Część 3

20 8 1
                                    


Jak za każdym razem muszę zdjąć buty i pokazać, że nic tam nie schowałem, a przy okazji sprawdzają moje blazy na stopach, które mają potwierdzać ciężką pracę i wiele godzin na nogach. Słyszę tylko półsłówka, które szepczą do siebie. Szczerze nic konkretnego wywnioskować z tej „rozmowy" nie mogę, ale chyba jest w porządku.

Teraz przyszła pora na rozebranie postrzępionej koszuli i bluzki. Oni naprawdę są głupi, jeśli myślą, że pod tym można coś schować. Ale trudno, takie wymogi. Przyzwyczaiłem się już do takich sytuacji, dobrze, że chociaż możemy zostać w spodniach bo to byłoby już przegięcie...tak czy inaczej rozkaz to rozkaz. Na tle innych chłopaków pracujących na kopkach jakoś szczególnie się nie wyróżniam. Blada skóra, miejscami obdarta lub rozcięta,jedyne czego większość nie posiada to długie blizny w kształcie cienkich kresek na plecach. To są właśnie te słynne uderzenia bata, o których wspomniałem trochę wcześniej.

Zdejmując cienką i bardzo już wytartą koszulkę zauważam, że kobieta stojąca obok mnie aż zakrywa usta dłonią. Fakt nie jest to przyjemny widok i podejrzewam, że niektóre rany jeszcze do końca się nie zasklepiły, ale żeby aż tak przesadzać?

Drońcy uważnie oglądają, czy wszystko jest tak jak być powinno.

-Odwróć się, tylko powoli, żebyśmy mogli cię sprawdzić.-warknął jeden z nich.

Na swoich pooranych plecach czuję ich zimne palce, oglądające dokładnie moją nagą skórę. Wygląda na to, że niczego się nie domyślają. Gwałtownie odwracają mnie w swoja stronę.

-Teraz ręce.-ten jest chyba trochę bardziej przyjazny niż jego kolega.

Wyciągam dłonie i nagle dzieje się coś o czym nawet bym nie pomyślał.Właściwie pomyślałem, ale nie sądziłem, że to możliwe.

-Przeeeprasszzam,że panom przeszkadzam, aaale ten chłopak...on oszukuje. Nnie było go tuuu wcześniej. Prrzzyszedł doppiero prrzzed chwilą...i...i...on...nie pracował raazem z nammi.-wymamrotała drżącym głosem kobieta, o której jeszcze niedawno myślałem, że jest w porządku. O w mordę. Mam przesrane.

-Jak widać jeszcze się nie nauczyłeś. Szkoda, twoje rany jeszcze nie do końca się zagoiły, a czekają cię następne.-powiedział do mnie ten sympatyczniejszy.-A pani bardzo dziękujemy za informacje.Zostanie pani sowicie wynagrodzona. Już ja o to zadbam.


Dwóch z nich złapało mnie za ramiona i poprowadziło przed sobą aż do wielkiego placu gdzie znów mnie przywiążą, trzeci z nich,najwyższy już szykował bat...

Zegarmistrze świataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz