskarżano ich o rebelię. Więc cóż, żyjemy, ale istniejemy poza czasem. Nowi bogowie, bo nikt już nie wierzy w tego jedynego.


......................................................................................

Na razie tylko tyle, ponieważ jestem ciekaw czy kogoś to w ogóle zainteresuję.

Liczę na całkowitą szczerość z waszej strony :)

Jeśli ktoś przypadkiem już wcześniej natrafił na to opowiadanie, zapewniam, że jest całkowicie moje. Po prostu na początku wystawiłem to na innym koncie.




Zegarmistrze świataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz