Noc minęła szybko jak strzał z pistoletu, żadnych snów, ciemność. Wstałem z przyzwyczajenia o 07:23 i zacząłem się odrazu ubierać po około 2 godzinach wyglądałem... Znośnie a już napewno lepiej niż wczoraj. Schodząc na dół zobaczyłem ojca który sprząta, muszę przyznać że nie typowy widok. Mama pewnie gotuję w kuchni sądząc po pięknym zapachu, ach nie dotrwam do wieczora. Usiadłem i spojrzałem co leci w telewizji.
- Mike!! Na co czekasz? Pomóż mi sprzątać! - krzyknął mój ojciec, Matko. Zachowuje się jakby ten Brayan był jego kochankiem.
- Dobrze, dobrze - nie chcąc kłótni, zacząłem pomagać tacie w sprzątaniu.
Działał szybciej odemnie, a ja zważając moje lenistwo przekładałem kubki żółwim tempem. Mój ojciec stanął na moment przyglądając mi się, po czasie ja również na niego spojrzałem.
- Wszystko dobrze? - spytałem i zacząłem pocierać policzek jakbym był brudny.
- Chodząca mała depresja - powiedział mężczyzna kiwając głową na boki.
Zaśmiałem się w duchu i dalej sprzątałem. Po południu wszystko było cudowne, aż chciało się coś porozrzucać. Na krótką chwilę wróciłem do pokoju by pograć na telefonie, zanim zdążyłem przejść Chociaż jeden level usłyszałem dzwonienie do drzwi. Szybko zbiegłem udając że czekałem tam z rodzicami.
- Oh, Brayan! Miło cię znów widzieć - krzyknął radośnie mój ojciec
- Hej - odpowiedział ostrym tonem, który chyba nie miał tak zabrzmieć, mężczyzna w drzwiach.
Gdy wszedł zdjął buty i spojrzał na mnie o mało się nie rozpłynąłem, przy nim byłem zwyczajnym szarakiem. Miał cudowne, piwne, błyszczące oczy oraz blond, prawie białe włosy. Był.. Jednym słowem idealny.
- Halo? - powiedział mężczyzna niepewnie
Dalej milczałem ale, ocknąłem się, Brayan wyciągał w moją stronę rękę niepewnie się przy tym uśmiechając.
- S-Słucham? - ledwo wybełkotałem oszołomiony całym zajściem na co chłopak się zaśmiał.
- Cześć mały - powiedział pół śmiechem, na co moje usta wykrzywiły się w uśmiech.
- Hej - Wkońcu uścisnąłem jego dłoń.
Jego dłoń była duża ciepła i szorstka, jednak mimo braku delikatności z jego strony dotyk był przyjemny. Zaś moja mała, zimna i lekko trzęsąca się dłoń, wywołała u niego pewnie obrzydzenie. Dopiero gdy mój tata odchrząknął zauważyłem, że ja i Brayan nawzajem wbijamy wzrok w swoje oczy.
- Oh.. - odwróciłem wzrok, zażenowany moim zachowaniem.
***
Spotkanie ciągnęło się w nieskończoność. Było niesamowicie sztywno, grzebiąc widelcem w jedzeniu zastanawiałem się czy aby napewno moja mama, nie dodała tam środków nasennych. Spojrzałem przed siebie i ku mojemu zdziwieniu Brayan kierował swój wzrok prosto na mnie uśmiechając się przy tym delikatnie odwzajemniłem uśmiech gdy mój ojciec nagle wypalił.
- Może wina?
- Skusze się - powiedział blondyn z uśmiechem.
Tata podszedł do barku wyciągając z niego butelkę czerwonego wytrawnego wina. Rozlał je wszystkim oprócz mi. Kolejne nudne godziny na ich rozmowach mijały i mijały, w pewnym momencie mój tata wyciągnął wódkę rozlewając do kieliszków, z tego co zauważyłem Brayan wypił jedynie jeden kieliszek trunku a tata już z 4. Po jakimś czasie zaczął mówić brednie, o mnie, mamie, pracy wszystkim co się dało.
- No Brayan Brayan ty tak patrzysz na mojego syna... Fajnie mieć tak małego geja w rodzinie, może byś się nim zajął? - Znieruchomiałem.
Pomijając fakt iż tata obiecał, że nikomu nie wspomni o mojej orientacji szturchał Brayana ramieniem. Jasno włosy zaśmiał się.
- Kuszące, ale muszę odmówić Frank - śmiejąc się odłożył kieliszek, a ja oblałem się rumieńcem.
- Achh, no tak! Praca praca i praca! - krzyczał mój ojciec śmiejąc się. Brayan zaśmiał się jedynie delikatnie i zerknął na zegar.
- Będę się zbierał, mam jeszcze parę spraw a dochodzi północ.
- Iidź!! - krzyknął mój ojciec już powoli wdrapując się na szczyt schodów, rzucił mu tylko krótkie "cześć". Zażenowana mama pobiegła za nim.
Brayan zaczął powoli się ubierać jednakże stracił równowagę przechylając się do przodu. Złapałem go za dłoń, zerkając na mnie uśmiechnął się na gest.
- Dzięki słodziaku - stał już równo dalej trzymając mnie za dłoń.
- Heh.. "Słodziaku"? - Rumieniąc się patrzyłem prosto w jego piwne oczy.
- Jesteś słodki - uśmiechnął się również patrząc w moje oczy.
- Dziękuję..
- Dlaczego jesteś taki zmieszany? - spytał unosząc prawą brew ku górze.
- Nie codzień słyszę tego typu rzeczy - przyznałem szczerze rumieniąc się jeszcze bardziej na co zaśmiał się. Nachylił się do mojego ucha obejmując mnie w talii.
- Więc teraz będziesz słyszał to codziennie maluchu - wyszeptał mi do ucha przegryzając delikatnie jego płatek, na ten gest przymknąłem oczy i zmiękłem, moje nogi w jednej sekundzie stały się jak wata. Mężczyzna zaśmiał się widząc moją bezradność - Do zobaczenia jutro.
- Jutro? - spytałem znów patrząc na niego.
- Dokładnie skarbie - cmoknął moją szyję zostawiając mokry ślad, moje usta same się uchyliły na czyn.
Wyprostował się patrząc na moje uchylone wargi, uśmiechnął się.
- Idź już spać mały, jutro będziesz nie wyspany - dodał czochrając mi włosy i wyszedł rzucając radosne "Cześć".
Zarumieniony i kompletnie oszołomiony zachowaniem chłopaka, stałem tam jeszcze jakieś 2 minuty wpatrując się w drzwi. Wziąłem krótki prysznic przebrałem się w coś wygodnego i położyłem się do spania.
Skarbie. Skarbie. Skarbie...
~~~~~~~~
Jak się podoba? B3 Dobra ludziki, gwiazdki komentarze miło widziane jakieś błędy literówki również można pisać bo nie sprawdzam xDDRozdział dedykowany psychopatga ;*
Słowa: 806 :'>
CZYTASZ
Bokser *Yaoi*
RomansaCo jeżeli brutalny agresywny bokser pozna wstydliwego małego chłopaczka? Dwa odmienne charaktery dwa odmienne światy. Agresja wyparuje zmieniając się w nie pohamowaną miłość oraz pożądanie. A może przerodzi się to w prawdziwy koszmar dla malucha...